Wzrost napięcia na Wschodzie. Ważne dane z USA
Wzrost napięcia geopolitycznego sprzyja dolarowi. Wsparcie dla amerykańskiej waluty przychodzi również ze strony coraz lepszych danych z gospodarki. Dodatkowo coraz dobitniej brzmią głosy, że euro jest za mocne. W centrum uwagi wydarzenia na Ukrainie oraz odczyt sprzedaży detalicznej z USA. Dla złotego zapowiada się sesja z dominującą rolą sprzedających polską walutę.
Weekend przyniósł ponowną eskalację konfliktu na linii Moskwa-Kijów. Rano dobiegło końca ultimatum, które Ukraina wystosowała prorosyjskim separatystom działającym na wschodzie kraju. Jeśli nie opuszczą oni zajętych budynków rządowych, rozpocznie się antyterrorystyczna operacja ich usunięcia. MSW Ukrainy zamierza również utworzyć lokalne oddziały specjalne, wzorem rosyjskich złożone z cywilów, którzy są gotowi bronić kraju przed zagrożeniami. Podobny oddział został już powołany, w wysuniętym najbardziej na wschód, obwodzie ługańskim. Były prezydent oświadcza, że Ukraina jest na krawędzi wojny domowej. Rosja oskarża Zachód o wywołanie napięcia na Ukrainie. Europa deklaruje głębokie zaniepokojenie i wzywa do powstrzymania się od przemocy. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Dochodzi do rozlewu krwi. Giną ludzie. W takich warunkach najbliższa przyszłość złotego prezentuje się nie najlepiej. Zapowiada się nerwowa sesja, w które stroną dominującą będą sprzedający polską walutę.
W piątek kurs EUR/PLN wybił się z uporczywej konsolidacji, w której przebywał przez ostatnie 2 tygodnie. Po wielu nieudanych próbach w końcu przełamany został poziom 4,18, co otworzyło drogę do wzrostów notowań do psychologicznej bariery 4,20. Osiągnięcie tego poziomu nie musi jednak oznaczać końca przeceny polskiej waluty. Nasz kraj jest w ostatnim czasie raczej pomijany przez zagranicznych inwestorów. Giełda rośnie niemrawo, a napływ kapitału na rynek obligacji jest znikomy w porównaniu do peryferyjnych krajów strefy euro. Dodatkowo, nastroje psuje silna wyprzedaż akcji na największych, światowych parkietach.
Pod koniec tygodnia napłynęły kolejne dane przybliżające perspektywę pierwszych podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Ceny producentów rosły w lutym najszybciej od czerwca. Inflacja PPI w ujęciu rocznym osiągnęła najwyższy poziom od sierpnia ub. r. (1,4 proc.). Raport Departamentu Pracy wskazuje na duże zaawansowanie procesu ożywienia gospodarczego za oceanem. Pomimo niskich notowań surowców koszty ponoszone przez producentów rosną. Istnieje ryzyko, że zostaną one przerzucone na ceny finalnych produktów. Wzmożeniu ulegnie presja inflacyjna. Już niedługo Fed nie będzie mógł tak swobodnie studzić nastrojów i zapewniać o dalszym wspieraniu gospodarki. Dalsze utrzymywanie ultra ekspansywnej polityki pieniężnej stanie się działaniem pro cyklicznym, zwiększającym ryzyko powstawania nierównowag oraz wszelkiego rodzaju baniek, w tym na rynku nieruchomości.
Dziś kolejny, ważny raport z USA – o sprzedaży detalicznej. Rynek liczy na wyraźny wzrost obrotów sklepów i sieci handlowych (o 0,8 proc. m/m) w marcu rekompensujący słabsze wyniki detalistów na przełomie roku. Oczekuje się, że amerykanie ponownie ruszyli na zakupy. Wcześniej było to utrudnione ze uwagi na fatalne warunki atmosferyczne panujące w wielu rejonach USA. Zapowiedzią dobrego odczytu sprzedaży detalicznej dziś i w kolejnych miesiącach mogą być piątkowe, wstępne dane o kształtowaniu się nastrojów konsumentów. Wskaźnik sentymentu, opracowywany przez Uniwersytet Michigan, wzrósł w kwietniu, według niepełnych jeszcze informacji, do najwyższego poziomu od lipca. Już niewiele dzieli ten indeks od ustanowienia – wzorem Conference Board, tj. miernika innej organizacji badającej nastroje Amerykanów – nowego rekordu ostatnich 7 lat. Wszystko to potwierdza, że czas zacieśnienia polityki monetarnej w największej gospodarce świata nie jest wcale tak odległy jak się oczekuje. Rynek wciąż liczy, że pierwsze podwyżki nastąpią ok. połowy przyszłego roku. Wydaje się, że w grę wchodzi raczej wczesna wiosna 2015 r., okres ok. półrocza po zakończeniu programu łagodzenia ilościowego. Tak, jak wspominała ostatnio J. Yellen.
EURPLN: Kurs wybił się powyżej poziomu 4,1800, co otwiera drogę do wzrostów notowań co najmniej w rejon psychologicznego poziomu 4,20. Eskalacja konfliktu na Ukrainie oraz spodziewane dobre dane z USA to czynniki niesprzyjające polskiej walucie. Ewentualny powrót notowań bliżej 4,18 wykorzystamy do zakupu euro. Pierwszych sprzedaży dokonamy powyżej wspomnianego poziomu 4,20.
EURUSD: Euro jest wyraźnie słabsze na początku tygodnia. Wzrost napięcia geopolitycznego sprzyja ucieczce od ryzyka i kierowania się w stronę walut uważanych za bezpieczne. Odbicie od linii długookresowego trendu spadkowego (1,39) i umocnienie dolara na przestrzeni kolejnych sesji kwietnia, jest zgodny z naszym bazowym scenariuszem. Wzmaga się również coraz większa presja na osłabienie euro przez ośrodki decyzyjne w Europie. O kształtowaniu się wspólnej waluty jako determinanta przyszłych ruchów w polityce pieniężnej mówił w sobotę prezes EBC M. Draghi. Do przyspieszenia tendencji spadkowej EUR/USD konieczne jest trwałe przebicie 1,3840.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS