Włosi mogą świętować do 5 maja, ale niedziele i święta będą handlowe
Najniższą liczbę podaje stowarzyszenie konsumentów Codacons, nieco hojniejszy od niego jest ruch spółdzielczy Confcooperative, a o prawdziwą rozrzutność pomawia swych rodaków związek rolników indywidualnych Coldiretti.
Wszyscy są zgodni, że tradycji stało się zadość i na włoskich stołach królowała w tych dniach baranina, którą podano w ponad połowie domów i lokali. Zjedzono czterysta milionów sztuk świeżych jaj, trzynaście tysięcy ton wędlin i pięć tysięcy ton baranicy. Tylko pięć procent osób nie przerwało na ten czas diety, a zaledwie trzy procent Włochów wybrało menu wegetariańskie czy wegańskie.
W trzech czwartych gospodarstw domowych świąteczny obiad zakończyło spożycie świątecznej baby w kształcie gołębicy, stąd jej nazwa colomba oraz wielkiego czekoladowego jaja, zawierającego specjalnie dla dzieci niespodzianki w postaci zabawek. Na 25 milionów sztuk tego ciasta oraz 31 milionów czekoladowych jaj wydano w tych dniach w sumie czterysta milionów euro.
Co najmniej 65 procent Włochów spędziło święta w gronie rodziny i przyjaciół, czterdzieści procent zaś, nie bacząc na nie najlepszą pogodę, zgodnie ze zwyczajem w drugi dzień świąt – zwany tu Poniedziałkiem Anioła – wybrało się za miasto, na pierwszą w tym roku majówkę.
Ponieważ Wielkanoc przypadła tym razem bardzo późno, Włosi mają możliwość skorzystania z wyjątkowo długiego wypoczynku, bo już niebawem, 25 kwietnia, przypada narodowe święto wyzwolenia, czyli formalnego zakończenia II wojny światowej i klęski niemieckiego nazizmu i rodzimego faszyzmu.
Zaraz po nim zaś przypada obchodzony tu również jako święto państwowe 1 maja. Dopiero po nim większość Włochów powróci do pracy, jak i do szkoły. Niektórzy nawet dopiero 5 maja!
Z możliwości wyjazdu w tym okresie skorzystać ma, jak się szacuje, co najmniej czternaście milionów Włochów. Poruszają się oni, tradycyjnie, samochodami. Dla nich więc nie bez znaczenia jest fakt, że ceny paliw poszły w górę właśnie tuż przed Wielkanocą i za pełny bak płaci się obecnie od czterech do pięciu i pół euro więcej przy każdym tankowaniu: w porównaniu z 2018 rokiem cena benzyny wzrosła o i 4,8 procent, a oleju napędowego aż o 7 procent.
Szczególny zawód spotkał pół miliona pracowników handlu. Rząd z szumem zapowiadał reformę w tym sektorze, która miała położyć kres panującej od blisko dziesięciu lat całkowej liberalizacji. Mimo aż czterdziestu przesłuchań zainteresowanych stron i ekspertów, parlament nie przyjął zapowiadanych zmian i wszystko zostało po staremu.
Po drugim dniu świąt, a następnie 25 kwietnia oraz 1 maja, czynne będą niemal wszystkie centra handlowe oraz supermarkety i większe sklepy w całym kraju. A obiecywano, że wolna będzie co druga niedziela.
Zdaniem zrzeszenia centrów handlowych, oznaczałoby to likwidację ponad 40 tysięcy miejsc pracy i rezygnację przez urzędy skarbowe z 4,6 miliarda euro podatków. Nie mówiąc o utracie przez ten sektor 25 miliardów przychodu.