Koniec odwrotu od polskiego rynku?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

rosinski.damian.02.400x376Po podwyżce stóp rynki nadal nie wierzą, jak członkowie Fed, że w 2016 r. będą miały miejsce kolejne cztery. Rodzi to ryzyko zaskoczeń, a co za tym idzie dużej zmienności na rynkach, a w przypadku wypełnienia projekcji Fed także potencjał do wznowienia aprecjacji dolara w średnim terminie. Lokalnie wreszcie wzrost popytu na polskie aktywa. Czyżby koniec odwrotu od rodzimego rynku?

Zagraniczny kapitał, który na przełomie listopada i grudnia pośpiesznie uciekał z naszego kraju, zaczyna doń powracać. Zyskują wszystkie klasy aktywów. Warszawska giełda po okresie, w którym przodowała w spadkach na tle Europy, od 2 dni jest w czubie najbardziej zyskujących. Przecenione obligacje ponownie znajdują nabywców. Złoty powrócił do wartości sprzed decyzji Europejskiego Banku Centralnego o rozszerzaniu działań łagodzących politykę pieniężną. Do odzyskania należnego rodzimym aktywom miejsca w portfelach dużych inwestorów oraz zbliżenia wycen do fundamentów wciąż daleka droga. Początek tendencji jest jednak imponujący.

Obawy o gwałtowne pogorszenie kondycji finansowej państwa zostały oddalone wraz z przyjęciem nowelizacji budżetu państwa. Propozycje opodatkowania banków oraz niektórych detalistów okazały się mniej drastyczne, niż się obawiano. Gracze narzucają coraz mniejszą premię za ryzyko polityczne. Większą rolę zaczynają odgrywać fundamenty. A z tej strony Polska jawi się jako kraj stabilny gospodarczo. Potwierdzają to wczorajsze dane GUS. Gospodarka utrzymuje stabilne, zgodne lub nieznacznie niższe niż potencjał, tempo rozwoju. Produkcja przemysłowa rosła w listopadzie w tempie najszybszym od marca (7,8 proc. r/r). Prognozy mówiły o słabszym wyniku. Wyhamowała deflacja cen producentów (do -1,8 proc. r/r). Sprzedaż detaliczna zwiększała się w ubiegłym miesiącu w tempie najszybszym od czerwca. Końcówka roku w wykonaniu polskiej gospodarki była bardzo udana. Osiągnięcie dynamiki PKB na poziomie 3,5 proc. jest niezagrożone.

Tymczasem po podwyżce stóp procentowych w USA obligacje z długiego końca krzywej rentowności, paradoksalnie zyskały na wartości. Przyczyniły się do tego między innymi spadające surowce, które poddają w wątpliwość trwałe odbicie inflacji do poziomów, na których chciałby ją oglądać Fed. Znaczne różnice widać także w oczekiwania inwestorów w kwestii przyszłych stóp procentowych banku centralnego. Projekcje 17 członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku wskazują, średnio, że stopy wzrosną do ok. 1,4 proc. na koniec 2016 r. podczas, gdy rynek szacuje, że będzie to ok. 1 proc. Dłuższe utrzymywanie się takich rozbieżności rodzi ryzyko zaskoczeń, a co za tym idzie wzrostu zmienności na rynkach, ale także realizacji celów Fed. Brak wiary w to, że dynamika cen konsumpcyjnych przyspieszy może okazać się samospełniającą się przepowiednią, a nie byłby to scenariusz korzystny dla amerykańskiej i światowej gospodarki.

Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS