Temat Numeru. Zmiana modelu biznesowego Banków Spółdzielczych: Integracja banków a idee spółdzielczości
Michał Król
– doktor nauk ekonomicznych w dyscyplinie finanse (specjalność: bankowość). Autor licznych publikacji dotyczących głównie ilościowych oraz jakościowych metod pomiaru ryzyk bankowych. Uczestnik konferencji naukowych z obszaru finansów. Prezes zarządu Mikołowskiego Banku Spółdzielczego w Mikołowie; przewodniczący Komitetu Sterującego ds. Strategii Zrzeszenia BPS na lata – 2018-2026; członek grupy inicjatywnej przy Krajowym Związku Banków Spółdzielczych, której celem jest określenie potencjału rozwojowego bankowości spółdzielczej.
Z drugiej strony – pomimo że wzorce te są regularnie przytaczane przez spółdzielców, z ich rzeczywistą realizacją bywa różnie.
Określenie idei spółdzielczych
Obecnie nie ma jednej, autorytatywnej definicji i katalogu idei spółdzielczych. Powszechnie do tych dewiz zalicza się uniwersalne wartości. Historycznie, za pierwsze reguły, które winny przyświecać spółdzielniom, uznaje się sześć zasad roczdelskich. Wraz z postępem technicznym i rozwojem gospodarczym starano się uzupełnić wzorce spółdzielczości. Zgodnie z Deklaracją Spółdzielczej Tożsamości z Manchesteru, za podstawowe wartości spółdzielcze uznano samopomoc, osobistą odpowiedzialność członkowską oraz demokrację, równość, sprawiedliwość, a także solidarność. W przypadku banków spółdzielczych kluczowe cechy tych instytucji określa European Association of Co-operative Banks (EACB). Oprócz demokratycznego zarządzania wyrażonego regułą „jeden członek – jeden głos”, zaufania, związanego z wypracowaniem wartości dla swoich członków oraz klientów, są i takie standardy, które można wprost przypisać i odwołać do procesu integracji banków spółdzielczych. Do norm tych trzeba zaliczyć m.in. lokalność (regionalność), bliskość i związanie z klientami oraz członkami silne przywiązanie do wartości społecznych, a przede wszystkim solidarność.
Pozostaje podkreślić, że ta ostatnia maksyma – solidarności spółdzielczej – była właśnie podstawą do budowy systemów wzajemnych gwarancji wśród banków spółdzielczych, funkcjonujących w różnych formach niemal na całym świecie.
Choć wartości spółdzielcze EACB należy uznać za trafne, uprawnione jest, by rozważyć ich rozszerzenie. Jednym z postulatów „nowej” kluczowej cechy banków spółdzielczych jest pomocniczość. W aspekcie integracji, cecha ta, powiązana nieco z solidarnością, wydaje się dość newralgiczna. Fakt, że samodzielna realizacja danej czynności jest z definicji mniej efektywna niż wykonywana przez społeczność jest niepodważalny. Wreszcie trzeba sobie w sposób kategoryczny uświadomić, że antonimem spółdzielczości jest nie tylko prywatność, ale i źle pojmowana przez niektórych, nieefektywna odrębność w prowadzeniu spółdzielczych biznesów. Takie spostrzeżenie potęgują m.in. rosnące wymagania rynkowe, gospodarcze, techniczne, a także presja konkurencji.
Co szczególnie istotnie, w sytuacjach kryzysowych taki model postępowania może przynieść rażąco niekorzystne konsekwencje, nie tylko dla danej instytucji finansowej, ale i dla całego sektora banków spółdzielczych. Można się było o tym już nie raz przekonać w praktyce, a skutki ekonomiczne i wizerunkowe wyczuwalne są do dziś. Dodatkowo, za błędne należy uznać wnioskowanie, że funkcjonowanie „razem” oznacza utratę autonomii. Funkcjonowanie w grupach, w ramach określonych norm, nie tylko wpływa pozytywnie na systemowe ograniczenie ryzyka, ale stanowi wprost odzwierciedlenie spółdzielczości sensu stricto. Te zasady, już dość dawno zrozumiane i stosowane w wielu europejskich krajach powodują, że spółdzielczość bankowa w tych państwach skutecznie konkuruje z bankami komercyjnymi, uzyskując znacznie większy udział w rynku niż polskie banki spółdzielcze.
Spółdzielcza integracja banków
Procesy integracyjne w bankowości spółdzielczej dotyczą wielu aspektów. Działanie w grupie, spółdzielcza solidarność wpływają dodatnio zarówno na korzyści skali, jak i biznesowe. Rozwój banków, dzięki poprawie jakości i dostępności produktów i usług bankowych, ograniczenie kosztów stałych czy też usprawnienie wydolności organizacyjnej to kolejne argumenty o charakterze definitywnym.
Co szczególnie niełatwe do zrozumienia, wśród nieraz marginalizowanych przesłanek łączenia się banków, występują i te związane wprost z ideami spółdzielczymi. Zaufanie, solidarność lub też szeroko rozumiana lokalność powinny w sposób pierwszoplanowy wpisywać się w fuzje. Konkretyzując, to m.in. właśnie integracja banków zapobiega upadłości niektórych z nich. To zaś ma kluczowy wpływ na reputację sektora i jego stabilność. Dodatkowo można założyć, że przy ograniczonych możliwościach dywersyfikacji modelu biznesowego, konsolidacja wśród relatywnie małych instytucji, jakimi są polskie banki spółdzielcze, nie doprowadza do powstania lokalnych monopoli. Zatem integracja w tym ujęciu jest korzystna z perspektywy ogólnej stabilności finansowej, ale również wzmacnia odporność systemu bankowego.
Wreszcie fuzje, skutkujące włączeniem kolejnych jednostek w struktury systemów ochrony instytucjonalnej, wprost stanową realizację zasady solidarności spółdzielczej. W tym aspekcie problematyczne zdaje się podzielanie tych poglądów, które przedkładają krótkoterminowy rachunek ekonomiczny nad uczestnictwo w solidarnościowych systemach, jakim bez wątpienia jest np. IPS, a tym samym nad wartości spółdzielcze.
Jakkolwiek słuszna – integracja banków nie jest aktywnością prostą i pozbawioną wad czy problemów. Podejrzewać można, że znaczna część procesów łączeniowych jest spóźniona i w konsekwencji niejako wymuszona. Dzieje się tak np. wtedy, kiedy dochodzi do nieprawidłowej lub też niepełnej identyfikacji możliwości prowadzenia dalszego biznesu samodzielnie przez dany bank, czy też występuje duży opór wewnętrznych decydentów przed połączeniem. By być w zgodzie z prawdą, w takiej sytuacji łączenie de facto trudno nazwać integracją. Stan banku przejmowanego, który znajduje się w fazie „terminalnej”, powoduje, że bank przejmujący działa raczej jako quasi-likwidator. Zamiast koncentrować się na zdobywaniu rynku dla sektora spółdzielczego, zajmuje się w większym stopniu eliminacją zastanych problemów. Oczywiste jest także, że im położenie banku przejmowanego jest gorsze, tym ma on, słabszą pozycję negocjacyjną w procesie łączenia.
Skoro integracja winna być zgodna z dewizami spółdzielczymi, to w pierwszej kolejności powinna ona dotyczyć banków geograficznie bliskich. Inaczej niż kiedyś, a to w związku z powołaniem spółdzielczych systemów ochrony, obecne fuzje w pierwszej kolejności mają również za zadanie wzmacniać te solidarnościowe systemy, w których funkcjonuje już niemal 90% aktywów wszystkich rodzimych BS-ów. Samo to świadczy o spółdzielczym i społecznym potwierdzeniu słuszności powołania tych instytucji.
Podstawowe zasady spółdzielcze
Określa się jej mianem zasad roczdelskich, ponieważ przyjmuje się, iż zostały one wykształcone w jednej z pierwszych spółdzielni – spożywców, założonej w 1844 r. w Rochdale przez angielskich tkaczy.
Początkowo było ich sześć, obecnie (od 1995 r.) jest siedem:
1. dobrowolne członkostwo dostępne dla wszystkich,
2. demokratyczna kontrola członkowska (równe prawo głosu:
1 członek – 1 głos),
3. ekonomiczne uczestnictwo członków (członkowie równomiernie składają się na majątek spółdzielni i demokratycznie go kontrolują; część tego majątku jest niepodzielna i stanowi własność spółdzielni),
4. autonomia i niezależność (spółdzielnie są samorządnymi, samopomocowymi organizacjami, zarządzanymi przez swoich członków),
5. neutralność polityczna i tolerancja religijna,
6. prowadzenie, obok działalności gospodarczej, także działalności oświatowej (zapewnienie członkom kształcenia, szkolenia i informacji),
7. zobowiązanie do współpracy między spółdzielniami oraz do troski o społeczność lokalną.
Dobre praktyki integracji
Spółdzielcy winni również sformułować swego rodzaju postulaty czy też dobre praktyki działań integracyjnych. Pierwszą z nich może być stworzenie tzw. platformy informacyjnej, obejmującej opis wskazówek, informacji oraz porad dotyczących łączeń. Platforma taka mogłaby być zasilana kolejnymi danymi od banków, które zintegrowały się z dobrym efektem. Dziś również można dostrzec potrzebę powołania koordynatora standardów integracji. Wykluczenie tzw. złych łączeń, czyli takich bez spółdzielczego, a także biznesowego podłoża, wydaje się ze wszech miar konieczne i nie wymaga szerszego komentarza. Podpatrując niektóre rozwiązania europejskie, a także wprost odwołując się do istoty spółdzielczości, funkcję owego koordynatora mogą wspólnie pełnić systemy ochrony, a także banki zrzeszające, które znają przecież najlepiej możliwości organizacyjne oraz kondycję finansową BS-ów. Wreszcie, za dobrą praktykę integracji powinno się przyjąć postulat tzw. zdrowego rozsądku. Eliminacja partykularyzmu zarządzających, który może przesądzić o niekorzystnym postępowaniu danego banku w przedsięwzięciach łączeniowych jest jednym z ważnych wyzwań stojących przed sektorem. W takich, przesiąkniętych egoizmem niewielkiej grupy osób łączeniach, mechanizm ten nie tylko nie przynosi swoich celów, ale wręcz zwielokrotnia ryzyko systemowe, odkładając je w czasie.
Racjonalność biznesowa
Integracja banków spółdzielczych powinna być czynnością naturalną, racjonalną biznesowo oraz geograficznie, a przy tym wzmacniającą bankowość spółdzielczą. Wciąż jednak nie zawsze tak się dzieje. Jak dowiedziono, nie raz bowiem – odchodząc mniej lub bardziej świadomie od idei spółdzielczych, w tym solidarności, zaufania oraz bliskości (lokalności) czy też pomocniczości – banki zamiast wzmacniać, osłabiają sektor spółdzielczy. Na domiar złego takie antyspółdzielcze postępowanie można zaobserwować nie tylko przy analizie procesów integracji, ale również i niektórych modeli biznesowych. Skoro dzięki sprawdzonym od dziesiątków lat zasadom spółdzielczym ruch ten, na niejednorodnym przecież świecie, przybiera na sile, wzorce te warto kontynuować ze szczególną uwagą. Dotyczy to także czynności integracyjnych, które winny sukcesywnie wzmacniać i dynamizować bankowość spółdzielczą w Polsce, w tempie zbliżonym do bardziej rozwiniętych gospodarek.