Technologie – Diebold Nixdorf 86 Nowoczesny Bank Spółdzielczy: Bank spółdzielczy to dla nas bardziej partner niż klient

Technologie – Diebold Nixdorf 86 Nowoczesny Bank Spółdzielczy: Bank spółdzielczy to dla nas bardziej partner niż klient
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Z Mirosławem Janikiem, prezesem Diebold Nixdorf Sp. z o.o. rozmawiał Karol Materna.

Nowatorskie technologie obsługi klienta coraz powszechniej trafiają pod przysłowiowe strzechy, czyli do lokalnych instytucji finansowych. Tymczasem spółka zarządzana przez pana już u progu obecnej dekady dostarczyła pierwsze bankomaty biometryczne do banków spółdzielczych. Skąd pomysł, by wejść z futurystycznym wówczas rozwiązaniem na rynek tradycyjnie postrzegany jako konserwatywny?

– Współpracę z polskim sektorem banków spółdzielczych faktycznie podjęliśmy przeszło 20 lat temu, jeszcze jako spółka Wincor Nixdorf. Dysponując technologią uwierzytelniania z wykorzystaniem biometrii naczyniowej FingerVein, znacznie bezpieczniejszą aniżeli proste skanowanie odcisków palca, poszukiwaliśmy na polskim rynku odbiorcy tych rozwiązań w sektorze finansowym. Najszybciej zareagowały właśnie banki spółdzielcze. Pierwszy program pilotażowy zaczął funkcjonować w latach 2009-2010 w Podkarpackim Banku Spółdzielczym w Sanoku. Warto podkreślić, że współpraca przy realizacji tego projektu miała obopólnie korzystny charakter. My jako dostawca technologii znaleźliśmy klienta, który nie tylko był zainteresowany wdrożeniem, ale również pozwolił nam zebrać unikatowe doświadczenia z procesu implementacji całego systemu, łącznie z najcenniejszą wiedzą na temat doświadczenia klientów, którzy zaczęli korzystać z tej technologii. Z kolei bank widział w biometrii wielką wartość dla siebie, mogąc zaoferować swym klientom rozwiązanie bardzo innowacyjne, istotnie wyróżniające się na tle technologii dominujących na ówczesnym rynku, a z drugiej strony gwarantujące najwyższy poziom bezpieczeństwa. Wprowadzenie bankomatów biometrycznych w bankach spółdzielczych było zresztą doskonałym przykładem, jak nowa technologia staje się katalizatorem zmian o charakterze organizacyjnym czy biznesowym. Wdrożenie prostych w obsłudze i intuicyjnych urządzeń oraz umożliwienie pobierania za ich pomocą świadczeń socjalnych osobom nieposiadającym konta w banku przyczyniło się do zlikwidowania kolejek. To z kolei pozwoliło przenieść pracowników zajmujących się na co dzień obsługą transakcji płatniczych do bardziej zaawansowanych czynności, jak sprzedaż produktów bankowych, ubezpieczeń, czy też obsługa unijnych dotacji dla rolników. Z drugiej strony wyposażenie beneficjentów pomocy społecznej w nowoczesne instrumenty płatnicze przyczyniło się zarówno do ubankowienia, jak również do digitalizacji tych osób.

Czemu akurat biometria wzbudziła tak żywe zainteresowanie polskiej bankowości lokalnej?

– Technologia umożliwiająca dokonywanie wypłaty bez jakichkolwiek dodatkowych narzędzi doskonale trafia w oczekiwania typowego klienta banku spółdzielczego. Chodzi nie tylko o wspomnianych wcześniej beneficjentów pomocy społecznej, ale również osoby starsze czy mieszkańców obszarów wiejskich. Spółdzielcy doskonale wiedzą, że rolnik wracający traktorem z pola z reguły nie wozi ze sobą kart płatniczych czy dokumentów, które pozwalałyby na podjęcie gotówki w oddziale. Jeżeli musi zatankować ciągnik bądź dokonać jakichś niespodziewanych zakupów, a nie posiada karty, wówczas skorzystanie z maszyny wyposażonej w czytnik Finger Vein jest optymalnym rozwiązaniem. Zauważmy pewien fakt: pomimo, że urządzenia biometryczne są zainstalowane jedynie w niektórych placówkach spółdzielczych, to jednak świadomość odnośnie tego rodzaju zastosowań pojawiła się w całym sektorze. Tymczasem dla dużych banków komercyjnych ta forma uwierzytelniania jest nadal pieśnią przyszłości. Placówki te poszukują stale nowych form identyfikacji, które w przyszłości byłyby w stanie zastąpić współczesne karty płatnicze. Wbrew często spotykanym zapowiedziom końca gotówki uważam, że jeśli jakaś forma płatności w dającym się przewidzieć okresie zniknie z rynku, to będzie to plastikowy pieniądz. Millennialsi już dziś chętniej posługują się technologią mobilną, a to oni będą kształtować rynek w kolejnych latach. Jeśli dodać do tego starania administracji publicznej, by wszystkie niezbędne dokumenty przenieść do świata wirtualnego – już niedługo taką formę zyska dowód osobisty – to okazuje się, że już niebawem nie będziemy musieli zabierać ze sobą dosłownie nic poza smartfonem albo zegarkiem pełniącym tę samą funkcję. Transakcję płatniczą będziemy albo realizować bezpośrednio przez telefon, albo – jeżeli zaistnieje potrzeba wypłaty gotówki – na zasadzie zbliżenia urządzenia mobilnego do bankomatu lub wpisania kodu i wypłacenia środków. Co to oznacza dla całej branży? Przede wszystkim konieczność poszukiwania coraz doskonalszych zabezpieczeń dla kanału mobilnego. Biorąc pod uwagę możliwości współczesnych smartfonów, logiczne wydaje się wprowadzenie uwierzytelniania wieloskładnikowego. Można sobie wyobrazić na przykład dwu lub trzystopniową weryfikację klienta, gdzie oprócz podania kodu autoryzacyjnego transakcji dokonywany będzie odczyt danych biometrycznych. W takim świecie banki spółdzielcze będą mogły czerpać z wcześniej uzyskanych doświadczeń.

