Samorządy i ich finansowanie przez sektor bankowy w 2020 roku
Robert Lidke: Podczas Forum Bankowo-Samorządowego prezentowano raport o stanie finansów samorządów, z którego wynika, że wiele samorządów znajduje się w kłopotach finansowych.
Są nałożone nowe zadania na samorządy, wprowadza się ulgi podatkowe w podatku dochodowym, samorządy muszą więcej płacić za wywóz odpadów, rosną opłaty za energię elektryczną, trzeba podnieść płace nauczycielom, rośnie płaca minimalna, co oznacza wzrost płac w jednostkach samorządowych.
Czy w związku z tym banki nie patrzą z niepokojem na sytuację samorządów w tym roku i w następnych latach?
Arkadiusz Lewicki: Banki przede wszystkim doceniają siłę polskiego samorządu i różne zdywersyfikowane źródła wpływów. Według jednej z agencji ratingowych na prawie 3000 Jednostek Samorządu Terytorialnego (JST) około 400 zaczyna odnotowywać sygnały o problemach, ale większość radzi sobie nieźle. Kilkaset jednostek posiada najwyższe ratingi. Także ta sytuacja nie dojrzała jeszcze do krytycznej fazy.
Natomiast na pewno piętrzą się znaki zapytania przed zbilansowaniem budżetu samorządowego, po zmianach z ostatnich miesięcy. Sytuacja będzie wymagała również reorientacji, przynajmniej w przypadku niektórych banków, co do sposobu finansowania. Bo pamiętajmy, że kredyt to nie wszystko, są jeszcze inne sposoby finansowania dla JST.
Jednak do Związku Banków Polskich na razie bardzo niepokojące sygnały w tym zakresie nie płyną. Myślę, że na dzisiaj nie ma alarmujących powodów do gruntownego odstąpienia od finansowania ‒ z tego powodu.
Natomiast jest masa powodów związanych z przeregulowaniem sektora bankowego i obciążeniami, choćby w zakresie kapitałowym banków. I to może spowodować ‒ nie tylko w obszarze klienta samorządowego, szczególnie przy finansowaniu długoterminowym, ale także w przypadku innych grup klientów banków ‒ zmniejszenie dostępności kapitału bankowego, przede wszystkim dla nowych inwestycji.
Samorządowcy wyraźnie podkreślali podczas Forum, że nadchodzący 2020 rok, to rok kumulacji różnych inwestycji, które z różnych powodów, m.in. związanych z dostępnością pracowników, z przesuwanymi terminami inwestycji infrastrukturalnych, postępowaniami zamówień publicznych, zostały opóźnione w kalendarzu.
Z kolei dostępność środków unijnych, a rok 2020 jest rokiem kończącym formalnie perspektywę finansową UE – powoduje konieczność przyspieszenia tych prac. Czyli mamy rok kumulacji, rok zwiększonego zapotrzebowania na finansowanie, i w związku z tym na współfinansowanie bankowe. I banki do tej perspektywy są przygotowane.
Ale niedługo wejdziemy w planowanie nowych środków, z nowej perspektywy i tu, w zderzeniu z nadchodzącymi sygnałami o spowolnieniu gospodarczym, i z sygnałami o dość mocnym kapitałowym „ciśnieniu” banków – może pojawić się problem z dostępnością finansowania w skali oczekiwanej przez samorządy.
Pani minister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak mówiła podczas Forum, że w zakresie sfinansowania samej gospodarki wodno-kanalizacyjnej oczekuje się ponad 90 mld zł, a te inwestycje to podstawa cywilizacyjna. Niezbędna jest budowa 160 tys. km sieci w Polsce.
Samorządy to jednak bardzo dobrzy klienci sektora bankowego, między innymi dlatego, że nie mogą zbankrutować…
‒ Oczywiście tak jest, ale to nie załatwia sprawy. Bo finansowanie kogoś na siłę, kto w dużej mierze generuje koszty obsługi, a nie daje perspektyw sensownego zwrotu – też nie jest rozwiązaniem.
Mieliśmy gminy w Polsce, które miały problemy i nie widzieliśmy specjalnego zainteresowania sektora bankowego w ich obsłudze.
Trzeba pamiętać, że banki to są instytucje odpowiedzialne i w związku z tym współpracują z klientami samorządowymi w dłuższej perspektywie niż doraźny kredyt, doraźne finansowanie.
W jakim kierunku popłyną inwestycje samorządów w kolejnych latach? Wydaje się, że takim obszarem może być fotowoltaika.
‒ Na pewno. Na Forum też było dużo dyskusji na temat zrównoważonego rozwoju i jego finansowania. Ponieważ z jednej strony mamy ogłoszony właśnie Pakiet Klimatyczny UE, który mówi wprost, że jest to nasza „nowa religia” i idziemy wprost w kierunku zielonych inwestycji, w kierunku inwestycji pro-klimatycznych.
Z drugiej strony mamy nowe regulacje, które są pokłosiem polityki unijnej, idące również w kierunku zwiększonego nacisku na zielone finansowanie w sektorze bankowym. To spowoduje na pewno wyraźny trend inwestycyjny w tym kierunku.
Także w obszarze fotowoltaiki, która idzie w parze z naszymi krajowymi regulacjami, dotyczącymi zarówno premiowania konsumentów, jak i przedsiębiorców. Już widać pewien boom w tej dziedzinie zarówno po stronie dostawców, jak i klientów.
W Związku Banków Polskich otrzymujemy wiele zapytań ze strony zarówno banków spółdzielczych, jak i komercyjnych o stymulowanie prac legislacyjnych, operacyjnych, wdrożeniowych, które mogłyby połączyć potencjał finansowy bankowy z potencjałem publicznym, z zachętami publicznymi.
Jest bardzo wielu potencjalnych inwestorów, którym brakuje pieniędzy na finansowanie pomostowe inwestycji wspieranych przez sektor publiczny. A sektor bankowy jest do tego gotowy. Ma struktury, ma doświadczenie.
Finansowanie fotowoltaiki, jako energetyki odnawialnej, chociażby po sukcesie kredytów solarnych i energetyki cieplnej daje wyraźne podstawy do tego, aby oczekiwać sukcesu po obu stronach. Nie tylko zadowolenia banków, ale przede wszystkim zadowolenia klienta i sektora publicznego.
W efekcie będzie zmniejszało się zanieczyszczenie powietrza,a to nam wszystkim chodzi. To jest idealny model.
Tak jak w niektórych sektorach można obawiać się, że banki albo klienci nie do końca będą zainteresowani, bo dany sektor może być trudny do finansowania – o tyle w fotowoltaice, w zakresie podnoszenia efektywności energetycznej nieruchomości i przedsiębiorstw banki mają doskonałą ekspertyzę, mają przygotowane instrumenty, ludzi ‒ i ten potencjał czeka na wykorzystanie.