Warszawa europejskim centrum finansowym?
Podczas dyskusji w formie okrągłego stołu eksperci z szeroko pojętego sektora finansowego próbowali znaleźć odpowiedzi na pytania, czy Warszawa może być prawdziwym miejsce spotkań finansów i jaką specjalizację powinna obrać. Rozważano wyzwania i szanse, rolę poszczególnych instytucji i organizacji, niezbędne działania i potrzebne środki, by stolica Polski miała szansę stać się liczącym się centrum finansowym.
Ciekawa i otwarta dyskusja pokazała, w jak wielu aspektach potrzebne są współdziałania, aby możliwa była poprawa pozycji Polski na mapie centrów finansowych – od tych strategicznych przez kształtowanie przyjaznego otoczenia regulacyjno-nadzorczego, po edukację młodych pokoleń, które dopiero będą wkraczać na rynek pracy.
W debacie zainicjowanej i podsumowanej przez prof. Belkę wzięli udział m.in. prezesi największych polskich banków, Prof. Jacek Jastrzębski – przewodniczący KNF i wicepremier Krzysztof Gawkowski. „W dyskusji, którą moderował Paweł Wiśniewski – doradca prof. Belki, ZBP reprezentowany był przez Agnieszkę Wachnicką – Wiceprezes Związku.”
Autor tego artykułu również pozwolił sobie zabrać głos w dyskusji i podkreślić dwa wyzwania, którym należy stawić czoła, jeśli chcemy, by inni uwierzyli w Warszawę tak jak my w nią wierzymy.
Po pierwsze, strefa i waluta euro nad Wisłą musi przestać być tematem tabu. Oznacza to, ze rząd, NBP, ale także sam rynek musi mieć wizję czy, jak i kiedy wstępujemy do strefy. Nie może być tak, że pytanie o euro wywołuje skrępowanie czy popłoch. Skoro chcemy być europejscy, to nie możemy być tylko trochę. Ważne są, oprócz ekonomicznych, argumenty polityczne.
Pamiętać warto, ze państw poza euro w UE jest coraz mniej, a zatem ich znaczenie versus strefa euro maleje (powiedziałbym, że po Brexicie wręcz skokowo). Za chwilę państwa „nie-euro” nie będą miały mniejszości blokującej w Radzie, a już teraz trudno jest sprzeciwić się wielu projektom legislacyjnym faworyzującym strefę i walutę euro.
Po drugie, jeśli Polska ma ambicje, by przyciągać kapitał zagraniczny do tworzenia miejsca rozwoju rynku finansowego, a do tego konieczne jest odbudowanie zaufania do wymiaru sprawiedliwości. Jest to równie ważne jak prostota przepisów podatkowych i pewność prawa.
Polska winna zabiegać w Komisji Europejskiej o stworzenie quasi-arbitrażowego systemu rozstrzygania sporów po wysadzeniu w powietrze wewnątrzunijnych BITs po wyroku TSUE w sprawie Achmea. W chwili obecnej inwestor zagraniczny zdany jest na polskie sądy powszechne, jako sądy wspólnotowe. Do tej pory to był spór „stara” versus „nowa” Unia, ale już ta granica się zaciera.
Wygląda na to, że Komisja od dawna nie prowadzi efektywnego dialogu w tej sprawie, a jest on niezbędny, bo problem istnieje nadal.
Cieszy fakt, że w dyskusji o miejscu Warszawy na mapie globalnych finansów biorą szeroko udział banki. To znak, że sektor bankowy ma nadal potencjał innowacji i rozwoju.