W Niemczech czynsze mieszkaniowe najbardziej wzrosły przy granicy z Polską
Wzmożony popyt na wynajmowanie mieszkań to efekt droższych kredytów hipotecznych, przez co zdolność kredytową utraciła znaczna część chętnych na własne lokum. A także mniejsza aktywność budownictwa mieszkaniowego z powodu droższych materiałów budowlanych.
Po fazie umiarkowanych wzrostów czynszów, w ostatnim czasie ten proces przyśpieszył. Jak wyliczył Instytut Gospodarki Niemieckiej (IW), w trzecim kwartale 2022 roku w stosunku do roku ubiegłego wzrost ten wyniósł 5,8 proc., o prawie półtora procent więcej niż w analogicznych kwartałach trzech minionych lat.
Do analizy porównawczej Instytut wykorzystał 1,5 mln ogłoszeń z ofertami wynajmu na dużych portalach, przy czym anonsy te nie oznaczały zawarcia umów najmu, a jedynie wskazywały na określoną tendencję. Odpowiadało to realiom, ponieważ oferty czynszów w zasadzie są nienegocjowalne w przeciwieństwie do ofert sprzedaży mieszkania, które z właścicielem często można negocjować.
„Dynamika narasta. Ludzie coraz bardziej szukają mieszkań na wynajem, podczas gdy niektórzy oferenci najwyraźniej z powodu inflacji podnoszą czynsze. Do tego w rejonach wiejskich, gdzie jeszcze można znaleźć względnie korzystne mieszkania, widać efekty nadganiania z cenami” – zauważył ekspert IW ds. nieruchomości Michael Voigtländer.
Czytaj także: Niemcy – mimo inflacji ceny nieruchomości zaczęły spadać
Drogi wynajem przy granicy z Polską
Czynsze najsilniej wzrosły – co ciekawe – w skrajnych geograficznie landach, na zachodzie Niemiec w Kraju Saary (o 7,9 proc.) oraz na wschodzie, w landach graniczących z Polską – w Brandenburgii (o 9,1 proc.) i w Meklemburgii-Pomorzu Przednim (aż o 10,3 proc.).
W landach tych, zwłaszcza w tym ostatnim, mieszka na stałe sporo Polaków, z których wielu dojeżdża do pracy w Polsce, np. z miasteczka Löcknitz do Szczecina.
W liczącym 3300 mieszkańców Löcknitz – 650 to Polacy. Za ile tam obecnie można wynająć mieszkanie? Oto za 3 pokoje i 65,2 m2 należy zapłacić z ogrzewaniem (warm) i innymi dodatkami (Nebenkosten) 456 euro miesięcznie. Za jeden pokój i kuchnię 34,7 m2 – 295 euro miesięcznie. Albo zupełnie luksusowo: 4 pokoje i 104 m2 za 900 euro.
W rejonach przygranicznych Meklemburgii-Pomorza Przedniego, w różnych miejscowościach i gminach, cudzoziemcy stanowią od kilkunastu do prawie trzydziestu procent obywateli, z czego przeważająca większość to Polacy.
W Nadrensee, w najbardziej na wschód położonej gminie Meklemburgii-Pomorza Przedniego, cudzoziemcy, głównie Polscy, stanowią 28 proc. obywateli i można tam np. wynająć 3-pokojowe mieszkanie, 60 m2, za 600 euro. W miejscowości Penkun komorne za 75 m2 wynosi 660 euro. Z kolei w Grambow można kupić lokum wielkości 59 m2 za 74 900 euro, i tu być może dałoby się coś utargować.
Czytaj także: Suma wszystkich strachów na rynku najmu mieszkań
Niedobry czas na wynajmowanie
Nie wszędzie czynsze procentowo wzrosły tak znacznie, jak na granicy z Polską czy Francją (Kraj Saary). W Monachium tylko o 3,5 proc., w Stuttgarcie o 2,4 proc., a we Frankfurcie n/Menem zaledwie o 1,4 proc., ale to małe pocieszenie, bo opłaty za cztery kąty należą tam i bez tych podwyżek – do najwyższych w całej Republice Federalnej Niemiec.
W Monachium za dwa pokoje 77m2 trzeba zapłacić ponad dwa tysiące euro miesięcznie, a za jeden pokój 34 m2 około 1500 euro. Podobnie, choć nieco taniej jest we Frankfurcie n/Menem, w stolicy niemieckich i unijnych finansów. Za 58 m2 i dwa pokoje trzeba tam wyłożyć 1550 albo za trochę większe 1770 euro. Ale w centrum 2 pokoje 60 m2 kosztują już 2274 euro. A jeden pokój i 28 m2 „tylko” 1295 euro.
Czynsze, o sześć do ponad ośmiu procent, poszybowały też w takich, po części nie najdroższych aglomeracjach, jak Berlin, Düsseldorf i Lipsk.
Nie jest to więc obecnie dobry czas na wynajmowanie lokum w Niemczech. Ale w zasadzie rzadko kiedy jest dobry czas na cokolwiek. Na pewno był dobry dla tych Polaków, którzy jakiś czas temu przenieśli się do wiejskich rejonów wschodnich landów czyli do dawnej NRD. I tam pozostają.
Czytaj także: Zamiana biurowców na mieszkania: deweloperzy oceniają projekt ustawy