Ekonomiczne Sygnały, 23.09.2014
Znów popyt na obligacje jest duży, co wynika m.in. z sytuacji na rynku obligacji w USA. Rentowność papieru DS1023 spadła w Polsce ponownie poniżej 3 proc., choć wydaje się, że minimum na poziomie 2,8 proc. ciężko będzie pobić. Za obligacjami podąża złoty - cena euro spadła wczoraj do ok. 4,175. Dziś o 10.00 GUS poda dane o sprzedaży detalicznej za wrzesień. Konsensus wynosi 1,3 proc., ale ponieważ produkcja przemysłowa wypadła bardzo słabo, a niespodzianki w produkcji i sprzedaży są ze sobą skorelowane, istnieje duże ryzyko słabszego odczytu.
Każdy słaby lub bardzo słaby odczyt będzie zwiększał prawdopodobieństwo obniżki stóp w październiku o 50 pkt bazowych. To może umacniać obligacje. Wpływ na złotego powinien jest ambiwalentny, ponieważ impulsy ze strony słabszych danych są równoważone dużym popytem na obligacje.
Podsumowanie: Złoty mocniejszy wraz z obligacjami.
Indeksy koniunktury w przemyśle, handlu detalicznym i budownictwie liczone przez GUS minimalnie poprawiły się we wrześniu. Zmiana jest bardzo mała, ale wpisuje się w obraz stabilizacji koniunktury, a nie jej pogorszenia, co daje nadzieję, że obecne spowolnienie obserwowane w realnych danych (PKB, produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna) nie będzie długotrwałe. Indeks dla przemysłu wzrósł we wrześniu o 0,1 pkt, dla handlu o 0,3 pkt, a dla budownictwa o 0,5 pkt. Są to dane odsezonowane (przeze mnie, nie przez GUS). Obecnie wzrost PKB wynosi prawdopodobnie ok. 2,5 proc. rok do roku, wobec średniej 3,3 proc. rdr w pierwszej połowie roku. W tym momencie wydaje się, że dynamika PKB nie powinna już dalej się obniżać, ponieważ największe szoki, które w tym roku ją osłabiły, powoli mijają. Mowa o nieoczekiwanej stagnacji w strefie euro oraz konflikcie ukraińskim. Aczkolwiek warunki globalne są wyjątkowo niepewne, a do ryzyk związanych z koniunkturą w Europie dochodzą jeszcze sygnały o słabszej sytuacji makro w Chinach. Dopóki zatem otoczenie zewnętrzne się nie uspokoi, będziemy wciąż musieli liczyć się z oddolnymi ryzykami dla wzrostu PKB. A na wzrost przekraczający 3 proc. przyjdzie nam poczekać do przyszłego roku.
Podsumowanie: Stabilizacja nastrojów wśród firm to dobry sygnał, choć otoczenie zewnętrzne wciąż jest bardzo niepewne.
Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi przedstawił pesymistyczny obraz gospodarki strefy euro podczas wczorajszego wystąpienia w Parlamencie Europejskim. Jego zdaniem gospodarka traci momentum i na razie dane nie wskazują, by ten trend miał się odwrócić. Jego wypowiedź była nawet nieco bardziej pesymistyczna niż słowa wypowiedziane podczas konferencji po wrześniowym posiedzeniu EBC, kiedy Dragi mówił, że wprawdzie wzrost jest słabszy, ale wciąż jest to umiarkowana ekspansja gospodarki. Od początku września nie napłynęły szczególnie słabe dane, więc jeżeli Draghi zabrzmiał bardziej pesymistycznie, to mógł być to po prostu sposób na bodźcowanie polityków do podjęcia bardziej odważnych działań w zakresie reform strukturalnych i polityki fiskalnej. Natomiast patrząc ze średniookresowej perspektywy sytuacja strefy jest zła. Ożywienie okazało się słabsze od prognoz, coraz częściej porównuje się strefę z Japonią z lat 90. Choć prawdę mówiąc jest to porównanie niesprawiedliwe dla… Japonii, która radziła sobie wyraźnie lepiej (patrz wykres obok).
Podsumowanie: Strefa euro wciąż balansuje na granicy stagnacji.
Ignacy Morawski,
Główny Ekonomista,
BIZ Bank