Czy powstanie spółki Diebold Nixdorf wpłynęło na zwiększenie atrakcyjności oferty dla bankowości lokalnej?

– Połączenie firm Diebold i Wincor Nixdorf, które od strony formalnej zrealizowane zostało w ubiegłym roku, spowodowało utworzenie nowego podmiotu w oparciu na dwóch dotychczasowych liderach w produkcji urządzeń do obsługi transakcji gotówkowych i bezgotówkowych. W tej chwili firma Diebold Nixdorf dysponuje ponad trzema tysiącami patentów różnego typu. To jest największa ilość patentów w całej branży; nasi konkurenci korzystają z technologii japońskich i koreańskich, natomiast my jesteśmy właścicielami tych rozwiązań, które są wciąż udoskonalane. Dodatkowo zjednoczenie dwóch podmiotów, funkcjonujących wszak w odmiennych modelach biznesowych, stało się szansą na weryfikację dotychczasowych rozwiązań technologicznych. Zrezygnowaliśmy z technologii nieprzystających do wyzwań współczesnego rynku lub po prostu takich, które nie zdobyły akceptacji klientów. Które spośród obecnych rozwiązań można uznać za szczególnie atrakcyjne dla małych placówek bankowych? Myślę w pierwszej kolejności o tzw. recyklerach, czyli bankomatach z zamkniętym obiegiem gotówki. Wprowadzenie tego rodzaju urządzeń przekłada się na bezpośrednie oszczędności w obsłudze bankomatu, zauważalne natychmiast po jego zainstalowaniu. Ciekawym rozwiązaniem, choć dedykowanym raczej większym bankom spółdzielczym, obejmującym swym działaniem cały region, są również urządzenia, których funkcjonalność nie sprowadza się wyłącznie do wpłat i wypłat gotówkowych: touch pointy, access pointy czy kioski samoobsługowe. Wyposażenie tradycyjnego oddziału bankowego w takie maszyny pozwala na pełne zautomatyzowanie obsługi kasowej, dzięki czemu pracownicy mogą zająć się bardziej efektywnymi i zyskownymi dla banku działaniami, czyli przede wszystkim sprzedażą produktów bankowych.

Przedstawiciele niektórych firm podkreślają, że problemem dla podjęcia współpracy jest atomizacja sektora. Czy faktycznie jest to problem, czy może szansa?

– Z jednej strony faktycznie byłoby znacznie łatwiej współpracować ze zrzeszeniami, ale musimy pogodzić się z istniejącą strukturą rynku, więc podejmujemy współpracę z poszczególnymi placówkami. Taka kooperacja ma swoje plusy. Z punktu widzenia prowadzonej przez nas działalności warto zapoznać się z problemami i oczekiwaniami zwykłego klienta czy pracownika bankowego oddziału. Współpraca z komercyjnymi instytucjami finansowymi prowadzona jest na poziomie central, ustalenia dokonywane są bądź to z zarządem, bądź z konkretnymi departamentami szczebla centralnego, natomiast bank spółdzielczy reprezentuje dla nas bezpośrednio tego klienta indywidualnego. Z uwagi na relacyjny charakter lokalnego sektora finansowego placówki te mają sporo doświadczeń w zakresie bezpośredniego kontaktu z klientami, mogą zatem nam przekazać wartości, których nie otrzymalibyśmy współpracując jedynie z klientami korporacyjnymi. Prezes banku spółdzielczego to jest dla nas punkt informacji o konkretnym rynku. Możliwość uczestniczenia w tym swoistym kanale informacyjnym, poznawanie, jakie jest doświadczenie klientów banków, na bazie jakich decyzji dokonują oni transakcji jest dla nas najistotniejsze. Z tej perspektywy łatwiej nam rozmawiać z bankowością spółdzielczą, aniżeli ze zrzeszeniem czy dużym bankiem. Kolejnym ważnym elementem dla dostawcy technologii jest możliwość obserwowania na bieżąco ewolucji rynku, i to zarówno zmian zachodzących w samym sektorze, jak i ewolucji postaw jego klientów. W przypadku bankowości lokalnej oba te procesy dokonują się ze zdumiewającą dynamiką. Dekadę temu nikt nie przypuszczał, że banki lokalne będą udzielały leasingu, teraz jest to powszechne, gdyż takie zmiany wymusił rynek. Zarówno środki trwałe kupowane przez MŚP, jak też sprzęt i narzędzia rolnicze, są coraz droższe i bardziej zaawansowane, wiele z nich opłaca się wyleasingować zamiast kupować. Sami rolnicy również dojrzeli do tego, że lepiej leasingować niż kupić. Współczesny gospodarz jest na tyle wykształcony, że jest w stanie zarządzać swym majątkiem, wie, że jest istotna różnica między lewarowaniem zewnętrznym a wydatkiem własnych środków, które przecież w tym samym czasie mogą zarabiać na innych inwestycjach. Z kolei sektor MŚP, a nawet mikro, coraz częściej podejmuje ekspansję zagraniczną. Pojawia się wówczas potrzeba skorzystania z takich produktów, jak zabezpieczenia kursowe, gwarancje eksportowe, ubezpieczenia transportowe i wiele innych. Wszystko to dziś banki spółdzielcze oferują swym klientom, by ich utrzymać i zapewnić im optymalne warunki i kompleksową obsługę.