Zdzisław Kupczyk, były prezes BPS o przyszłości banków spółdzielczych
Robert Lidke: Co można zrobić, aby udział w rynku banków spółdzielczych rósł, a z drugiej strony − żeby liczba udziałowców, członków banków rosła, a nie malała, jak w tej chwili?
Zdzisław Kupczyk: Jakkolwiek jest to proces złożony, to jest możliwy do przeprowadzenia. Powszechność akceptacji wartości, którymi dysponują banki spółdzielcze i tych atrybutów, które nie zawsze na co dzień są dostrzegane, będą miały fundamentalne znaczenie również, jeżeli chodzi o zwiększenie udziału banków spółdzielczych, bankowości spółdzielczej w rynku.
A też powinno być motywujące dla członków to, że w sposób niekwestionowany będą podchodzić do swoich banków jako ich właściciele, którzy w sposób atrakcyjny oddziałują na rynek, służą lokalnej społeczności.
To proces, który wymaga dopracowania i zastosowania mechanizmów na forum Zrzeszenia, zbudowania odpowiednich proporcji, jeżeli chodzi o uczestnictwo banków, a także uczestnictwo ich członków w kreowaniu polityki, strategii samego Banku Zrzeszającego.
Nie możemy sobie przypisywać, jako menedżerowie omnipotencji na wszystkie dolegliwości, na wszystkie zagadnienia, z którymi się spotykamy, jeżeli chodzi o nasze relacje z rynkiem.
Dlatego też pozyskanie opinii naszych członków, naszych klientów do budowania tej strategii powinno jeszcze bardziej związać ich z bankiem spółdzielczym.
Gdyby mógł Pan skorzystać z rozwiązań innych krajów, np. z Europy Zachodniej, gdzie banki spółdzielcze mają się dobrze i liczba członków-udziałowców utrzymuje się na tym samym poziomie, a nawet rośnie – co by Pan wybrał z tych doświadczeń?
‒ Rozwiązania najbardziej nam bliskie, samej organizacji bankowości spółdzielczej to są rozwiązania niemieckie. Model, który tam został zastosowany, budowany przez kilkadziesiąt lat, skutkuje bardzo dobrze dla samej bankowości jako takiej, i dla bankowości spółdzielczej.
A z drugiej strony pozwala przenieść tę wartość na inne rodzaje spółdzielczości gospodarczej w Niemczech. Zważywszy na to, że jest to ok. 30 proc. zaangażowania się spółdzielczości w realizacje przedsięwzięć gospodarczych − to jest bardzo dużo, to jest 1/3 gospodarki niemieckiej.
W Europie stawia się teraz na coraz większą ochronę konsumenta, na ekologię, na działania nakierowane na przemiany energetyczne, na ochronę klimatu. Czy to jest szansa dla bankowości spółdzielczej w Polsce?
‒ To jest ogromna szansa, ogromne pole do działania. Oczekiwanie na rozwiązania globalne, mając do dyspozycji lokalny rynek, z możliwością implementowania rozwiązań z udziałem samych klientów-konsumentów określonych rozwiązań − jest bardzo istotne.
Tutaj współpraca z samorządami i podmiotami działającymi wokół samorządów ma też niebagatelne znaczenie. Bank spółdzielczy nie będzie sam zakładał np. spółdzielni, ale może inspirować, poprzez swoich członków, poprzez klientów, którzy np. bywają członkami rad gmin, powiatów pewne rozwiązania, które również w dobry sposób realizują się w innych gospodarkach.
Dlatego też absolutnie uważam, że są to tematy, programy, które możemy realizować na poziomie lokalnym z bardzo dobrym skutkiem. To są nowe miejsca pracy, to jest nowa technologia, to jest absorpcja nowych zawodów, to możliwości przebranżowienia się. To masa korzyści. Jestem przekonany o możliwościach i potrzebie takiego podejścia to tego problemu.