Polacy zaczynają troszczyć się o przyszłość, ale to wciąż za mało

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

oszczednosci.250xChociaż właśnie weszły w życie zasadnicze zmiany systemu emerytalnego, a od dwóch lat eksperci przestrzegają przed jego niewydolnością, wciąż jeszcze zbyt mało Polaków pod wpływem tych wydarzeń decyduje się samodzielnie oszczędzać na czas, kiedy nie będą już aktywni zawodowo - wynika z najnowszych badań Deutsche Bank PBC przeprowadzonych przez Instytut Homo Homini. Mimo, że tendencja jest wzrostowa, nadal zdecydowana większość z nas nie podejmuje żadnych działań. To może skończyć się finansową katastrofą.

W styczniu 2013 roku weszły w życie zmiany ustawy o emeryturach. To efekt burzliwej debaty społecznej, która trwała co najmniej od 2011 roku. W rezultacie wiek emerytalny kobiet i mężczyzn będzie stopniowo podwyższany aż do osiągnięcia jednakowego poziomu 67 lat (do tej pory wynosił on odpowiednio 60 i 65 lat). Podobne zmiany przeprowadzane są w wielu innych rozwiniętych krajach. Przyczyną są niepokojące prognozy demograficzne, które wskazują na szybkie starzenie się społeczeństw, a także kryzys finansów publicznych, który pogrążył w ostatnich latach finanse państw strefy euro w chaosie.

Według szacunków ZUS za około 50 lat liczba emerytów w Polsce może wzrosnąć nawet o 90 proc. a liczba pracujących spadnie o 40 proc. Zgodnie z wyliczeniami Komisji Europejskiej w całej Unii Europejskiej na jednego emeryta pracują obecnie blisko 4 osoby. Jeśli taki trend demograficzny się utrzyma, za 30-40 lat liczba ta spadnie do maksymalnie 2. Publiczne systemy ubezpieczeń społecznych będą wystawione na historyczną próbę. Pesymistyczne prognozy demograficzne będą dotkliwe dla naszych portfeli – tak przyszłych emerytów, jak i osób pracujących na ich świadczenia.

– Podniesienie wieku emerytalnego ma na celu ratowanie wypłacalności systemu ubezpieczeń społecznych, jednak nie zapewni stabilności finansowej przyszłym emerytom – tłumaczy Leszek Niemycki, Prezes Deutsche Bank PBC. – Współcześni 20, 30 czy 40-latkowie muszą się liczyć z tym, że w momencie zaprzestania pracy, ich przychody spadną nawet kilkakrotnie. Jedynym sposobem, by temu zaradzić są dodatkowe oszczędności – mówi.

Tymczasem, jak pokazuje najnowsze badanie Deutsche Bank PBC zdecydowana większość Polaków pozostaje bierna wobec podobnych przestróg. Co czwarty ankietowany mimo wchodzących w życie zmian systemu emerytalnego nie planuje oszczędzać dodatkowych pieniędzy. Tyle samo respondentów nadal ogranicza się do opłacania jedynie obowiązkowych składek ZUS i OFE. To niepokojące wyniki, jednak w tegorocznym badaniu można zaobserwować pozytywny trend.

Wśród osób, które w 2012 roku zdecydowały się na dodatkowe oszczędności bądź inwestycje najpopularniejszym produktem była lokata bankowa (prawie 9 proc. wskazań wszystkich badanych wobec 5 proc. w poprzednich latach). Wydaje się, że do łask wracają fundusze inwestycyjne (7 proc.) oraz Indywidualne Konta Emerytalne (na które zdecydowało się również 7 proc. respondentów). – Popularność lokat będzie malała w sytuacji, gdy wraz ze stopami procentowymi spada ich oprocentowanie. Fundusze inwestycyjne są alternatywą dla tych osób, które ze względu na awersję do ryzyka nie zdecydują się na inwestycje giełdowe. Z kolei IKE/IKZE okazały się zbyt skomplikowane i nie zyskały na popularności. Dlatego warto szukać prostszych, bardziej systemowych rozwiązań – mówi Leszek Niemycki. – Najprostszym z nich byłoby po prostu zniesienie podatku Belki dla długoterminowych produktów oszczędnościowych – dodaje.

Warto zaznaczyć, że aż 8 procent respondentów, którzy twierdzą, że wprowadzona reforma emerytalna nie wpłynęła na ich sposób zabezpieczenia się na czas emerytury, planuje mimo wszystko w najbliższym czasie założenie produktu oszczędnościowego.

130129.polacy.01.550x377

To już trzecia edycja badań Deutsche Bank PBC, mierzących wpływ zmian i informacji dotyczących systemu emerytalnego na decyzje Polaków o długoterminowym oszczędzaniu. Ich wyniki nieprzerwanie potwierdzają rozdźwięk między realistyczną, wręcz nieufną oceną wiarygodności ZUS oraz wysokości przyszłych emerytur wypłacanych z I i II filara, a rzeczywistymi działaniami, które mogłyby zapobiec indywidualnej katastrofie finansowej. Chociaż zdajemy sobie sprawę, że państwowe świadczenia będą niskie, nadal robimy bardzo niewiele, by temu zaradzić.

Jednak najnowsze badanie emerytalne Deutsche Bank PBC wskazuje na pewien przełom w podejściu Polaków do myślenia o emeryturze. Wynika z niego, że w 2012 roku liczba osób deklarujących dodatkowe oszczędzanie wzrosła. Jeszcze w 2011 roku zaledwie 15 procent ankietowanych przyznało, że informacje dotyczące zmian w systemie emerytalnym wpłynęły na ich sposób finansowego zabezpieczenia przyszłości, w roku 2012 było to już 22 procent. W przeprowadzonym równo rok później badaniu ten odsetek  jest zdecydowanie wyższy – prawie 40 proc. Polaków zdecydowało się indywidualnie odkładać dodatkowe środki na przyszłą emeryturę. – Wygląda więc na to, że szeroka debata publiczna prowadzona przez rząd, instytucje finansowe i niezależnych ekspertów zaczyna przynosić pewne efekty. Warto jednak zaznaczyć, że mimo pozytywnego trendu, nadal ponad połowa Polaków nie gromadzi dodatkowego kapitału na czas emerytury – komentuje Leszek Niemycki.

Warto zaznaczyć, że aż 8 procent respondentów, którzy twierdzą, że wprowadzona reforma emerytalna nie wpłynęła na ich sposób zabezpieczenia się na czas emerytury, planuje mimo wszystko w najbliższym czasie założenie produktu oszczędnościowego.

130129.polacy.02.550x342

Nieco wolniej, ale też systematycznie spada odsetek osób ograniczających się jedynie do opłacania obowiązkowych składek ZUS i OFE. Jeszcze w 2011 roku skrajnie bierne w kwestii emerytalnej było aż ¾ Polaków, obecnie nieco ponad połowa.

130129.polacy.03.550x315

Eksperci są zgodni, że to pozytywny trend, jednak osób oszczędzających na własną rękę powinno być zdecydowanie więcej, jeśli chcemy w przyszłości uniknąć indywidualnych i społecznym problemów związanych ze zmianami demograficznymi. – Najważniejsza jest sama zmiana myślenia, że emerytura nie jest wcale tak odległą perspektywą i decyzja, aby zacząć systematycznie odkładać dodatkowe środki jak najwcześniej, nawet jeśli nie będą to duże kwoty. Tylko systematycznie gromadzony kapitał może dać nam pewność bezpieczniejszej finansowo przyszłości – mówi Leszek Niemycki, Prezes Deutsche Bank PBC.