Toksyczny szef potrafi zniszczyć nawet najlepszą firmę

Toksyczny szef potrafi zniszczyć nawet najlepszą firmę
Fot. SWPS
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Brak zaangażowania w wykonywaną pracę to jeden z najpoważniejszych problemów z jakim mierzą się organizacje. A będzie jeszcze gorzej. Niedługo niemal każda firma nie dość, że będzie rywalizować o wykwalifikowanego pracownika, to będzie musiała zapewnić mu dobrą atmosferę pracy i podtrzymywać motywację do efektywnego działania. W takim środowisku najważniejszą rolę odgrywać będą managerowie i liderzy, ponieważ to ludzie pełni pasji i dobrej energii sprawiają, że podwładni chcą angażować się w rozwój firmy.

Toksyczny szef potrafi zniszczyć nawet najlepszą firmę

Ktoś kiedyś musiał założyć pierwsze fikcyjne konto w Wells Fargo, największym banku hipotecznym w Stanach Zjednoczonych, który od niemal roku boryka się z ogromnym skandalem. W wyniku oszustw powstało ponad 3 mln wirtualnych rachunków, dzięki którym pracownicy realizowali wyśrubowane plany sprzedaży. Do pewnego momentu korzyści finansowe czerpali zarówno szefowie, jak i szeregowi pracownicy. Jednak w ostatecznym rozrachunku pracę straciło grubo ponad 5000 pracowników oraz CEO banku John Stumpf. Na skutek zaistniałej sytuacji Wells Fargo musi w ciągu najbliższych dwóch lat wdrożyć program oszczędnościowy o wartości ponad 2 miliardów dolarów, co z dużym prawdopodobieństwem będzie oznaczało konieczność przeprowadzenia kolejnych zwolnień.

Wells Fargo jest przykładem organizacji, w której nadmierna presja na wynik doprowadziła do powstania niezwykle toksycznej kultury organizacyjnej. To, że kilka tysięcy pracowników odważyło się na działanie niezgodne z prawem jest wynikiem atmosfery, jaka panowała w firmie oraz specyficznych standardów kształtowanych przez szefów. Cechą charakteryzującą niezdrowe przedsiębiorstwa jest instrumentalne traktowanie swoich pracowników i zmuszanie ich do postępowania niezgodnego z wartościami jakie wyznają. Na szczęście coraz częściej, zwłaszcza w przypadku dużych organizacji, takie praktyki są ujawniane, a liderzy odpowiedzialni za tego rodzaju zaniedbania tracą stanowiska. W dobie internetu każdy skandal związany z pogwałceniem praw pracownika może bardzo szybko zostać nagłośniony i zniszczyć reputację organizacji. Boleśnie przekonał się o tym niedawno Uber i jego założyciel Travis Kalanick zmuszony przez radę nadzorczą do ustąpienia ze stanowiska szefa firmy. Z tego względu prawdziwym wyzwaniem jest szybkie lokalizowanie i eliminowanie toksycznych zachowań szefów na każdym szczeblu, także w przypadku najmniejszych zespołów.

Narcyz zniszczy twoją firmę

Postępująca technologizacja wielu obszarów pracy oraz wykorzystanie maszyn do procesów powtarzalnych sprawi, że ludzie będą odpowiedzialni głównie za działania kreatywne, intelektualne oraz związane z inicjowaniem i podtrzymywaniem relacjami. W zespołach realizujących tego rodzaju zadania niezwykle ważne jest zaufanie i poczucie akceptacji, na które największy wpływ ma właśnie lider. Kierownik może przyczynić się do stworzenia atmosfery sprzyjającej twórczości i współpracy, ale też może bardzo szybko ją zniszczyć.

