W jak głębokiej recesji jest gospodarka Niemiec?
W ostatnich tygodniach i miesiącach gospodarka niemiecka notuje wskaźniki, które ilustrują bardziej lub mniej przejściowe kłopoty w usługach, przemyśle czy budownictwie. Najnowszy wskaźnik, PMI dla usług, wyniósł 47,3 pkt, podczas gdy w lipcu było to jeszcze 52,3 pkt.
Opublikowała go 23 sierpnia nowojorska korporacja finansowa i analityczna S&P Global na podstawie ankiet wśród tysięcy światowych przedsiębiorstw. To najniższy poziom od listopada 2020 roku.
„Mnożą się sygnały, że sektor usług w strefie euro zrównuje się w słabych wynikach z gałęzią przetwórczą” – oznajmił Cyrus de la Rubia z banku Hamburg Commercial Bank (HCOB), który sponsoruje ankiety. Cała gospodarka w strefie euro w trzecim kwartale tego roku skurczy się o 0,2 proc., przewiduje HCOB.
PMI (Purchasing Managers Index), ilustrujący zamierzenia rozwojowe menadżerów dla swoich firm, to ceniony przez analityków indykator kondycji poszczególnych działów gospodarki. Niemcy używają też swojego skrótu EMI (Einkaufsmenagerindex).
Po recesji zimowej, recesja letnia
Wskaźnik PMI (EMI) dla niemieckiego przemysłu, inaczej niż dla usług, nieznacznie wzrósł z 38,8 w lipcu do 39,1 pkt w sierpniu, ale i tak jest to poniżej poziomu 50 pkt, który wyznacza neutralność sytuacji w danej branży. Mniej niż 50 pkt oznacza spadek. Poziom lipcowy był szóstym spadkiem z rzędu i stanowił najniższy poziom od maja 2020 roku.
Powyższe indeksy korespondują z zaskakującym spadkiem produkcji w połowie roku. Jak zauważył główny ekonomista Commerzbanku, Jörg Krämer, daje to „przedsmak niedobrych osiągnięć produkcyjnych w następnych miesiącach”. A według prezesa instytutu Ifo Clemensa Fuesta, „sytuacja w gospodarce niemieckiej zaczyna się chmurzyć”.
Analitycy są zdania, że gospodarka niemiecka wciąż odczuwa skutki rosyjskiej agresji na Ukrainę i wynikających z niej niewiadomych na przyszłość. Stąd powściągliwość ankietowanych dla PMI menadżerów w ocenie perspektyw na przyszłość.
Hamulcem w rozwoju jest wśród bezpośrednich czynników wysokie oprocentowanie. Dr Jupp Zenzen, ekspert Zrzeszenia Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych (Deutscher Industrie- und Handelskammertag – DIHK), tak to widzi: „Po recesji zimowej nadeszła recesja letnia. Wysokie oprocentowanie i słaba aktywność inwestycyjna tłumią popyt w kraju. A z powodu mizernej koniunktury w świecie nie można też oczekiwać znaczących impulsów z zagranicy. W tym roku nie należy więc spodziewać się poprawy”.
Silne spadki w budownictwie mieszkaniowym
Kłopoty przeżywa branża budowlana, a to dlatego, że z powodu wysokiego oprocentowania kredytów jest mało chętnych do budowy domów. Ponad czterdzieści procent niemieckich firm budowlanych skarży się na spadek zamówień – ustalił instytut Ifo na podstawie swej najnowszej comiesięcznej ankiety.
„Budownictwo mieszkaniowe znajduje się pod silną presją” – ocenia Klaus Wohlrabe, odpowiedzialny w Ifo za ankiety wśród budowlańców. Są tego trzy przyczyny.
Po pierwsze oprocentowanie, które wzrosło z jednego procenta do 3,5-4 proc., np. do 3,9 proc. za kredyt dziesięcioletni.
Po drugie, wyższe koszty budownictwa; składa się na nie podrożenie materiałów o 31 proc., gruntów o 23 proc. i kosztów pracy o 12 proc. Za budowę domu wartości 250 tys. euro dwa lata temu dziś trzeba wyłożyć o 57 tys. euro więcej. A na dom, który kiedyś kosztował 500 tys. euro, dziś trzeba wyłożyć 615 tys.
Po trzecie, stagnacja w budownictwie to także wynik braku siły roboczej, zwłaszcza inżynierów i rzemieślników. Brak personelu już dziś utrudnia pracę 27 proc. firm budowlanych, a 70 proc. podało w ankiecie, że niedostatek ludzi do pracy to dla branży zagrożenie największe.
W przyszłym roku w Niemczech powstanie więc tylko 214 tysięcy nowych mieszkań, choć rząd planował 400 tysięcy rocznie – zauważa Federalne Zrzeszenie Przedsiębiorstw Budowy Mieszkań i Nieruchomości (Der Bundesverband der Wohnungs- und Immobilienunternehmen – GdW)
Największe w Niemczech przedsiębiorstwo budowy domów Vonovia pisze w swym raporcie za pierwsze półrocze 2023 roku: „W obecnych warunkach trudno sobie wyobrazić rozwój budownictwa”. Do połowy zeszłego roku Vonovia zainwestowała w budowę mieszkań prawie 341 mln euro, a w tym roku tylko 114 mln, czyli o dwie trzecie mniej.
Jak by tego było mało, kłopoty przeżywają też wytwórcy mebli. Potencjalni nabywcy wstrzymują się z zakupami, więc proces produkcyjny trzeba zwolnić.
Jak poinformował w Kolonii dyrektor wykonawczy Zrzeszenia Niemieckiego Przemysłu Meblowego (Verband der deutschen Möbelindustrie), Jan Kurth, w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku spadek zamówień na meble wyniósł 12 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Ponad jedna trzecia przedsiębiorstw planuje więc wprowadzenie pracy w skróconym wymiarze.
Wskaźnik PMI, czy to dla usług czy dla produkcji, poniżej 50 pkt ukazuje zatem, że gospodarka niemiecka, choć potężna i zdrowa, na skutek wojny w Ukrainie, a wcześniej pandemii, trochę się jeszcze chybocze. Jak zresztą chyba wszystkie gospodarki w UE, choć każda z różnym natężeniem.