Konsumenci w gorszych nastrojach bez powodu?
W marcu 2016 r. nastroje konsumentów pogorszyły się w stosunku do lutego br. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej obniżył się do poziomu -9,3 (w lutym -6,2), a wskaźnik wyprzedzający obniżył się do poziomu -11,5 (z -8,2 w lutym br.) - podał GUS.
W marcu br. nastroje konsumentów pogorszyły się w stosunku do lutego i stycznia br. (wywiady przeprowadzano w dniach 7-16 marca). Jednak były lepsze niż w marcu 2015 r.
Pogorszenie nastrojów konsumentów jest zastanawiające patrząc na poprawiającą się sytuację na rynku pracy – rosnące zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw, które po 2. miesiącach br. było wyższe o 2,4 proc. r/r, rosnące wynagrodzenia, które realnie były wyższe o blisko 5 proc. A fundusz płac w przedsiębiorstwach 10+ w ciągu 2. miesięcy br. był wyższy nominalnie o 6,5 proc. w stosunku do dwóch miesięcy 2015 r., a realnie o 7,4 proc. W styczniu i lutym br. gospodarstwa domowe osób pracujących w firmach 10+ miały łącznie o prawie 3 mld zł wyższe dochody z pracy niż w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2015 r. Prognozy dotyczące sytuacji na rynku pracy są także pozytywne – przedsiębiorstwa planują dalszy wzrost zatrudnienia i wzrosty wynagrodzeń. Potwierdza to zgłaszane przez firmy zapotrzebowanie na pracowników – w lutym br. przedsiębiorstwa 10+ zgłosiły zapotrzebowanie na 130 tys. pracowników). Do tego dochodzi perspektywa wpływu w 2. połowie br. ponad 17 mld zł z budżetu państwa do 2,7 mln rodzin z dziećmi.
Konsumenci dostrzegają możliwość poprawy sytuacji na rynku pracy (spadku bezrobocia). Nie przekłada się to jednak na ich oceny własnej sytuacji finansowej – w marcu więcej gospodarstw domowych niż w styczniu i lutym br. oczekiwało w ciągu najbliższych 12 miesięcy jej pogorszenia. A także pogorszenia zdolności do oszczędzania, co jest zapewne konsekwencją oceny przyszłej sytuacji finansowej.
Z reguły oceny własnej sytuacji finansowej i zdolności do oszczędzania związane były ze zmianami na rynku pracy. W marcu tej zależności nie widać. Na pogorszenie nastrojów konsumentów musiały zatem wywierać wpływ inne czynniki. Tym bardziej, że gospodarstwa domowe zdecydowanie gorzej niż w pierwszych 2. miesiącach br. oceniły w marcu zmiany ogólnej sytuacji w kraju w najbliższych 12 miesiącach (oceny są prawie dwukrotnie gorsze niż jeszcze w lutym br.)
Jeżeli przyczyną pogorszenia nastrojów konsumentów nie jest rynek pracy, to jest prawdopodobne, że konsumenci dostrzegają zagrożenia dla budżetów domowych wynikające z wprowadzenia podatku od instytucji finansowych (co jest już faktem), a także planów wprowadzenia podatku od sprzedaży detalicznej, które przełożą się na wzrost cen (przede wszystkim dóbr podstawowych). Może obawiają się wzrostu podatku VAT jako konsekwencji rosnących obciążeń dla budżetu państwa (m.in. z tytułu realizacji programu Rodzona 500+, czy planowanego obniżenia wieku emerytalnego), które trzeba zrównoważyć dodatkowymi dochodami.
Niezależnie od przyczyn, jeżeli pogorszenie nastrojów konsumentów utrzyma się, to będziemy mieć problem ze wzrostem spożycia indywidulanego na poziomie potrzebnym nie tylko dla wzrostu PKB, ale przede wszystkim dla zapewnienia wpływów do budżetu państwa z podatków pośrednich (VAT i akcyzy). Tym bardziej, że po 2. miesiącach 2016 r. łączne dochody budżetu państwa były, według danych Ministerstwa Finansów, niższe o ponad 2,3 mld zł w stosunku do harmonogramu. A deficyt budżetowy był wyższy o prawie 1 mld zł w stosunku do harmonogramu. Mamy czym się martwić, Chyba, że martwić się przestaną konsumenci.
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek
główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan