Wojna handlowa nie uderzy w Polskę – do czasu
Zaskakująca decyzja rządu amerykańskiego o wprowadzeniu ceł na import stali i aluminium z Unii Europejskiej oraz z Kanady i Meksyku.
Zaskakująca decyzja rządu amerykańskiego o wprowadzeniu ceł na import stali i aluminium z Unii Europejskiej oraz z Kanady i Meksyku.
W tym roku surowce odnotowywały dotychczas najlepsze wyniki spośród wszystkich klas. Rosnące ceny ropy powoli przekładały się na wzrost inflacji zasadniczej. W połączeniu ze wzmożonymi obawami o sytuację geopolityczną i warunki pogodowe, przyczyniło się to do wzrostu popytu wśród inwestorów na szeroko pojęte towary.
W atmosferze wszechobecnego strachu Nicolas Maduro znów zdobył władzę w Wenezueli, chociaż opozycja i znaczna część świata wzywała do odwołania wyborów. Reżim w Caracas nie posłuchał. Teraz Stany Zjednoczone i ich sojusznicy mogą nałożyć sankcje uniemożliwiające Wenezueli eksport oraz import ropy naftowej.
Wkrótce znów wyraźnie wzrosną ceny paliw i usług transportowych. Trzeba się także liczyć z tym, że spowolni wzrost gospodarczy, będzie mniej pieniędzy na konsumpcję i podwyżki płac. Oto prawdopodobne następstwa decyzji prezydenta Trumpa, rekordów na rynku ropy i silnego dolara.
Drożejący dolar na świecie oraz wzrost awersji do ryzyka w następstwie wtorkowej decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa ws. Iranu, będzie tworzyć presję na dalsze osłabienie złotego do koszyka walut. W środę rano za dolara trzeba zapłacić ponad 3,62 zł. Najwięcej od listopada.
Notowania ropy naftowej w USA w środę rano wzrosły o 2,4 proc. To efekt decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa w sprawie umowy nuklearnej z Iranem.
Można powiedzieć, że okres oczekiwania i zgadywania właśnie się zakończył: prezydent Trump zapowiedział w poniedziałek na Twitterze, że Biały Dom ogłosi we wtorek decyzję w sprawie porozumienia nuklearnego z Iranem. Ze względu na wypowiedź prezydenta w styczniu, że zamierza zakwestionować „najgorsze porozumienie w historii”, w wycenach ropy uwzględniono już premię za ryzyko geopolityczne/niefundamentalne.
Do soboty prezydent Trump ma zdecydować, czy Amerykanie nadal będą uczestniczyć w porozumieniu nuklearnym z Iranem. Jeżeli Biały Dom się z niego wycofa, to mogą nas czekać kolejne podwyżki cen na stacjach benzynowych – pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.
I kwartał 2018 r. był dość absorbujący. Nie tylko po raz pierwszy od lat zmienność na rynku wzrosła, ale również administracja Trumpa dała nam wiele powodów do spędzania bezsennych nocy na analizie ryzyka i skutków nowej polityki w kontekście nadal zglobalizowanego rynku finansowego.
Tzw. dylemat Triffina zawdzięcza swoją nazwę belgijsko-amerykańskiemu ekonomiście, Robertowi Triffinowi, i jego krytyce wykorzystywania dolara jako światowego standardu w ramach systemu z Bretton Woods ustanowionego po II wojnie światowej. Dylemat ten podkreśla nieuniknioną niestabilność w sytuacji, gdy waluta krajowa funkcjonuje jako główna światowa waluta rezerwowa i niezbędny jest jej stały i duży deficyt. Deficyt taki ostatecznie może prowadzić do podważenia zaufania do wartości tej waluty.
Rynki towarowe rozpoczęły 2018 r. mocnym akcentem, jednak wkrótce znalazły się pod silną presją, ponieważ coraz większe napięcia w handlu międzynarodowym zagroziły dalszym spowolnieniem i tak już hamującego tempa wzrostu gospodarczego. Zmniejszyły się również oczekiwania co do korzystnego dla surowców wzrostu inflacji – bieżące i przyszłe prognozy nie wykazują istotnego wzrostu presji na światowe ceny.
Drugi kwartał 2018 r. rozpoczął się mocnym akcentem. Zmienność ponownie wzrosła powyżej 21% w związku z możliwą wojną handlową pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami, a rynek na bieżąco przeszacowuje liczne aktywa. Podczas gdy ceny akcji spadają, rynek obligacji powoli budzi się z zimowego snu. Na razie wydaje się, że obligacje nie są w stanie odpowiednio zareagować, jednak w tym momencie należy zadać sobie pytanie, czy wyprzedaż na giełdach nie przełoży się wkrótce na obszar inwestycji o stałym dochodzie.
Wygląda na to, że inwestorzy przyzwyczaili się do handlowych gróźb prezydenta USA i nie traktują ich już z taką powagą jak wcześniej. Wczorajsze pogróżki Trumpa wywołała reakcję, jednak – podobnie jak poprzednio – rynki bardzo szybko zaczęły się uspokajać.
Sporo nowych impulsów i możliwości poprawy pozycji dolara, ale ten wciąż w konsolidacji. Oczekiwana przez nas poprawa nastrojów na giełdach powinna uruchomić nową falę deprecjacji waluty USA. W ślad za tym zyskiwać będzie złoty. Niższa inflacja (w marcu spadła do 1,3 proc. r/r) i wydłużenie okresu stabilnych stóp NBP są czynnikami uwzględnionymi w kursie.
Wyraźne na początku tego roku nadzieje na reflację okazały się krótkotrwałe pomimo obaw o wojnę handlową. W państwach G7 średnia inflacja była w ubiegłym roku na stabilnym poziomie około 1,7%, natomiast w krajach BRICS+Indonezji, gdzie presje inflacyjne są zwykle większe, obserwujemy wyraźną konwergencję stóp inflacji z poziomami odnotowanymi w gospodarkach rozwiniętych. W gospodarkach wschodzących inflacja jest na najniższym poziomie od czasów Wielkiego Kryzysu Finansowego (zaledwie 3,2% r/r).
Kim jest Lawrence (Larry) Kudlow nowy dyrektor Narodowej Rady Ekonomicznej przy prezydencie USA – wyjaśnia Witold Gadomski
Już trzeci tydzień z rzędu indeks towarowy Bloomberg odnotowuje spadek, a główne surowce, takie jak ropa naftowa, złoto i miedź utrzymują się w stosunkowo wąskich przedziałach. Rynek denerwuje się przed niemal pewną szóstą podwyżką amerykańskich stóp procentowych (w bieżącym cyklu) przewidzianą na 21 marca, a ryzyko geopolityczne i niepewność polityczna w Waszyngtonie przyczyniły się do pogorszenia popytu wśród inwestorów.
Stany Zjednoczone powinny skupić się na swych względnych przewagach, których mają pod dostatkiem, a nie na odgradzaniu się od importu z innych krajów, mówi profesor Leszek Balcerowicz w rozmowie z Witoldem Gadomskim.
Mimo iż w ciągu ostatnich kilku tygodni rentowności dziesięcioletnich obligacji skarbowych pozostawały na stabilnym poziomie (około 2,9%), to od początku roku rentowności amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych wzrosły już o około 45 punktów bazowych.
Włoscy rolnicy szybko policzyli ile mogłaby ich kosztować wojna celna ze Stanami Zjednoczonymi – pisze z Rzymu Marek Lehnert