Komentarz do danych o PKB
Wzrost PKB w 2011 r. wyniósł 4,3 proc. - szacuje wstępnie GUS. To bardzo dobry wynik, ponieważ sugeruje on, że w czwartym kwartale (ten jest najciekawszy) wzrost PKB wyniósł ok. 4,1-4,3 proc., a zatem nie doszło w żadnym stopniu do spowolnienia, jakiego powszechnie oczekiwano od lata. To może też wskazywać, że gospodarka będzie również silniejsza od wcześniejszych oczekiwań w tym roku.
Co napędza wzrost? Wysoka konkurencyjność firm przetwórstwa przemysłowego sprawia, że eksport utrzymuje się na solidnym poziomie, a wkład eksportu netto w PKB jest coraz wyższy. Wydaje się również, że rośnie skłonność firm prywatnych do inwestycji, gdyż wzrost inwestycji w IV kwartale przekroczył zapewne 10 proc. (za cały rok wyniósł 8,7 proc.). Czynnikiem ciągnącym dynamikę PKB w dół jest zaś konsumpcja, która ze względu na wysoką inflację i bardzo niski wzrost płac realnych, jest coraz słabsza – w IV kwartale jej dynamika spadła wyraźnie poniżej 3 proc. (na początku 2011 wynosiła niemal 3,6 proc.). Struktura wzrostu gospodarczego jest zatem czynnikiem osłabiającym jastrzębią wymowę głównej zmiennej, czyli PKB. Słabnąca konsumpcja przemawia (ceteris paribus) przeciwko podwyżkom stóp procentowych, gdyż wskazuje, że szok inflacyjny nie prowadzi do efektów drugiej rundy (utrwalenia inflacji poprzez jej wpływ na presję płacową).
Co się stanie w tym roku? Bóg raczy wiedzieć, ale musimy przynajmniej próbować przewidywać. Prognozuję, że wzrost PKB w 2012 r. wyniesie 2,7 proc., przy czym pierwsza połowa roku będzie lepsza od drugiej. Od lata stopniowo będą ograniczane inwestycje publiczne, coraz wyraźniejszy będzie również negatywny wpływ podwyżki składki rentowej na zatrudnienie i konsumpcję. Moja prognoza wciąż zakłada cięcie stóp o 0,5 pkt proc. w tym roku ze względu na nieistniejącą presję płacową i oczekiwane spowolnienie dynamiki PKB na przełomie 2012 i 2013 r., ale ostatnie odczyty inflacji oraz wypowiedzi członków RPP znacząco zwiększają ryzyko, że będzie realizowany inny scenariusz. Uważam, że bardzo wiele zależy od odczytu inflacji za styczeń. Jeżeli nawet silny efekt bazy nie sprawi, że inflacja spadnie do ok. 4,2-4,3 proc., to obniżek stóp nie będzie (przynajmniej do jesieni), bo RPP będzie się bała o swoją wiarygodność.
Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości