Amerykańska gospodarka może rozczarować
Decydujący wpływ na to, co będzie się działo na rynkach finansowych w najbliższych dniach będą mieć wieści dotyczące negocjacji między Grecją a międzynarodowymi instytucjami, udzielającymi jej pomocy, dane z amerykańskiej gospodarki oraz informacje o kondycji chińskiego przemysłu. Część obserwatorów oraz uczestników negocjacji z Grecją deklarowało w ostatnich dniach brak nadziei na szybkie osiągnięcie porozumienia, umożliwiającego dalsze finansowanie pomocy dla tego kraju. Trudno przewidzieć, jak na to zareagują inwestorzy. Ocenia się, że Grecja może dotrwać do czerwca, teoretycznie jest więc jeszcze trochę czasu, jednak z każdym tygodniem niepokój będzie narastał, a nastroje będą się zmieniać w rytm doniesień o przebiegu rozmów.
W poniedziałek i wtorek napływać będą nieco mniej znaczące informacje. Z naszego kontynentu będą to informacje o wskaźnikach koniunktury w gospodarce strefy euro i inflacji w Niemczech. Ze Stanów Zjednoczonych poznamy dane o zmianach cen nieruchomości, wskaźnik PMI dla usług oraz indeks zaufania konsumentów. Przełomowa może okazać się środa, gdy dowiemy się jak radziła sobie amerykańska gospodarka w pierwszych trzech miesiącach roku. Będą to wstępne wyliczenia PKB. Z pewnością będą one gorsze niż dane za ostatni kwartał ubiegłego roku, ale mogą być mocno rozczarowujące, na co wskazują słabsze dane, które pojawiały się w ostatnim czasie oraz opinie, że wzrostowi mogła zaszkodzić zła pogoda. Reakcja inwestorów może być równie zaskakująca. Jeśli informacje będą pesymistyczne, pojawią się przypuszczenia, że Fed odłoży decyzję o podwyżce stóp na dalszy termin, być może dopiero na przyszły rok. Ta perspektywa zrównoważyłaby negatywny wydźwięk danych makroekonomicznych i pozwoliła na kontynuację wzrostów na giełdach.
Również w środę odbędzie się posiedzenie rezerwy federalnej, po którym można się spodziewać zarówno oceny bieżącej sytuacji, jak i sugestii co do dalszych działań w polityce pieniężnej.
W czwartek i piątek poznamy dość istotne informacje z USA, między innymi o wydatkach i dochodach Amerykanów, wskaźnikach koniunktury, nastrojach konsumentów oraz liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. One również pozwolą ocenić kondycję gospodarki i oszacować termin podwyżki stóp. W piątek opublikowany zostanie wskaźnik PMI dla chińskiego przemysłu. Bardzo prawdopodobny jest jego kolejny spadek. Reakcja może być jednak podobna, jak w przypadku danych z USA. Jeśli wskaźnik pójdzie mocno w dół, wzrosną oczekiwania na kolejne działania chińskiego banku centralnego, mające na celu ożywienie koniunktury.
Rynki finansowe
W pierwszych dniach tygodnia obserwowano łagodną tendencję do umacniania się dolara wobec wspólnej waluty. Kurs euro obniżył się z 1,08 do niecałych 1,07 dolara, ale w czwartek nieoczekiwanie skoczył ponownie do ponad 1,08 dolara. To efekt publikacji słabszych danych ze Stanów Zjednoczonych, które wzięły górę nad również negatywnymi informacjami, płynącymi z głównych gospodarek europejskich. Ostatnie tygodnie pokazują, że tendencja do umacniania się dolara wyraźnie wytraciła impet. Od połowy marca, gdy kurs euro osiągnął najniższy od wielu lat poziom 1,05 dolara, wspólna waluta broni się skutecznie przed dalszym osłabieniem.
Trwa dobra passa na naszym rynku. Złoty umacniał się zdecydowanie do wszystkich walut. Kurs dolara spadł od 10 kwietnia z prawie 3,8 zł do niecałych 3,7 zł w czwartek. Euro potaniało do 3,98 zł. Pogorszenie się nastrojów na rynkach finansowych odbiło się jednak na naszej walucie niekorzystnie w czwartek, gdy wspólna waluta drożała momentami do 4,01 zł. Podobnie było z frankiem, którego kurs spadł w środę do 3,83 zł i znalazł się najniżej od czasu pamiętnego tąpnięcia, po decyzji szwajcarskiego banku centralnego o zaprzestaniu obrony franka przed umocnieniem. W czwartek frank podrożał do 3,87 zł. W piątek przed południem euro nadal umacniało się względem amerykańskiej waluty do 1,09 dolara.
Mimo pewnej nerwowości, widocznej chwilami na sesjach wtorkowej i czwartkowej, bardzo dobre nastroje panowały na warszawskiej giełdzie. Już w poniedziałek WIG20 znalazł się powyżej 2500 punktów, a w kolejnych dniach jeszcze bardziej się od niego oddalał, docierając w czwartek do 2522 punktów. W skali czterech sesji zyskał prawie 2,5 proc. i znalazł się na poziomie najwyższym od 19 września ubiegłego roku. Od ważnego poziomu z początku września, znajdującego się na 2550 punktów, dzieli go już bardzo niewiele. Nawet jeśli w najbliższych dniach nastąpi korekcyjny spadek, można się spodziewać dalszego ruchu w górę i podjęcia próby pokonania wspomnianego szczytu.
Indeks szerokiego rynku WIG wzrósł do czwartku o niecałe 2 proc. i osiągnął poziom najwyższy od końca grudnia 2007 r., a mWIG40, grupujący średnie firmy, poszedł w górę o 0,6 proc., docierając najwyżej od początku 2008 r. W piątek przed południem indeksy minimalnie zwyżkowały.
Nasz wskaźnik największych spółek zachowywał się znacznie lepiej niż główne parkiety europejskie, gdzie indeks we Frankfurcie wzrósł o zaledwie kilka dziesiątych procent, czy Nowy Jork, gdzie zwyżka sięgała 1,5 proc. Nie zdołał jednak dorównać indeksowi w Budapeszcie, który wzrósł o 3,5 proc., czy Szanghaju, gdzie zanotowano zwyżkę o 3 proc.
Finanse osobiste
Ceny zaczną rosnąć pod koniec roku
Rada Polityki Pieniężnej spodziewa się, że przed końcem roku dynamika cen towarów i usług konsumpcyjnych będzie dodatnia. Oznaczałoby to zakończenie trwającej od lipca ubiegłego roku deflacji, czyli spadku cen. Zdaniem Rady, powodem deflacji były głównie czynniki zewnętrzne, takie jak spadek cen surowców energetycznych i żywnościowych.
Konsumenci w coraz lepszych nastrojach
W kwietniu nastąpiła dalsza poprawa nastrojów konsumentów. Wyliczane przez GUS wskaźniki zwiększyły swoją wartość i osiągnęły poziom najwyższy od 2008 r., czyli okresy poprzedzającego wybuch kryzysu finansowego na świecie. Rośnie również nasza skłonność do wydatków. W marcu sprzedaż detaliczna zwiększyła się aż o 6,6 proc.
Pawel Lasiuk