Amerykański Janusz P. w tarapatach

Tesla to znak firmowy imperium innowacji spod jego ręki, a jednocześnie synonim powodzenia w zmaganiach ze sceptycyzmem otoczenia.
Jednak po zbrataniu się głównego właściciela z Białym Domem akcje firmy tracą na wartości już dziewiąty tydzień z rzędu. 17 grudnia ’24 jedna akcja Tesli kosztowała 480 dolarów bez kilkunastu centów, w ostatniej dekadzie marca ’25 notowania wynoszą w granicach 230-250 dolarów.
Przez trzy miesiące aktywności politycznej Elona Muska u boku Donalda Trumpa Tesla potaniała aż dwukrotnie.
Jednocześnie kapitalizacja Tesli spadła z historycznego szczytu z końca ’24 na wysokości bez mała 1 300 mld dolarów do ok. 800 mld dolarów obecnie.
Zjazd iście bobslejowy, ale jest pocieszenie: Toyota sprzedająca dziesiątki milionów aut rocznie i druga najlepiej wyceniana globalna firma samochodowa jest warta 252 mld dolarów, czyli aż trzy razy mniej…
Biegunowe notowania obu firm odzwierciedlają zapewne, że dogłębna i pełna transformacja technologiczna motoryzacji w zgodzie z kierunkiem bateryjno-elektrycznym wybranym przez Elona Muska wychynęła już zza rogu całą sobą.
Czytaj także: Bankowość i Finanse | Makroekonomia | Donald Trump 2.0, czyli strategia loss-loss
Tesla zjeżdża w dół z zawrotną prędkością
Jakaś część wielkiej przeceny koncernu Tesla to oczywiście skutek wejścia światowych giełd w fazę spadku, przy czym trzeba dodać, że złe nastroje inwestorów wiążą się głównie z bałaganem globalnym, spotęgowanym przez Trumpa w duecie z Muskiem.
Jak potoczą się losy Tesli nie wiadomo, ale istnieją silne przesłanki do wieszczenia zmierzchu i być może końca firmy.
Tesla straciła już przewodnictwo na globalnym rynku sprzedaży samochodów elektrycznych EV. Liderami są firmy chińskie na czele z BYD. Ze względu na coraz lepsze zaawansowanie technologiczne, rozmiary rynku krajowego i prawdopodobnie dumping cenowy Chińczycy nie dadzą się już wyprzedzić.
Chińskie EV są ładniejsze od podstarzałych Tesli, są dostępne w dziesiątkach modeli i tysiącach konfiguracji, świetnie zdają testy bezpieczeństwa. BYD zapowiada ładowanie swoich aut w 5-8 minut, tyle co wizyta na stacji paliw. W dodatku, po latach szukania dziury w całym – w szranki stanęły globalne koncerny europejskie.
Ostatnio, władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo drogowe przywołują do warsztatów wszystkie nieco ponad 46 tysięcy pojazdów futurystycznego modelu Tesli pn. Cybertruck, wyprodukowanych pomiędzy listopadem ’23 a lutym ’25. Przyczyną jest niepewne mocowanie przedniej szyby.
Po latach mnożenia strat w fazie raczkowania i dojrzewania Tesla Inc. zaczęła zarabiać na czysto. Ubiegłoroczny zysk netto z operacji na całym świecie w wysokości 7,1 mld dolarów był jednak dwukrotnie mniejszy do wykazanego w 2023 roku (15 mld dolarów).
Jako kierownik inicjatywy Donalda Trumpa bezwzględnego cięcia wydatków rządu USA i wyrugowania zbyt progresywnych ustaw, Elon Musk szykuje jednocześnie bata na Teslę. Otóż wielka część zysków Tesli Inc. osiąganych w Ameryce ma źródło w „zielonych” aktach prawnych przyjętych w przeszłości.
W kilkunastu stanach USA na czele z Kalifornią działa system tzw. regulatory credits wprowadzony jako zachęta do sprzedaży aut elektrycznych lub na wodór, a w przyszłości wszystkich innych z mniej szkodliwym wpływem na środowisko. Każdy producent otrzymuje bezpłatny limit „kredytów” (ulg), ale wytwórcy tradycyjnych samochodów z silnikami spalinowymi wyczerpują go błyskawicznie, co zmusza ich do zakupu uprawnień od Tesli, czy firmy Rivian.
Udział bezkosztowych de facto wpływów z „kredytów” w ubiegłorocznym zysku Tesla Inc. wyniósł 2,8 mld dolarów na 7,1 mld dolarów całego zysku netto.
Jednocześnie spadły przychody firmy ze sprzedaży samochodów, mimo że z części wpływów z kredytów firma finansuje promocyjne obniżki cen pojazdów.
W mediach amerykańskich powtarzają się oceny, że licząc od 2012 roku „zielone” ulgi przyniosły około 11 mld dolarów, z 32 mld dolarów łącznych zysków netto za ten okres.
Czytaj także: Amerykańskie banki płacą za inwestycję Muska w Twittera
Co dalej z amerykański imperium Elona Muska?
Imperium Muska jest imponujące. Poza Teslą, SpaceX (największe na świecie rakiety kosmiczne wielokrotnego użytku), Hyperloop (projekt kolei ponaddźwiękowych i jeszcze szybszych, pędzących w specjalnych tunelach), Neuralink (sztuczne połączenia mózgowe umożliwiające np. eliminowanie skutków paraliżu), eX Twitter, Starlink…
Odpowiednio zyskowną lokomotywą jest lub była do tej pory przede wszystkim Tesla, eX Twiiter jest w tarapatach, reszta przedsięwzięć jest w fazie bardzo początkowej.
Mnóstwo ludzi na świecie nie cierpi duetu Trumpa z Muskiem. Obrzucani są słownymi pomyjami, a Tesle koktajlami Mołotowa.
Jednak wielu inwestorów ciągle wierzy w gwiazdę Muska. Wprawdzie wyceny rynkowe Tesli są obecnie około dwa razy mniejsze niż jeszcze kilka miesięcy temu, to nadal są odległe o „lata świetlne” od trzeźwej wyceny firmy.
Rekord zaufania do Tesla Inc. padł w końcu 2020 roku kiedy wskaźnik cena/zysk wyniósł 1120. Od tamtej chwili już tylko spadał. Na koniec ’24 wynosił prawie 200, a obecnie około 120.
Elon Musk jest geniuszem biznesu, innowacji i konsekwencji w realizacji planów. Nie wiadomo jaki jest w głębi duszy, ale wielu sądzi, że jest człowiekiem złym lub co najmniej „pokręconym”.
Czekać go może los Janusza Palikota, z tym że nasz ancymon to szprotka w porównaniu z kaszalotem…
Czytaj także: Czy Elon Musk będzie właścicielem chińskiej aplikacji TikTok?
