Rynki o poranku – co nas czeka w tym tygodniu?
Ubiegły tydzień stał pod znakiem banków centralnych i umocnienia dolara amerykańskiego. Mimo braku nowości ze strony Europejskiego Banku Centralnego, inwestorzy ponownie ruszyli do dynamicznej wyprzedaży euro, sprowadzając kurs EURUSD do poziomu 1,0822.
Słabość euro przełożyła się także na spadek kursu EURPLN, gdzie dotarliśmy do poziomu 4,13 – niewidzianego od wakacji zeszłego roku. Na obniżkę stóp procentowych ostatecznie zdecydowała się RPP i to od razu o 50 pb. Taka informacja mogła nieco osłabić polską walutę, ale z drugiej strony Rada od razu zapowiedziała, że kolejnych ruchów nie należy się spodziewać, więc obniżka szybko została zdyskontowana przez rynek i chwilowo nie ma pod co grać.
Złoty osłabiał się oczywiście względem dolara, a kurs USDPLN przekroczył już poziom 3,80.
Głównym tematem był jednak dolar, świetne dane z USA i rosnące oczekiwania na podwyżki stóp procentowych przez FED. Po świetnym odczycie zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym (295 tys.) i spadku bezrobocia do poziomu 5,5%, indeks dolara poprawił wieloletnie rekordy osiągając poziom przekraczający 97. Trend dolara jest zatem niezagrożony, a dodatkowo coraz bardziej spadają szanse na jego korektę. Rynek pracy osiągnął już poziom naturalnej stopy bezrobocia, a przy takim rozpędzie niewykluczone, że wskaźnik ten spadnie jeszcze niżej. Przy tak dobrych danych FED będzie miał coraz mniej czasu na dostosowanie swojej polityki do obecnej sytuacji gospodarczej. Piątkowe wydarzenia miały duży wpływ na rynek giełdowy, przede wszystkim na Wall Street, gdzie zanotowaliśmy solidne spadki. Podwyżka stóp procentowych jest wydarzeniem, które może wyraźnie spowolnić hossę za Oceanem i coraz więcej dużych inwestorów podchodzi do amerykańskich akcji coraz ostrożniej i szuka bardziej atrakcyjnych okazji inwestycyjnych.
Obecny tydzień może być spokojniejszy przede wszystkim na rynku walutowym i za sprawą bardziej ubogiego kalendarza makro. Większość odczytów z najważniejszych gospodarek to odczyty finalne, a wśród wstępnych odczytów warto zwrócić uwagę przede wszystkim na produkcję przemysłową z Wielkiej Brytanii, posiedzenie RBNZ, sprzedaż detaliczną z USA, inflację CPI z Polski, czy dane z rynku pracy Kanady. Ciekawiej może wyglądać sytuacja na rynku giełdowym, gdzie do głosu wreszcie mogą dojść niedźwiedzie. Dzisiejszą sesją większość głównych indeksów giełdowych rozpoczyna od spadków w granicy 0,5-1%. Warto podkreślić, że zmiany w długim terminie nie należy się spodziewać, zwłaszcza jeśli chodzi o Europę. Ale kilka procent przeceny mogłoby dać dobrą okazję inwestycyjną inwestorom czekającym na podłączenie się do ruchu wzrostowego.
Mateusz Adamkiewicz
Analityk Rynków Finansowych
HFT Brokers