Złoty zyskuje w oczekiwaniu na dobre dane

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Nowy tydzień rozpoczął się od niewielkiego umocnienia złotego. Ta tendencja może jeszcze się pogłębić w kolejnych godzinach. Inwestorzy czekają na dobre dane z polskiej gospodarki. O tym jednak na jakich poziomach zamknie on tydzień zdecydują już sygnały płynące z USA i Japonii.

Poniedziałkowe przedpołudnie upływa na krajowym rynku walutowym pod znakiem lekkiego umocnienia złotego. O godzinie 11:10 kurs EUR/PLN testował poziom 4,3060 zł, USD/PLN 3,8560 zł, a CHF/PLN 3,9320 zł, podczas gdy w piątek na koniec dnia za euro płacono 4,31 zł, dolar kosztował 3,8640 zł, a szwajcarski frank 3,94 zł. Aprecjacja złotego podyktowana jest poprawą nastrojów na rynkach globalnych, a więc i związanym z tym większym apetytem na ryzyko. Jednak w głównej mierze jest to efekt wyczekiwania na popołudniową publikację danych z polskiej gospodarki. Jak się powszechnie oczekuje, będą to bardzo dobre dane.

O godzinie 14:00 Główny Urząd Statystyczny (GUS) przedstawi sierpniowe wyniki produkcji przemysłowej (prognoza: 5,7% R/R), sprzedaży detalicznej (prognoza: 4,5% R/R) oraz cen producentów (prognoza: -0,1% R/R). W centrum uwagi znajdą się przede wszystkim dwie pierwsze „figury”. Oczekuje się, że po słabych wynikach lipca (produkcja: -3,4% R/R; sprzedaż: 2% R/R), do czego w dużym stopniu przyczyniła się mniejsza liczba dni roboczych, teraz nastąpi wyraźne odbicie. To przekonanie o sierpniowym odbiciu jest tak duże, że wielu uczestników rynku zakłada wzrost produkcji i sprzedaży wyraźnie powyżej konsensusu. To swego rodzaju pułapka zastawiona na złotego. Bo owszem, lepsze dane go umocnią, wzmacniając przy okazji przekonanie o tym, że inwestycje wreszcie zaczną odbijać, a program 500plus przełoży się na większą konsumpcję, która pozostanie motorem napędowym polskiej gospodarki, ale jednocześnie już nieznacznie gorsze od prognoz dane mogą zostać przyjęte z rozczarowaniem.

Oczekiwanie na raport GUS oraz poprawa nastrojów na świecie sprawiły, że na drugim planie znalazły się niekorzystne z punktu widzenia złotego czynniki. Mianowicie prasowe doniesienia o tym, że Komisja Europejska zakwestionowała wprowadzony niedawno przez rząd Szydło podatek od sprzedaży detalicznej, co może oznaczać uszczuplenie dochodów budżetowych w tym roku o 0,5 mld zł, a w przyszłym roku o prawie 1,6 mld zł (i wzrost obaw o budżet 2017). Inną niekorzystną informacją jest piątkowa nieoczekiwana decyzja agencji S&P o podwyższeniu ratingu Węgier do BBB- z poziomu BB+, co zwiększa atrakcyjność inwestycyjną forinta względem złotego. Również dlatego, że Węgry, jeżeli chodzi o ocenę wiarygodności kredytowej, są teraz na ścieżce wznoszącej, podczas gdy rating Polski raczej będzie obniżany.

Początek tygodnia na rynku walutowym upływa pod znakiem czynników lokalnych, ale o tym na jakich poziomach złoty go zakończy, zdecydują już tematy globalne. Kluczowe będzie posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Jego wyniki inwestorzy poznają w środę wieczorem, gdy zostanie ogłoszona decyzja ws. stóp procentowych, gdy zostaną opublikowane nowe projekcje makroekonomiczne i stóp procentowych, a także odbędzie się konferencja Janet Yellen. Jasne jest, że koszt pieniądza w USA na tym posiedzeniu się nie zmieni. Pytanie, czy Fed zasugeruje podwyżkę stóp w grudniu? Jeżeli tak się stanie to należy sie liczyć z umocnieniem dolara, a jednocześnie z odpływem kapitałów z rynków wschodzących (również z Polski). Gdyby jednak Fed chciał jeszcze utrzymać rynki w niepewności co do kolejnej podwyżki to efekt najbliższego posiedzenia będzie odwrotny (słaby dolar, mocny złoty, wzrosty na giełdach).

Innym ważnym wydarzeniem tygodnia będzie posiedzenie Banku Japonii (BoJ). W odróżnieniu od Fed oczekuje się dalszego poluzowania polityki monetarnej w Japonii. Taka decyzja zwiększyłaby nieco apetyt na ryzyko (wspierając złotego). Jednak jej brak może popsuć nastroje, przeceniając ryzykowne aktywa i wspierając te bezpieczne.

Tydzień na rynkach finansowych zakończy natomiast piątkowa publikacja wstępnych szacunków indeksów PMI dla Japonii, Francji, Niemiec, Strefy Euro i USA za miesiąc wrzesień. Tym razem jednak nie będą one odczytywane jako wskaźniki koniunktury, ale jako czynnik doprecyzowujący rynkowe oczekiwania powstałe po wspomnianych posiedzenia Fed i BoJ.

W piątek też poznamy dane nt. bezrobocia w Polsce. W sierpniu prognozujemy jego spadek do 8,5% z 8,6%. Raport ten nie powinien jednakże wzbudzić tak dużo emocji jak dzisiejsza publikacja GUS.

Marcin Kiepas,
easyMarkets