Złoty nadal pod presją podaży

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

budzicki.miroslaw.pkobp.01.258x400Początek tygodnia pełnego danych, których analiza poddawana będzie głównie w kontekście oczekiwań na podwyżki stóp w USA rozpoczął się z silniejszym euro i słabszym złotym. Kurs EURUSD wzrósł do 1,126 zaś EURPLN przetestował opór na 4,24.

Poniedziałkowa sesja nie zawierała kluczowych dla decyzyjność władz monetarnych czy to EBC, czy Fed danych makroekonomicznych. Mimo to, po przedpołudniowej konsolidacji eurodolara na poziomach zamknięcia ubiegłego tygodnia (w okolicach 1,12) nie dochodząc nawet do wsparcia na 1,114 kurs wyraźni ruszył w górę. Jak dotąd nie widać jeszcze negatywnego wpływu na wspólną walutę, czy to kryzysu imigracyjnego, czy też wyników niedzielnych wyborów w hiszpańskiej Katalonii (istnieje poważne ryzyko, że mając dość głosów w parlamencie separatyści będą realizować swój destabilizujący kraj program). Wsparciem dla euro okazała się zaś wypowiedź jednego z członków EBC, w której potwierdził on zeszłotygodniowe słowa prezesa M. Draghi’ego, że bank nie będzie się spieszyć ze zwiększaniem skali programu QE. Popołudniowe podtrzymane w większość w dość jastrzębim tonie wypowiedzi członków Fed wskazujące, że do podwyżek stóp w USA dojdzie w tym roku (Dudley i Williams) oraz Evansa (typującego połowę przyszłego roku) istotnie nie podniosły zmienności na rynku. Wszyscy zgodnie twierdzili, że dla Fed liczyć będą się przede wszystkim dane. Mając to na uwadze, dzisiaj warto jest zwrócić uwagę na ważny odczyt indeksu Conference Board za wrzesień, a w środę na szacunki ADP i Chicago PMI. Kluczowe dla eurodolara będą jednak czwartkowe (ISM dla przemysłu) i piątkowe (dane Departamentu Pracy USA, tj. raport non-farm payrolls).

Jak już zostało zaznaczone, w kraju złoty tracił wczoraj wobec euro, podnosząc notowania EURPLN do 4,24. Niewykluczone, że deprecjonujący wpływ na PLN miały kolejne rozczarowujące informację docierające z Chin. Zyski firm przemysłowych spadły w sierpniu o 8,8% w skali roku, czyli najsilniej od 2011 roku, potwierdzając słabość gospodarki Państwa Środka. Od czwartku rozpoczyna się tygodniowe święto w Chinach, co znacząco zmniejszy ryzyko związane z Chinami. Kondycją gospodarki Państwa Środka rynki zaczną żyć w drugiej połowie października, gdy zostaną opublikowane najnowsze dane o chińskim PKB za 3q15.

Wracając na rynek krajowy, w poniedziałek rano poznaliśmy też Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury według BIEC (Bureau for Investments and Economic Cycles). Choć nie jest to kluczowa informacja swym wydźwiękiem na pewno nie wspierała złotego. Po lepszym sierpniowym odczycie wskaźnik ponownie wrócił do poziomów z lipca.  W dalszej części tygodnia poznamy dwa kluczowe raporty dot. krajowej gospodarki: w środę GUS poda wstępny szacunek inflacji za wrzesień, zaś w czwartek zostanie opublikowany wrześniowy wskaźnik PMI dla przemysłu przetwórczego, które częściowo mogą zaważyć na kondycji złotego. Dużo większy wpływ na PLN będzie jednak mieć piątkowa publikacja wspomnianego raportu NFP (im lepszy wynik, tym słabszy PLN).

Na rynku stopy procentowej poniedziałkowa sesja przyniosła wyraźne spadki rentowności obligacji skarbowych. Podobnie jak w ostatnich tygodniach główne impulsy nadeszły z core markets. Na początku tygodnia na wartości zyskiwały niemieckie i amerykańskie obligacje skarbowe (w sektorze 10-letnim ich dochodowości spadły odpowiednio o 5 pb. i 4 pb.), ale też większość papierów w Europie. Nastrojów nie pogorszyła wypowiedź W. Dudleya przedstawiciela Fed, który stwierdził, że bank centralny w tym roku najprawdopodobniej podniesienie stopy procentowe (w podobnym tonie mówiła J. Yellen w zeszłym tygodniu). Negatywny wydźwięk wypowiedzi łagodziła zapewne sugestia, że jednocześnie FOMC będzie zwracał uwagę na siłę dolara (co będzie co najmniej ograniczać skalę podwyżek stóp). Wyraźny wzrost awersji do ryzyka widać też było na giełdach akcji, gdzie dominowały silne spadki indeksów.

Niemniej trudno było wskazać bezpośredni powód pogorszenia nastrojów na świecie (m.in. słabsze od oczekiwań okazały się dane z rynku nieruchomości w USA, ale z kolei wyższe o wydatkach konsumentów). W naszej ocenie inwestorzy poddali się raczej utrzymującym się od pewnego czasu obawom o globalnym wzrost gospodarczy.

Ministerstwo Finansów podało, że w tym roku możliwe jest przeprowadzenie emisji euroobligacji. Ostatnia aukcja odbyła się 2 września. Wówczas MF uplasowało obligacje zapadające we wrześniu 2025 r. o wartości 1 mld EUR i przy rentowności na poziomie 1,592%. Obecnie złotowa wartość „żyjących” rynkowych obligacji skarbowych nominowanych w walutach obcych wynosi około 206 mld PLN (stan na lipiec 2015).

Joanna Bachert,
Mirosław Budzicki,
PKO Bank Polski