Sześć polskich firm na liście 2000 globalnych spółek-gigantów

Sześć polskich firm na liście 2000 globalnych spółek-gigantów
Fot. stock.adobe.com/Zerophoto
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Amerykański magazyn biznesowy Forbes ogłosił właśnie po raz kolejny listę największych spółek publicznych świata, tj. tych notowanych na giełdzie wg stanu na 30 kwietnia 2020. O miejscu na liście decydowała kolejność w czterech zestawieniach: pod względem sprzedaży, zysków, aktywów i kapitalizacji, tj. rynkowej wartości akcji danej spółki.

Jan Cipiur: Polskie mamuty korporacyjne liczą się w świecie mniej więcej tak, jak polskie uczelnie wyższe. Ledwo je widać, bo drepczą chyłkiem za starszyzną, wśród niedorostków i niedysponowanych, gdzieś przy końcu stada @Forbes

Jeden rzut oka wystarczy, żeby dostrzec chińską parę liderów, dominację firm amerykańskich oraz bankowość i działalność finansową, która daleko w tyle zostawiła wytwórczość, nawet tę, w której  w miejsce obrabiarek i robotów wstąpiły klawiatury.

Dominacja USA i Chin

W pierwszej dwudziestce jest aż 12 mastodontów z USA, ale dwa pierwsze miejsca zajęły chińskie banki ICBC i China Construction Bank.

Trzeci jest JPMorgan Chase, a czwarty wehikuł inwestycyjny Warrena Buffeta. Mądrala z Omaha zasłużył na swój przydomek, bowiem pod względem zysku (81,4 mld dol.) jego firma Berkshire Hathaway wyprzedziła liderów o dwie długości. Wyższy zysk mieli jedynie królowie ropy z Saudi Aramco (88,2 mld dol.)

W czołowej dwudziestce jest aż 10 firm z sektora finansowego – 8 banków, jeden holding inwestycyjny (Berkshire Hathaway) i jedno towarzystwo ubezpieczeniowe – chińska grupa Ping An. Poza nimi wspomniane Aramco, Apple, AT&T, Toyota, Alphabet (Google), ExxonMobil, Microsoft, Samsung, Walmart i Verizon.

Tradycyjna gospodarka nadal zatem rządzi na szczytach. Kto ciekaw całości i szczegółów, znajdzie je na stronie Forbesa.

A Polska?

Miejsc na liście dobiło się 6 polskich firm. Na pozycji 731 jest Grupa PZU, niedaleko potem Orlen, w pierwszym tysiącu zmieścił się jeszcze PKO BP. Polską grupę uzupełniają Bank Pekao, PGE i PGNiG (1698. miejsce). Jest całkiem, całkiem, ale humor psuje status własnościowy: wszystkie polskie wielkie firmy to spółki całkowicie kontrolowane przez państwo.

Właściciel polityczno-urzędniczy we wszystkich poważnych badaniach efektywności, sprawności, innowacyjności itd. wypada gorzej i znacznie gorzej niż właściciel- przedsiębiorca.

Zdarzają się oczywiście przypadki szczególne, ale to wyjątki od wieloletniej reguły. Z obywatelskiego punktu widzenia, państwowy biznes żeruje i rośnie na podatkach, monopolu, ulgach, dostępie do ucha władzy, a na rynkowej „karmie” pożywia się jedynie na podwieczorek.

To zniechęca, bo podatki wolelibyśmy lokować w służbie zdrowia, edukacji, środowisku.

Firmy od sąsiadów

W naszym regionie Europy na listę Forbesa wspięły się jeszcze tylko 3 firmy: czeski kolos energetyczny działający również w Polsce – CEZ (903) oraz kolosy wagi muszej z Węgier – bank OTP (841) i naftowy MOL (1044). Prawie 70 proc. akcji CEZ jest w posiadaniu państwa, natomiast udział państwa w OTP jest śladowy, zaś w MOL – mały (15,24 proc.).

Europa Środkowa nadal przesiaduje w przedsionku wielkiego biznesu światowego. Dziewięć firm na 2000 to mniej niż mało. Kiedy i czy w ogóle wejdziemy na pokoje? Dopóty dopóki na szczycie będą państwowe molochy – nieprędko.

Źródło: aleBank.pl