Nawet w zdrowych organizacjach posiadających wzorową kulturę pracy może istnieć toksyczny szef. Najczęściej spotykany typ osoby zarządzającej, który wywiera negatywny wpływ na firmę to kierownik o silnie wyrażonej osobowości narcystycznej. Środowisko biznesowe sprzyja jednostkom pewnym siebie i ambitnym. Zdrowa dawka tych cech jest wręcz niezbędna dla osiągania sukcesów Zdarza się jednak, że głównym motywatorem niektórych liderów jest przede wszystkim zaspokojenie własnych potrzeb prestiżu oraz władzy, nie zaś zrobienie czegoś wartościowego dla organizacji, pracowników i klientów. To podstawowy grzech narcystycznego lidera. Wysysa on energię ze swojego zespołu, nie inwestuje w jego rozwój, manipuluje nim i traktuje podwładnych instrumentalnie. Ludzie służą mu jedynie do zaspokojenia własnej potrzeby podziwu lub uzyskania odpowiedniego statusu. Przegląda się w nich szukając potwierdzenia własnej wyjątkowości i wielkości.

Toksyczny lider o osobowości narcystycznej często osiąga świetne wyniki, dlatego odkrycie jego prawdziwego oblicza wymaga czasu. W sytuacji, gdy zwierzchnicy nastawieni są jedynie na wynik i nie dociekają dlaczego coś się udało, odkrycie narcystycznego oblicza lidera jest niezwykle trudne. Tymczasem konsekwencje jego działań szybko zaczynają być widoczne. Podwładni traktowani jak pionki przez zapatrzonego w siebie szefa będą odchodzić z pracy, a on sam przekonany o własnej nieomylności będzie podejmować decyzje, które w dłuższej perspektywie mogą okazać się katastrofalne.

Problemy osobowościowe, które tworzą patologie

Typ narcystycznego szefa jest najczęściej spotykany w środowisku pracy, jednak nie jest jedyny. Manfred Kets de Vries, profesor zarządzania w szkole biznesowej INSEAD, klasyfikuje toksycznych liderów w kontekście zaburzeń osobowości. Szef maniakalno-depresyjny ma zmienne nastroje. Raz wybucha euforią i jest pełen pasji, innym razem ugina się pod ciężarem smutku. Taki przełożony zaburza poczucie stabilności i bezpieczeństwa emocjonalnego pracowników, a bez tych składników nie może istnieć ani organizacja, ani biznes w ogóle. Inny typ to osoba o rysie paranoidalnym, która będzie wszędzie szukać wrogów i wietrzyć spisek. Jeśli znajdzie się wysoko w strukturach przedsiębiorstwa może skłócać podwładnych i trzymać na dystans wszelkich kontrahentów podejrzanych o nieczyste zagrywki. W takich warunkach również nie da się tworzyć zdrowych relacji. Istnieje również typ pasywno-agresywny, który charakteryzuje się brakiem decyzyjności i strachem przed konfrontacją. W poczuciu pracowników jego niezdecydowanie jest niezrozumiałe i frustrujące. Ostatni typ to osoba emocjonalnie zdystansowana, dla której liczy się tylko praca i zadania biznesowe. Nie ma kontaktu z własnymi emocjami, nie rozumie reakcji innych ludzi i sprawia wrażenie emocjonalnie obojętnej. Taki szef ma kłopoty z interpretowaniem wysyłanych w jego kierunku sygnałów emocjonalnych, które często interpretuje jako zagrażające. Szef posiadający tego rodzaju trudności nie będzie w stanie zbudować dobrej atmosfery w zespole i motywować swoich pracowników.

Dlaczego organizacje chorują?

