Złoty w przededniu korekty
Obserwowane w poniedziałkowy poranek pogorszenie nastrojów na rynkach akcji i rynku surowcowym nie przekłada się na notowania złotego. Wręcz przeciwnie. Rano zyskuje on na wartości, korygując osłabienie z piątku.
Polska waluta rozpoczyna tydzień nieco mocniejsza niż w piątek. O godzinie 09:28 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2425 zł, USD/PLN 3,7265 zł, a CHF/PLN 3,8850 zł. Wszystkie trzy pary spadają po około 0,3% w stosunku do zamknięcia poprzedniego tygodnia.
Cieniem na notowania złotego póki co nie kładzie się obserwowane na większości europejskich giełd, jak również na rynku surowcowym, pogorszenie nastrojów. Ta sytuacja wpisuje się w obserwowane od drugiej połowy stycznia silne zachowanie polskiej waluty, co miało swe źródła w zdecydowanej poprawie sentymentu do rynków wschodzących, osłabieniu dolara, dobrych danych makroekonomicznych płynących z rodzimej gospodarki, erozji oczekiwań na przyszłe cięcia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP), a także przez zwiększenie atrakcyjności lokowania krótkoterminowego kapitału w Polsce kosztem Węgier, po tym jak Bank Węgier wrócił do polityki cięć stóp procentowych.
W rozpoczynającym się tygodniu uwagę inwestorów z rynku złotego będzie absorbował mix czynników krajowych i zagranicznych.
W kraju wydarzeniem numer jeden będzie wtorkowo-środowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Pomimo przedłużającej się deflacji w Polsce, która zostanie z nami prawdopodobnie do jesieni, nie oczekujemy zmiany stóp, ani na najbliższym, ani też na kolejnych posiedzeniach. Oznacza to pozostawienie głównej stopy na poziomie 1,50%.
Jeżeli nie zaistnieją nadzwyczajne okoliczności to stopy w Polsce nie zmienią się aż do III kwartału 2017 roku. Taki też jest rynkowy konsensus. Nie wykluczamy natomiast, że po drodze pojawią się spekulacje nt. ich wcześniejszej zmiany. Rynki mogą spekulować o cięciu stóp, gdyby obok przedłużającej się deflacji pojawiły się wyraźnie gorsze dane z polskiej gospodarki. Podwyżka stóp zaś byłaby rozważana, gdyby obok dobrych danych z gospodarki, zdecydowanie szybciej niż to się zakłada, zaczęłyby rosnąć ceny. W tym miejscu należy podkreślić, że samo dalsze wydłużenie okresu deflacyjnego, czy też poprawa kondycji rodzimej gospodarki, nie będą dostateczną przesłanką do spekulacji nt. zmiany kosztu pieniądza w Polsce (odpowiednio obniżki i podwyżki stóp).
Na rynkach globalnych w tym tygodniu o nastrojach z jednej strony decydować będzie zachowanie surowców (zwłaszcza ropy). Z drugiej natomiast sygnały płynące z gospodarek i banków centralnych. W tym drugim przypadku pierwszoplanową rolę odegrają wystąpienia przedstawicieli Fed (w tym Janet Yellen) i ECB, protokół z ostatniego posiedzenia FOMC i usługowe indeksy PMI/ISM (m.in. Chiny, Europa, USA). Tyle tylko, że nie powinno być dużych zaskoczeń. Dlatego ten tydzień raczej będzie należał do relatywnie spokojnych.
Złoty umacnia się do koszyka walut już od drugiej połowy stycznia, co koreluje m.in. z odwróceniem trendów na rynku surowcowym i poprawą sentymentu do rynków wschodzących. Mając na uwadze skalę jego umocnienia, ale też i bliskość ważnych poziomów wsparć na wykresach dziennych EUR/PLN i USD/PLN, potencjał aprecjacyjny polskiej waluty wydaje się być już niewielki. Również dlatego, że po 2,5 miesiąca poprawy koniunktury na rynkach wschodzących, teraz powinna się wkradać coraz większa niepewność. Stąd też zakładamy, że ewentualne spadki polskich par będą coraz chętniej wykorzystywane do zakupów walut. Innymi słowy, rodzimy rynek walutowy jest w przededniu nieco silniejszej korekty ostatnich trendów.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets