Rynek Finansowy: Sektor bankowy to kluczowy partner
Z Jerzym Kwiecińskim,
ministrem inwestycji i rozwoju,
rozmawiali Stanisław Brzeg-Wieluński i Maciej Małek.
Jak pan definiuje kwestię hasłowo nazwaną dostępność plus?
– Mówiąc najkrócej, po raz pierwszy w okresie transformacji komplementarnie rozwiązujemy problem dotyczący 30% społeczeństwa. To nie tylko zbiorowość osób dotkniętych niepełnosprawnościami, z natury rzeczy podlegających ograniczeniom w dostępie do przestrzeni publicznej i sfery szeroko rozumianych usług publicznych. Ta grupa to 5 mln naszych współobywateli, ale to także ludzie starsi, kobiety ciężarne, opiekunowie wraz z dziećmi oraz ci wszyscy, którzy np. w efekcie złamania nogi okresowo napotykają na szereg trudności, np. w dostępie do publicznego transportu. Każdy z nas miał kiedyś 7 lat, ale w przyszłości będzie miał 70 i więcej, stąd jako pierwsi w Unii Europejskiej podejmujemy to wyzwanie. Usuwamy wszechobecne, z pozoru proste, ale bardzo dokuczliwe bariery. Poczynając od schodów, przez ciągi komunikacyjne w urzędach (dla przykładu wszystko, co stoi pod ścianami na korytarzach, stanowić może pułapkę dla niewidomych i niedowidzących), przez sygnalizację świetlną i dźwiękową w transporcie publicznym, po czytelne oznaczenia i zasoby informacyjne.
Pół biedy, gdy poruszamy się w przestrzeniach rozpoznanych. Jednak wyprawa do innego miasta przypomina ekspedycję w nieznane. Tylko połowa stron informacyjnych w urzędach administracji publicznej, w tej liczbie w samorządach, wyposażona jest w akcesoria przystosowane dla osób z niepełnosprawnościami narządów ruchu, słuchu bądź wzroku. Dodajmy do tego imprezy masowe czy krajową komunikację, a uzyskamy właściwy obraz skali i różnorodności stojących przed nami wyzwań. Znalazło to konkretny wyraz w projekcie ustawy o dostępności, która jako rządowa inicjatywa legislacyjna angażuje w prace kilkanaście resortów, zaś nam przypadła rola koordynatora.
Co stanowi istotę Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju i jakie są źródła jej finansowania?
– Strategia na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jest „kompasem” polityki rozwoju. Zmierza do zmiany struktury gospodarki, aby uczynić ją bardziej innowacyjną oraz efektywniej wykorzystującą zasoby kapitału rzeczowego i ludzkiego. Stanowi zatem wyraz dążenia do efektywnego i wizjonerskiego zarządzania polityką rozwoju przez instytucje państwa przy partnerskiej współpracy z przedsiębiorcami, światem nauki i społeczeństwem.
Strategia wprowadza nowy model rozwoju – gospodarczo, społecznie i terytorialnie zrównoważonego. SOR jest wspólnym mianownikiem gospodarczych aktywności całego rządu. Jej skuteczność potwierdzają różnego rodzaju wskaźniki. Przypomnę, że tempo wzrostu PKB w ostatnich pięciu kwartałach to około 5%, stopa bezrobocia wynosi 5,8% i jest jedną z najniższych od początku transformacji, rosną płace – w listopadzie 2018 r. o 7,7% rok do roku, dochód rozporządzalny gospodarstw domowych wzrósł w latach 2015-2017 o ponad 15%. To nasze najcenniejsze osiągnięcie – wzrost gospodarki to już nie tylko suche liczby w tabelach statystycznych, ale konkretne nominały w portfelach Polaków. Nie przypadkowo badania CBOS z listopada 2018 r. pokazały, że 67% z nas dobrze ocenia poziom życia swój i swoich rodzin.
W Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju założono, że w latach 2016-2020 w jej realizację zaangażowanych będzie 2,1 bln zł – 1,5 bln zł pieniędzy publicznych i 0,6 bln zł prywatnych. Do tej pory uruchomiliśmy 62% założonych środków publicznych, czyli ok. 930 mld zł. Jak widać nawet wykorzystanie środków zdeponowanych w sektorze bankowym byłoby niewystarczające – przy założeniu wsparcia ze środków publicznych generowałoby dodatkowe koszty, nie gwarantując efektów na miarę potrzeb. Dodatkowe wyzwanie stanowi zbudowanie skutecznego systemu zachęt do oszczędzania przez obywateli na cele emerytalne, edukacyjne, wreszcie na rzecz zaspokojenia palących potrzeb mieszkaniowych. Mamy, co oczywiste, dwukrotnie mniej oszczędności niż Niemcy, ale także w stosunku do Słowaków i Czechów wiele w tym względzie pozostaje do nadrobienia. To nasze wspólne zadanie. Uwarunkowania historyczne i niski poziom zamożności sprawiają, że główny priorytet naszych rodaków nadal stanowi własne „M”. Coś, co dawałoby poczucie trwałości, bezpieczeństwa i solidności.
