Nastroje wciąż te same, impulsów brak
Sentyment do złotego pozostaje obecnie nieco słabszy, bo nieco słabsze są nastroje na rynkach globalnych. Do końca dnia prawdopodobnie sytuacja wiele się nie zmieni.
Wtorkowy poranek przynosi umiarkowane wahania złotego, który wczoraj osłabił się do głównych walut, reagując w ten sposób na pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych. Dziś o godzinie 08:55 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1853 zł, USD/PLN 3,6964 zł, a najważniejszy z punktu widzenia dużej grupy kredytobiorców kurs CHF/PLN pozostawał wokół poziomu 4 zł (4,0017 zł).
Początek tygodnia na krajowym rynku walutowym, podobnie jak na rynkach globalnych, stał pod znakiem pogorszenia klimatu inwestycyjnego i związanego z tym wzrostu awersji do ryzyka. Humory inwestorom popsuły dane z Chin świadczące o pewnym załamaniu w handlu zagranicznym na początku tego roku, a także obawy polityczne płynące z Grecji i Hiszpanii oraz czynnik geopolityczny związany z sytuacją na Ukrainie.
Dziś rynki finansowe, w tym rynek złotego, w dalszym ciągu pozostaną pod wpływem impulsów globalnych. Na tapecie dalej będzie Grecja i Ukraina. Po nocnej publikacji danych z Chin o silniejszym od prognoz spadku inflacji CPI (0,8% R/R wobec prognozowanych 1% R/R) oraz mocniejszym pogłębieniu deflacji PPI (-4,3% R/R wobec -3,8% R/R), inwestorzy dalej mogą też obawiać się twardego lądowania Państwa Środka, co dodatkowo będzie psuć nastroje.
Dzisiejsze kalendarium wydarzeń gospodarczych, jakkolwiek nie jest puste, jest pozbawione wydarzeń, które ewentualnie mogłyby odwrócić nastroje na rynkach finansowych o 180 stopni lub je bardzo silnie popsuć. Dlatego raczej należy spodziewać się spokojnego dnia. Dwa najważniejsze wydarzenia, na które należy zwrócić uwagę, to publikowane jeszcze przed południem dane inflacyjne ze Szwajcarii i raport o produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii.
W styczniu oczekiwane jest pogłębienie deflacji w Szwajcarii. Prognozuje się spadek wskaźnika CPI do -0,7% R/R z poziomu -0,3% R/R w ostatnim miesiącu 2014 roku. Głębsza deflacja, co nie jest przecież wykluczonym scenariuszem, będzie interpretowana na niekorzyść szwajcarskiego franka. I odwrotnie.
Brytyjskie dane będą tak samo jak szwajcarskie miały wpływ nie na cały rynek, ale na jedną walutę. Na funta. W grudniu oczekiwany jest spadek rocznej dynamiki produkcji przemysłowej na Wyspach do 0,8% z poziomu 1,1% R/R w listopadzie. Im większe będzie to hamowanie, tym gorzej dla funta. Lepsze dane oczywiście go wzmocnią.
Tak jak zwróciliśmy uwagę wcześniej, dziś brakuje potencjalnych punktów zwrotnych. A to oznacza, że wczorajsza atmosfera może zdominować dzień. Dla złotego oznacza to większe prawdopodobieństwo jego osłabienia niż umocnienia. Aczkolwiek w umiarkowanym zakresie.
Sytuacja na krajowym rynku walutowym przez najbliższe dnia będzie determinowana przez czynniki globalne. To one będą decydować o notowaniach złotego. Sytuacja ulegnie zmianie dopiero w piątek, gdy zostanie opublikowana seria danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki. W tym przede wszystkim flashowe dane nt. dynamiki Produktu Krajowego Brutto (PKB) w IV kwartale 2014 roku, grudniowy bilans płatniczy i styczniowe dane o cenach towarów i usług konsumpcyjnych.
Zapoczątkowane wczoraj, a kontynuowane dziś rano, wzrosty notowań EUR/PLN nie zmieniają układu sił na wykresie tej pary. To jedynie wzrostowe odbicie od strefy wsparcia, jaką umownie można zamknąć poziomami 4,15-4,17 zł. Powrót powyżej 4,20 zł byłby pierwszym popytowym sygnałem mogącym sugerować, że ruch do góry będzie nieco trwalszy niż kilkudniowy. Jednak nawet wówczas nie ma co liczyć na zwyżkę ponad 4,25 zł.
Sytuacja na wykresie dziennym USD/PLN diametralnie różni się od tej opisanej na EUR/PLN. W tym przypadku bowiem spadki z przełomu stycznia i lutego były bowiem korektą w trendzie wzrostowym, a teraz popyt podjął wysiłki na rzecz powrotu do głównego trendu.
Kurs CHF/PLN wrócił wczoraj powyżej psychologicznego poziomu 4 zł. Powrót ten, podobnie jak zejście poniżej pod koniec stycznia, nic nie znaczy. Wahania franka są elementem poszukiwania nowego poziomu równowagi. Poziomu, który prawdopodobnie wypadnie gdzieś blisko właśnie 4 zł.
Marcin Kiepas
Admiral Markets