W maju płace w firmach wzrosły o 13,5% r/r, zatrudnienie wzrosło o 2,4% r/r

W maju płace w firmach wzrosły o 13,5% r/r, zatrudnienie wzrosło o 2,4% r/r
Fot. stock.adobe.com/sergey_p
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (w których liczba pracujących przekracza 9 osób) w maju br. wzrosło o 13,5% r/r, zaś zatrudnienie w przedsiębiorstwach wzrosło o 2,4% r/r, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS).

W ujęciu miesięcznym, przeciętne wynagrodzenie spadło o 3,4% i wyniosło 6 399,59 zł.

Natomiast zatrudnienie w przedsiębiorstwach w ujęciu miesięcznym spadło o 0,1% i wyniosło 6 491,6 tys. etatów, podano w komunikacie.

Źródło: PAP Biznes

Zatrudnienie m/m spadło

„W maju w porównaniu z kwietniem 2022 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zmniejszyło się minimalnie (o 0,1%), w przeciwieństwie do maja 2021 r. kiedy to względem kwietnia 2021 r. widoczny był jego niewielki wzrost (o 0,3%) związany z przyjęciami do pracy i zwiększaniem wymiaru etatów pracowników do poziomu sprzed pandemii.

Zmniejszenie przeciętnego zatrudnienia w maju 2022 r. było wynikiem m.in. zwolnień w jednostkach, zakończenia umów i nie przedłużania ich oraz zwiększonej absencji pracowników z powodu zasiłków chorobowych” – czytamy w komunikacie.

Zatrudnienie r/r w górę

Porównując maj 2022 r. do maja 2021 r., przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 2,4%, podczas gdy w maju 2021 r. odnotowany w skali roku wzrost był nieco wyższy i wyniósł 2,7%, podano dalej.

Konsensus rynkowy to 14,6% wzrostu r/r w przypadku płac i 2,6% wzrostu r/r w przypadku zatrudnienia.

Komentarze i opinie

Adam Antoniak, ING BANK ŚLĄSKI:

„Przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw wzrosła w maju o 13,5 proc. rdr, a zatrudnienie w przedsiębiorstwach zwiększyło się o 2,4 proc. Oba wskaźniki okazały się nieco słabsze od oczekiwań. Wprawdzie wysoki kwietniowy wzrost płac był m.in. napędzany wypłatami rocznych premii i nagród oraz odpraw emerytalnych, jednak majowy wynik należy uznać za rozczarowujący. Wzrost płac okazał się niższy od wzrostu cen, co przełożyło się na pierwszy od maja 2022 spadek realnych wynagrodzeń. Spadek przeciętnego zatrudnienia o 5 tys. osób względem kwietnia to także słaby wynik jak na maj. Z informacji GUS wynika, że było to m.in. wynikiem zwolnień w firmach. Przeciętne zatrudnienie wróciło do poziomu sprzed pandemii i o dalsze wzrosty będzie coraz trudniej.

Z danych za jeden miesiąc trudno wyciągać daleko idące wnioski, co do kondycji rynku pracy, jednak wpisują się one w scenariusz stopniowego spowolnienia gospodarczego. Nie sądzimy przy tym, aby gorsza koniunktura miała silny negatywny wpływ na poziom zatrudnienia i stopę bezrobocia. W szczególności jest zbyt wcześnie, aby ocenić, czy presja na wzrost płac słabnie. Najbliższe kwartały upłyną pod znakiem dwucyfrowego wzrostu cen, co będzie przekładało się na żądania płacowe pracowników. Spowolnienie wzrostu gospodarczego powinno sprowadzić PKB w okolice potencjału, co oznacza, że jego negatywny wpływ na rynek pracy będzie najprawdopodobniej ograniczony. Spowolnienie gospodarcze może nieco ograniczyć presję popytową na ceny, jednak biorąc pod uwagę skalę inflacji odkosztowej, nie zmieni istotnie perspektyw inflacyjnych”.

Karol Pogorzelski, BANK PEKAO:

„Powodów osłabienia na rynku pracy jest wiele. Od początku roku nastroje przedsiębiorstw są bardzo złe. To głównie kwestia bardzo wysokiej presji kosztowej, niepewności i zaburzeń w łańcuchach dostaw. Wprawdzie twarde dane makro w Polsce nie pokazywały dotąd spowolnienia koniunktury, ale takie spowolnienie było już widoczne u naszych głównych partnerów handlowych. W Niemczech, zarówno zamówienia w przemyśle jak i sama produkcja spadają. Ostatnie zawirowania na europejskim rynku gazu tylko ten trend wzmocnią. Prędzej czy później przełoży się to na pogorszenie kondycji polskich przedsiębiorstw. Nie dziwi więc, że stawiają one coraz większy opór żądaniom płacowym swoich pracowników. Dziwi raczej, że stało się to widoczne dopiero w maju.

