Złoty zyskuje na fali optymizmu
Bieżący tydzień rozpoczęliśmy w nie najgorszych nastrojach, głównie dzięki oczekiwaniu na uruchomienie pomocy dla Grecji oraz rozwiązanie problemu klifu fiskalnego w USA, po tym jak prezydent B.Obama wyraził przekonanie, że uda się uzyskać porozumienie w sprawie budżetu na przyszły rok. Kurs EUR/USD od pierwszych godzin poniedziałkowej sesji odrabiał straty z końcówki minionego tygodnia, ostatecznie testując opór na 1,28.
Dziś kończy się nadzwyczajne posiedzenie Eurogrupy. Po tym, jak w ubiegłym tygodniu podjęto decyzję o przesunięciu o dwa lata (do 2016 r.), terminu osiągniecia przez Grecję deficytu budżetowego na poziomie 3%, ale nie odblokowano kolejnej transzy pomocy finansowej (w wysokości ponad 31 mld EUR), teraz szansa na TAK dla pomocy jest spora. Rynek oczekuje, że uruchomienie transzy nastąpi jeśli nie dzisiaj, to najpóźniej podczas szczytu UE pod koniec tygodnia (22-23 listopada). Wówczas też negocjowany ma być przede wszystkim kształt budżetu unijnego na lata 2014 – 2020 stąd końcówka tygodnia zapowiada się ciekawie, ale i nerwowo. Biorąc bowiem pod uwagę znaczące różnice zdań miedzy jej członkami (chodzi tu oczywiście o przeciwstawne interesy płatników netto i beneficjentów netto) istnieje wysokie ryzyko, że szczyt zakończy się fiaskiem.
Wciąż nie daje też zapominać o sobie Hiszpania. Wczoraj bank centralny poinformował o kolejnym wzroście odsetka złych kredytów – do 10,7% we wrześniu. To kolejny rekordowy poziom po tym jak w sierpniu odsetek ten wyniósł 10,5%. Jak pokazują statystyki, liczba zagrożonych kredytów już rośnie nieprzerwanie od dwunastu miesięcy. Informacja, ta została jednak zneutralizowana spekulacjami, iż ostateczna kwota pomocy dla hiszpańskiego sektora bankowego może nie przekroczyć 40 mld EUR z przyznanej na ten cel puli 100 mld EUR. Nadal z optymizmem i wiarą na lepsze patrzy na rodzima gospodarkę premier M. Rajoy utrzymując, że rok 2013 będzie lepszy niż obecny, zaś w 2014 r. będzie już można oczekiwać wzrostu PKB w Hiszpanii. Tradycyjnie już w swej wypowiedzi Rajoy nic nie wspominał o potencjalnej pomocy ze strony EBC, co oznacza, iż Hiszpanie będą nadal zwlekać ze złożeniem formalnego wniosku. Temat ten jest jednak już zdyskontowany przez rynek i do momentu, kiedy sytuacja finansowa nie zmusi Madrytu do natychmiastowego działania nie będzie prawdopodobnie osłabiał rynku, tak jak to miało miejsce w poniedziałek.
Tymczasem istotne dla nastrojów rynkowych okazały się wczorajsze publikacje z USA. Sprzedaż domów na rynku wtórnym wzrosła w październiku do 4,79 mln wobec szacowanych 4,75 mln, a nastroje wśród pośredników nieruchomości (NAHB) są najlepsze od blisko 6,5 roku – wskaźnik wzrósł do poziomu 46 pkt. wobec oczekiwanych 41 pkt. Należy tu zaznaczyć, że lepszy wydźwięk danych miał miejsce pomimo huraganu Sandy, przez który wcześniejszy obraz gospodarki amerykańskiej był „zniekształcany”. Teraz też obawiano się słabych odczytów, zaskoczenie było więc silnie pozytywne.
Dzięki optymizmowi inwestorów giełdy przerwały najdłuższą serię spadków od niemal pół roku. W Europie indeksy wzrosły najsilniej od 10 tygodni, a poniedziałkowa sesja w Stanach Zjednoczonych była najlepsza od dwóch miesięcy. Ostatecznie na finiszu indeks Indeks FTSEurofirst 300 powiększył zeszłotygodniowe notowania o 2,25%, zaś Dow Jones wzrósł o 1,65%, S&P500 zyskał 1,99%, a Nasdaq urósł 2,2%
W tej sytuacji tylko na krótko w rynek „uderzyła” informacja, że agencja Moody’s Investors Service obniżyła długoterminową ocenę wiarygodności zadłużeniowej Francji o jeden stopień – z dotychczasowej najwyższej AAA do AA1. W komunikacie Moody’s przypisała Paryżowi negatywną perspektywę i nie wykluczyła dalszego obniżenia oceny wiarygodności. Dla przypomnienia, w styczniu rating Francji obniżyła agencja Standard & Poor’s. Francuski minister finansów P.Moscovici komentując decyzję powiedział, że obniżka oceny motywuje rząd do podjęcia reform strukturalnych.
Złoty potrafi korzystać na poprawie nastrojów na szerokim rynku. Wczoraj na fali optymizmu kurs EUR/PLN popłynął do 4,125 – poziomu stanowiącego dolne ograniczenie trendu spadkowego w których para walutowa znajduje się od początku października. Opublikowane w poniedziałek dane GUS dotyczące październikowej dynamiki zatrudnienia oraz średniej płacy choć okazały się nieco lepsze od prognoz (zatrudnienie nie uległo zmianie w relacji rocznej, a płace wzrosły o 2,8% r/r) nie miały większego przełożenia na notowania naszej waluty. Kolejne (w tym grudniowa) obniżki stóp są już bowiem w cenach polskich aktywów, a szeroka rozpiętość oczekiwań co do skali cyklu (od 50 pb do nawet 175 pb bez obniżki listopadowej) pozwala na elastyczne podchodzenie do publikacji makroekonomicznych.
Zupełnie bez wpływu na notowania naszej waluty pozostała też nowa sytuacja polityczna w Polsce. Pomimo przyjęcia przez premiera D.Tuska dymisji W.Pawlaka koalicji PO-PSL wydaje się być niezagrożona. Dlatego wszystko, co obecnie dzieje się na polskiej scenie politycznej na razie będzie miało neutralny wpływ na notowania rodzimej waluty. Tym, co może natomiast dodatkowo wesprzeć PLN jest ewentualne obniżenie ratingu Węgrom (czego w grudniu nie wykluczyła agencja Fitch). W poniedziałek agencja podała, że jeszcze przed Bożym Narodzeniem może bowiem zrewidować ocenę wiarygodności kredytowej kraju aktualnie na poziomie BB+ z negatywną perspektywą oceny.
Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski