Studia podyplomowe SGH: FinTech – nowe zjawiska i technologie na rynku finansowym
Szkoła Gówna Handlowa uruchomiła w Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie I edycję studiów podyplomowych dotyczących zagadnień związanych ze zjawiskiem, jakim na rynku finansowym jest pojawienie się firm FinTech. Studia mają na celu przekazanie słuchaczom rzadko spotykaną w ofercie edukacyjnej szkół wyższych, wiedzy dotyczącej ekonomicznych, prawnych i technologicznych aspektów innowacyjnych rozwiązań na rynku finansowym.
Zostały one skierowane do osób, które chcą poszerzyć swoją wiedzę o nowych zjawiskach, regulacjach i technologiach związanych z tym sektorem.
Pierwsze inaugurujące studia zajęcia odbyły się 23 października 2021 r. w semestrze zimowym roku akademickiego 2021/2022. Będą trwały dwa semestry. Kierownikiem studiów jest dr hab. Lech Kurkliński, prof. SGH.
W pierwszym dniu zajęć odbyła się między innymi dyskusja panelowa, którą poprowadził dr hab. Lech Kurkliński, a udział w niej wzięli: Zbigniew Wiliński – dyrektor Departamentu Innowacji Finansowych FinTech UKNF, Adam J. Kępa– członek zarządu ProService Finteco, Katarzyna Królak-Wyszyńska – CEO INNOVATIKA, Łukasz Piechowiak – prezes Fundacji LendTech, Krzysztof Sobala – wiceprezes MASTERCARD Data & Services oraz dr Paweł Widawski – prezes Fundacji FinTech Poland i wiceprezes zarządu Fundacji Polska Bezgotówkowa.
Wprowadzając do dyskusji dr hab. Lech Kurkliński zwrócił uwagę, na przewagi konkurencyjne FinTech. Jak stwierdził, wszyscy respondenci biorący udział w badaniach wskazali, że jest to elastyczność i szybkość działania oraz innowacyjność.
To są główne atuty, jakie mają takie firmy i dzięki temu mogą wygrywać na rynku walkę konkurencyjną. Jeśli chodzi o słabości, to mają one problem z uzyskaniem skalowalności lub też z osiągnięciem masy krytycznej. Kolejny aspekt to brak zaufania klientów.
Czytaj także: „FinTech” ‒ nowy kierunek w Szkole Głównej Handlowej
Utrudniony dostęp fintechów do finansowania
Natomiast jeśli chodzi o finansowanie, to w przeprowadzonych badaniach przedstawiciele firm FinTech skarżą się na brak dostępności środków na rozwój. Z kolei przedstawiciele różnych naszych agend i ministerstw twierdzą, że mają na takie cele przeznaczone pieniądze, ale nie ma ich kto brać.
W trakcie studiów uczestnicy mają uzyskać między innymi podpowiedzi, jak występować o finansowanie i jak je zdobywać. Wspomniał też o kwestii wchodzenia fintechów na inne rynki i budowania dzięki temu skali pozwalającej osiągać zyski.
Wyzwaniem dla sektora jest też zapewnienie zgodności cyfrowej z wymogami regulacyjnymi. Mówi się, że arbitraż regulacyjny, czyli luka regulacyjna pomiędzy obecnymi regulacjami, znacznie mniejszymi niż dla banków i firm ubezpieczeniowych, może powoli się zacierać.
Praktyka jednak będzie zmierzać w kierunku zwiększania się regulacji dla fintechów. Dlatego też jednym z głównych wyzwań jest to, żeby mogły one im podołać w tym łącznie z wymogami dotyczącymi bezpieczeństwa cyfrowego.
Zobacz film o Studiach Podyplomowych FinTech: tutaj
200 fintechów w Polsce
Oceniając stan obecny Zbigniew Wiliński wskazał na ogromną zmianę w polskim rynku fintech.Powstały studia podyplomowe (są już trzy kierunki na różnych uczelniach). W programie UKNF – Innovation Hub na rzecz wspierania rozwoju innowacji finansowych (FinTech) brało udział ponad 180 podmiotów.
Polska ma się czym poszczycić i rozwiązania, które dziś już mamy, znane są na rynku nie tylko europejskim, ale i światowym. Również dwa lata pandemii to przyspieszenie na tym rynku i nie ma od tego odwrotu. W strategii UKNF na lata 2021-2025 wspieranie innowacyjnych rozwiązań jest jednym z celów.
Katarzyna Królak-Wyszyńska podkreśliła, że w Polsce mamy banki, które są fintechowe. Nie wyobrażają one sobie też rozwoju bez fintechów.
Jednak żeby założyć dobry biznes i móc się wyskalować, trzeba od razu myśleć globalnie i nie można się ograniczać tylko do działania w naszym kraju.
Zwróciła uwagę na różnice podejścia funduszy inwestycyjnych do finansowania nowych firm FinTech. W Europie Zachodniej, jeśli już fundusz daje pieniądze to, co kwartał przygląda się i pyta, dlaczego „tak wolno przepalacie pieniądze. Powinniście rosnąć i zwiększać swoją skalę.”
Tymczasem w Polsce fundusze spotykają się ze startupami i pytają, „dlaczego tak dużo wydajecie na komputery lub czy nie można było zatrudnić kogoś tańszego”.
Jak ocenia Krzysztof Sobala, w Polsce jest mało finansowania dla fintechów, jeśli porównać je z krajami Europy Zachodniej, a także bliższymi nam pod względem rozwoju gospodarczego np. krajami Grupy Wyszehradzkiej. Jest ono na przykład kilkukrotnie niższe niż na rynku niemieckim.
W Wielkiej Brytanii jest 45% europejskich fintechów
W Polsce mało jest finansowania prywatnego, bo niewiele jest funduszy, które interesują się naszym rynkiem. Nie sprzyja też takim firmom, to że w wielu aktach prawnych widać nadinterpretację regulacji unijnych.
Zgodnie z wyrażoną opinią Paweł Widawski nie chciałby rozróżniać pomiędzy bankami, neo bankami i fintechami, bo wszystkie działają w jednym ekosystemie, który jest dynamiczny i rządzi się zasadami konkurencji rynkowej.
Jednak widzi on jeszcze niezagospodarowane obszary. W Polsce brakuje na przykład atrakcyjnej oferty inwestowania w kryptowaluty i to może być właśnie obszar do zagospodarowania przez fintechy.
Oceniając sytuację fintechów na naszym rynku, Adam Kępa przypomniał, że w Polsce ich przybywa, i takich firm jest obecnie ok. 200.
Najwięcej fintechów funkcjonuje w Wielkiej Brytanii (45% wszystkich w Europie). To pokazuje, że nie wszystkie kraje znają dobrą receptę, jak tego typu inicjatywy promować i rozwijać.
Jego zdaniem dobrze się stało, że w Polsce pojawiła się współpraca pomiędzy bankami i firmami FinTech. To pozwala finansować nowe pomysły ze sfery bankowej. Jak ocenił, na początek FinTech powinien mieć 2 mln złotych, a 5 mln to idealna kwota, która pozwoli mu spokojnie funkcjonować przez pierwszy rok prowadzonej działalności.
W wyniku luzowania prowadzonego ostatnio przez główne banki centralne, na rynku jest dużo kapitału, który poszukuje inwestycji.
Dlatego jak zauważył Łukasz Piechowiak, nawet jeśli nie będzie żadnych dodatkowych ułatwień do inwestowania w polskie fintechy, to jakaś jego część przyjdzie do nas ze świata. Pytaniem jest tylko, czy to „trochę” nam wystarczy.