Wzrost wynagrodzeń o 13,5 proc. rdr nie jest obiektywnie złym wynikiem. Postrzegamy go jednak jako zwiastun hamowania presji płacowej. W perspektywie kilku miesięcy czynnik ten ma szansę przerwać spiralę płacowo-cenową, jaką obserwujemy co najmniej od jesieni ub. roku. Sugeruje to, że inflacja niedługo osiągnie swój szczyt (spodziewamy się go w sierpniu-wrześniu) i zacznie się stopniowo obniżać. Równocześnie realny poziom wynagrodzeń będzie naszym zdaniem kontynuował spadek, co przełoży się na obniżenie dynamiki konsumpcji oraz spowolnienie wzrostu. Sądzimy, że ten drugi proces będzie przebiegał nieco szybciej, co oznacza, że w najbliższych miesiącach czekają nas tendencje stagflacyjne. Postawi to Radę Polityki Pieniężnej przed bardzo trudnym dylematem, czy kontynuować walkę z inflacją, kontynuując podwyżki, czy działać bardziej ostrożnie – nie chcąc dopuścić do nadmiernego spowolnienia koniunktury”.

Urszula Kryńska, PKO BP:

„Dynamika wynagrodzeń była trochę słabsza niż miesiąc wcześniej, ale wciąż jesteśmy w tych samych 'rewirach’. To, co jest symptomatyczne to fakt, że po raz pierwszy – nie licząc pandemii – wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw był słabszy niż inflacja.

Należy pamiętać, że wycinek rynku pracy, który obrazują publikowane dziś dane, jest nieduży, to ok. 40 proc. Jest to ta część rynku gdzie nasilenie procesów płacowych jest najsilniejsze w całej gospodarce. Patrząc na sektor publiczny czy małe przedsiębiorstwa – tam dynamika wynagrodzeń jest mniejsza.

Na podstawie tych danych można powiedzieć, że faktycznie mamy presję na wzrost wynagrodzeń – wynikająca z rosnących kosztów życia i ciasnego rynku pracy – ale jednak nie miejsca na rozkręcenie się typowej spirali cenowo-płacowej i dalszego przyspieszania wzrostu wynagrodzeń. Większość gospodarki, która jest kluczowa dla trendu – czyli sektor publiczny i małe jednostki – tam tego mocnego wzrostu nie ma”.

BANK PEKAO (Twitter):

„W maju, płace w sektorze przedsiębiorstw spadły w ujęciu realnym. To pierwsza taka sytuacja od maja 2020, czyli pierwszej fali pandemii. To również zapowiedź silnego spowolnienia koniunktury którego spodziewamy się na przełomie 2022-2023 r.”.

BANK MILLENNIUM:

„W naszej ocenie, dane za maj z sektora przedsiębiorstw są pierwszym poważnym sygnałem początku normalizowania się sytuacji na krajowym rynku pracy. Pomimo niespodzianki w dół, dynamika płac nadal pozostaje jednak bardzo wysoka, napędzana inflacją. Spirala płacowo-cenowa, w naszej ocenie, nadal pozostaje rozkręcona. Dzisiejsze dane mogą wskazywać, że już się ona nie napędza, aczkolwiek musimy poczekać na dane z kolejnych miesięcy, gdyż dane miesięczne są w ostatnim okresie bardzo zmienne.

Należy zauważyć, że stopa bezrobocia w Polsce, wg. metodologii Eurostat wyniosła w kwietniu 3,0 proc., co jest poziomem poniżej szacowanej przez Narodowy Bank Polski poziomu stopy bezrobocia równowagi. Dokonane zacieśnianie polityki pieniężnej, wysoka inflacja, ale i słabnący wzrost gospodarczy będą sprzyjały dalszemu normalizowaniu się sytuacji na rynku pracy, co jest zgodne z naszym scenariuszem makroekonomicznym. Nie spodziewamy się, aby bezrobocie wzrosło znacząco, a korekta popytu na pracę dokonałaby się bardziej poprzez niższą dynamikę płac. Niezbyt znaczące ryzyka silnego wzrostu bezrobocia pozwolą Radzie Polityki Pieniężnej na niezbędną kontynuację podwyżek stóp procentowych w obliczu spodziewanej inflacji przekraczającej w najbliższym okresie 15,0 proc. rdr, szybkiego wzrostu wynagrodzeń i słabego kursu złotego”.

Jakub Rybacki, PIE:

„Nadchodzące miesiące przyniosą nieco wolniejszy wzrost wynagrodzeń. Dane GUS wskazują, że liczba nowo otwieranych miejsc pracy rośnie zdecydowanie wolniej niż w 2021 roku. Także badania koniunktury konsumenckiej sugerują, że pracownicy są mniej pewni stabilności swojego zatrudnienia. Niemniej jednak na rynku pracy wciąż obserwujemy częste rotacje pracowników między pracodawcami – według agencji pracy Randstad, czas potrzebny na zmianę pracy wciąż wynosi mniej niż kwartał. Większość rotacji skutkuje podnoszeniem wynagrodzenia lub warunków pracy, dlatego płace dalej będą rosnąć w dwucyfrowym tempie.

Spodziewamy się, że w całym 2022 roku wzrost wynagrodzeń wyniesie średnio 13,2 proc. Będzie to wartość zbliżona do inflacji. Kolejny rok również przyniesie dwucyfrowe wyniki. Osłabienie aktywności gospodarczej prawdopodobnie zmniejszy jedynie skalę niedoboru pracowników – dalej jednak będzie to zauważalny problem. Dalej będziemy obserwować również szybki wzrost najniższych wynagrodzeń w związku z podnoszeniem wynagrodzenia minimalnego”.

Źródło: ISBnews, PAP BIZNES