Do niedawna jeszcze kupowaliśmy za gotówkę używane, bezawaryjne w naszym mniemaniu samochody. Wraz ze stopniowym wzrostem zasobności naszych portfeli to się zmienia. Rząd, mając na względzie umocnienie tej pozytywnej tendencji, traktuje pracownicze plany kapitałowe jako instrument budowania średnio- i długookresowych oszczędności, z myślą o funduszach niezbędnych do inwestowania, przy jednoczesnym zapewnieniu godziwych uposażeń emerytalnych w sytuacji, gdy stoimy w obliczu poważnego wyzwania demograficznego, a długość życia systematyczne się wydłuża. Dla kobiet wynosi obecnie przeciętnie 82 lata, a dla mężczyzn 74 lata. Perspektywa to zapewnienie odpowiedniego strumienia pieniędzy do instytucjonalnego inwestowania w nieruchomości na wynajem. W Polsce wprowadzamy ten instrument poprzez Firmy Inwestujące w Najem Nieruchomości (FINN), zwane też od angielskiego akronimu REIT (Real Estate Investment Trust). Zakładamy, że długofalowo ten instrument przyniesie oczekiwane efekty. Jeśli szukać analogii, pośrednio nawiązuje do znanego z przeszłości naszym rodzicom rozwiązania, jakim były tzw. książeczki mieszkaniowe. Zmieniliśmy w sposób zasadniczy model wsparcia dla budownictwa mieszkaniowego. To ważny i perspektywiczny rynek. Nie tylko jako koło zamachowe gospodarki, ale klucz do rozwiązania palącego społecznie problemu. W obecnych realiach 40% populacji nie ma dostępu do tego rynku. Nie tylko z braku środków własnych, zdolności kredytowej, ale także z powodu braku środków na wynajem lokum w miejscu pracy.
Stąd program Mieszkanie Plus?
– Brak własnych środków finansowych czy zdolności kredytowej, o czym wspominałem wcześniej, to bolączka całego okresu transformacji. Dopłaty do kredytów mieszkaniowych stanowiły ofertę dla zamożniejszej części społeczeństwa. Znaczenie ma efekt skali. Luka na rynku mieszkaniowym to ok. 1-3 mln lokali. Zwiększając liczbę oddawanych mieszkań, mamy szansę rozwiązania problemu i trwałego pobudzenia gospodarki. W obliczu spodziewanego jej spowolnienia musimy zbudować skuteczne bufory, jakimi dotąd były m.in. fundusze europejskie. W perspektywie zgromadzenie kapitałów na poziomie 200 mld zł zapewni stały dopływ – średnio rocznie 20 mld zł – do krwiobiegu naszej gospodarki. Myślę o sferze inwestycyjnej.
Ten projekt stanowiący oczko w głowie pana premiera Mateusza Morawieckiego, szefującego Radzie Mieszkalnictwa, koordynujemy jako resort, poczynając od roku 2018. Przeprowadzone zmiany legislacyjne przyniosą trwały efekt w postaci skrócenia okresu uzyskania niezbędnych zezwoleń z pięciu lat do maksimum jednego roku, a w szczególnych przypadkach nawet do sześciu miesięcy, i to w odniesieniu do całego mieszkalnictwa. Specustawa mieszkaniowa ułatwi dostęp do terenów, w tym poprzemysłowych, pokolejowych, a zwłaszcza rolnych, gdyż, jak mało kto wie, 1/3 terenów w miastach ma taki status. Istotna zmiana polega na tym, że spełnienie opisanych w ustawie wymogów urbanistycznych to warunek uzyskania dostępu do terenu i określenia szczegółowych warunków zabudowy.
Zaangażowanie w realizację programu Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju, poprzez spółką PFR Nieruchomości oznacza również zmianę systemu wsparcia. Dotychczas przeznaczano na ten cel jedynie 0,09% PKB, tj. 15 razy mniej niż w Wielkiej Brytanii wydatkującej na wsparcie różnych form mieszkalnictwa 1,5% PKB rocznie. Początki były trudne, ale już pierwsze doświadczenia wskazują, iż najemcy są zainteresowani docelowo pozyskaniem własności najmowanych lokali. W miarę uzyskiwania efektu skali obniżymy jednostkowy koszt inwestycji w przeliczeniu na metr kwadratowy, co pozwoli na stopniowe podnoszenie standardu. W efekcie wdrożenia trzeciego już aktu prawnego, przypomnę, że pierwszego stycznia 2019 r. weszło w życie zniesienie użytkowania wieczystego, spodziewamy się w bieżącym roku zainicjować proces budowy 100 tys. lokali mieszkalnych.
Prosimy o zdefiniowanie roli sektora bankowego w finansowaniu sfery realnej w gospodarce.
– Istotą procesów rozwojowych wpisanych w Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jest zmiana podejścia do spożytkowania pieniędzy publicznych. W przeszłości także sektor bankowy korzystał z depozytów i środków europejskich dla zapewnienia płynności. Rolą banków nie jest tylko funkcja operatora. Stąd obecnie środki pozostające w naszej dyspozycji deponujemy w Banku Gospodarstwa Krajowego. Pozwala to nie tylko na efektywną kontrolę przepływów finansowych, ale na optymalne inwestowanie w rozwój rynku kapitałowego i uzyskiwanie efektu lewarowania. Oczekujemy rozwoju formuły PPP, w tym procesie właśnie bankom przypada szczególna rola w zakresie studium wykonalności projektu i zarządzania ryzykiem zgodnie z ekspertyzą partnerów. Oczekujemy, że banki podejmą rolę aktywnego partnera rządu w realizacji i finansowaniu projektów rozwojowych zgodnie z najlepszymi założeniami metodyki opisanej w literaturze przedmiotu jako project finance. Już obecnie zajmujemy w Unii Europejskiej piąte miejsce, gdy chodzi o wykorzystanie środków Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych stanowiącego wehikuł finansowania planu Junckera. Zwrotna forma europejskich instrumentów finansowych wzmocniła efektywność pozyskiwanych tą drogą środków poprzez finansowanie gwarancji, gdzie jako piąty kraj w Europie uzyskaliśmy dotąd gwarancje na łączną sumę 60 mld zł. Gdy dodać kolejne 330 mld zł z polityki spójności, mamy powody do satysfakcji.
Na ile ustalenia szczytu klimatycznego w Katowicach dadzą impuls rozwojowy naszej gospodarce?
– Pakiet katowicki pozwoli zamienić ustalenia szczytu paryskiego Anno Domini 2015 ze sformułowanych tam haseł i celów na konkretne działania. Innymi słowy, do pytania co, dodaliśmy odpowiedź jak. To istotny impuls realnego przeciwdziałania zmianom klimatu. Rozwój OZE, czego najlepszym przykładem Niemcy, wymagał dotąd subsydiowania – tak przez państwo, jak i podatników. Teraz mamy szansę uczynić ten biznes samofinansującym się. Zwłaszcza gdy instalacje wiatrowe na morzu, gdzie wieje częściej i mocniej, zredukują ingerowanie w środowisko i wynikające stąd niedogodności. Także postęp technologiczny w zakresie fotowoltaiki podniósł znacząco jej efektywność. Wyzwaniem pozostaje problem magazynowania energii, ale jego rozwiązanie wydaje się bliskie.
Co stanowić będzie priorytet w perspektywie 2020 i później?
– Długofalowy wymiar strategii naszego rządu sprawia, że priorytety pozostaną niezmienne. Konieczna jest dalsza modernizacja infrastruktury drogowej, kolejowej i rozwój gospodarki morskiej. Wpisuje się to w podnoszenie naszych zdolności konkurencyjnych, bazujących dotąd na wysokiej jakości relatywnie taniej pracy. Chcemy dostosować do potrzeb nowoczesnego transportu nasze wodne drogi śródlądowe – Wisłę i Odrę, w tym udrożnić szlaki komunikacyjne z Białorusią i Ukrainą, wreszcie przez Centralny Port Komunikacyjny zrealizować zintegrowany system transportu intermodalnego. Kluczowe znaczenie ma przestawienie naszej gospodarki na tory innowacyjności. Współpraca biznesu z nauką jest koniecznością, a chcemy, żeby była oczywistością. Wszyscy dobrze wiemy, że potrzeba jest matką wynalazku. Możliwość skomercjalizowania wyników badań powinna być jedną z podstawowych przesłanek ich podjęcia. Wynalazki, które powstały bez wyraźnej rynkowej potrzeby, częściej okrywa kurz niż sława. Przyspieszony wzrost gospodarczy, którego potencjał dla naszego kraju eksperci szacują na 3%, to efekt z jednej strony innowacyjnej gospodarki, z drugiej, wobec 5-procentowego tempa wzrostu uzyskaliśmy 2-procentowy handicap wynikający wprost ze Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. W połączeniu z rosnącym poziomem wynagrodzeń, stałym wzrostem zamożności, niskim bezrobociem i wyższą konsumpcją do 8% rok do roku, mamy stabilne podstawy rozwoju, czego efekty daleko wykraczają poza doniosły społecznie program 500+. Sami rodacy dobrze oceniają nie tylko swoją sytuację osobistą i materialną, lecz także perspektywy na przyszłość. Poziom depozytów w bankach stanowi tego kolejne potwierdzenie i dopełnia obrazu naszej gospodarki, która dobrze rokuje na przyszłość.