Ważne i ważniejsze tematy początku roku 2020
Na tej samej zasadzie co pewien Żyd, który – kiedy po katastrofie sterowca „Italia” w 1928 r. telegramy dotyczące akcji ratunkowej były w Polsce zwolnione z opłat – wysłał depeszę następującej treści: „Panie Rozenkranc, pan jedź ratować generała Nobile. A jak pan nie możesz, to wyślij pan mnie 150 par butów brązowych z cholewkami”. Zatem teraz o innych sprawach, wielce aktualnych.
Grudzień był trzecim pod względem ciepła grudniem od 1951 roku, a w tym tygodniu padł rekord dotyczący terminu pojawienia się śniegu w stolicy (tak późno jeszcze nie było). Z tym pojawieniem to bym nie przesadzał: sypało, błotniejąc i topniejąc od razu. Przy krawężnikach kałuże po kostki. Wszystko było w środę. Potem już charakterystyczny dla tej zimy deszcz.
No i pozytywy. Ciepła zima jest korzystna dla ludności naszego kraju: niższe są koszty ogrzewania, człowiek szybciej się rano ubiera – mniej warstw na siebie trzeba włożyć, a i ciepłych ubrań mniej trzeba kupować (chyba że ktoś był zbyt przezorny…). Chciałem z rozpędu napisać, że i dla zdrowia lepiej, bo więcej ruchu na spacerach, ale szybko sobie o tym wspomnianym już deszczu przypomniałem.
Ciepła zima to okazja dla budowlańców, żeby nie mieć przestojów, wykonywać i przekraczać plany (tak jakoś socjalistycznie mi wyszło). Cieszą się budowlani inwestorzy i czekający na mieszkania.
Obciążone wydatkami samorządy też trochę odetchną: nie dość, że oszczędzają na odśnieżaniu, to jeszcze mniej wydadzą naprawy dróg w miastach (w Warszawie na razie prawie nie widać nowych dziur).
Ale niektórzy klną. Na przykład producenci soli do posypywania dróg. Ale nie tylko. Na braku śniegu tracą ośrodki narciarskie. W Beskidach jeździ się tylko na śniegu z armatek, koszty naśnieżania mocno poszły w górę – godzina pracy armatki to 70 zł. Właściciele wyciągów podnieśli ceny karnetów, podrożały lekcje u instruktorów. W rezultacie część osób jedzie w Alpy.
Ciepła zima zmieniła strukturę handlu oponami: sprzedaż zimowych zmalała w 2019 r. o 12 proc., za to o 22 proc. podskoczyła sprzedaż opon całorocznych.
A później kląć będą wszyscy (no, prawie). Ciepła zima to bowiem zapowiedź kolejnej suszy w rolnictwie, już trzeciej z rzędu. Brak pokrywy śnieżnej oznacza brak zapasów wody i przesuszone ziemie już na wiosnę.
Czyli warzywa i owoce będą jeszcze droższe na wiosnę, a później może ich nie będzie – szkodniki wszelakie (komary i meszki też!) nie wymrą od mrozu i zaczną się wiosna pożywiać na potęgę: roślinami i nami.