Niemal dekadę temu, kierownicy wysokiego szczebla w Nokii z niepokojem obserwowali debiut wchodzącego na rynek iPhone’a. Członkowie zarządu wiedzieli, że Nokia nie ma systemu operacyjnego, który mógłby konkurować z iOS-em w instalowanym w smartfonie Steve’a Jobsa. W rozpaczliwej próbie uniknięcia nieuchronnej klęski, osoby zarządzające firmą zaczęły wywierać ogromną presję na zespoły pracujące nad rozwojem nowych systemów. W obawie przed reakcją inwestorów, zarząd trzymał swoje obawy w tajemnicy przed pracownikami i kierownictwem średniego szczebla. Nacisk doprowadził do powstania atmosfery strachu, a pracownicy zdezorientowani nierealistycznymi oczekiwaniami zaczęli w obronie własnej dostarczać zarządowi takie informacje o postępie prac takich, jakich od nich oczekiwano. Wszystko runęło, gdy Nokia wypuściła na rynek kolejne wersje niedopracowanych smartfonów. W 2011 roku CEO firmy Stephen Elop porównał sytuację swojej organizacji do płonącej platformy wiertniczej.

Innym powodem problemów w firmach i instytucjach jest izolacja i zdystansowanie wyższych przełożonych, prezesów i dyrektorów. Wystarczy, że lider nie dba o sytuację w podstawowych działach, nie spędza czasu z pracownikami i skupia się jedynie na swoich bezpośrednich podwładnych. W ten sposób ułatwia managerom posiadającym niepożądane cechy realizację praktyk, które nie powinny mieć miejsca. W przedsiębiorstwach, w których prezes wyznaje zasadę: „dzielę i rządzę”, bardzo często dochodzi do walk o władzę, chorej rywalizacji i swoistej selekcji menedżerów przejawiających toksyczne typy osobowości.

Kolejny grzech to patrzenie jedynie na wynik, a nie na sposób, w jaki niżsi rangą szefowie do niego dochodzą. Krótkowzroczność takiego działania została omówiona wcześniej. Należy podkreślić, że nie ma żadnych plusów toksycznej atmosfery i niezdrowo działających przełożonych. Czas zweryfikuje każdego narcyza i firmę, w której on działa.

Brak świadomości

Niestety zarówno toksycznym przełożonym, jak i ich szefom, ciągle brakuje autorefleksji i wiedzy o niekorzystnym wpływie, jaki wywierają na całe przedsiębiorstwo. A przecież w bardzo wielu przypadkach można niezdrowo działającego lidera wesprzeć w pracy nad rozwojem właściwych zachowań. Kluczowa do podjęcia wyzwania w postaci zmiany jest gotowość lidera do pracy nad sobą, a pierwszym krokiem zwiększenie jego samoświadomości. Nie jest to proces, który przebiega tak samo, ponieważ każdy kierownik jest tylko człowiekiem, mierzy się z różnymi problemami, a wiele jego obecnych zachowań zostało ukształtowanych w dzieciństwie.

Do uzyskania samoświadomości kluczowa jest informacja zwrotna i idąca za nią refleksja. Każdy przełożony powinien nad nią pracować, a w firmie powinien istnieć system “luster”, który wspiera w identyfikacji toksycznych zachowań i inspiruje do rozpoczęcia pracy nad ich eliminacją. Szef musi być otwarty na informacje zwrotne pochodzące zarówno od przełożonych jak i od swojego zespołu. W przepracowaniu uwag, jakie otrzyma może pomóc coach, mentor, psycholog, a czasem po prostu kolega. Toksyczne osobowości mają problem z przyjęciem krytyki, ale jeśli jest ona konstruktywna powinni nauczyć się z niej korzystać. Skuteczne w takich przypadkach są programy, w których pracę nad sobą prowadzi się w grupie, w której uczestnicy mogą otrzymać komunikaty zwrotne od ludzi o podobnym doświadczeniu, mierzących się z tymi samymi problemami.

Efektywni menedżerowie, którzy osiągają założone cele są niezbędni dla sukcesu każdej organizacji. Jednak ich skuteczność powinna mieć źródło w odpowiedzialnym sprawowaniu władzy, opierać się na zdrowych zasadach, wynikać z umiejętności wywierania wpływu oraz angażowania pracowników. Tylko zdrowa firma, prowadzona przez zdrowych liderów, może się rozwijać i utrzymać dobrą pozycję na rynku.