Rosnące ceny mieszkań przyciągają coraz więcej spekulantów, którzy chcą na tym zarobić?
Jednocześnie z miesiąca na miesiąc coraz bardziej podwyższają oprocentowanie dla osób z najniższym (10%) wkładem własnym. Utrudniają też życie spekulantom, ograniczając możliwość uzyskania kredytu w sytuacji, gdy wkładem własnym nie jest „gotówka”, lecz inna nieruchomość.
W IV kwartale 2020 r. w internecie zaobserwowaliśmy aż 120 297 ogłoszeń sprzedaży mieszkań. W III kw. było to 94 123, a więc wzrost jest imponujący. Odpowiadają na niego przede wszystkim dwa elementy – deweloperzy i spekulanci. Deweloperzy muszą wkładać coraz więcej wysiłku w promocję, aby utrzymać sprzedaż na wysokim poziomie. To im się jednak opłaca. W IV kwartale sprzedali o 14% więcej mieszkań niż przed rokiem. Spekulanci natomiast zarabiają na odsprzedaży wcześniej kupionych mieszkań. Za ich sprawą mieszkania, które zostały sprzedane jakiś czas temu, szybko wracają na rynek i tym samym podwyższają liczbę wystawionych ofert. Dla porównania, gdy lokal kupuje ktoś, kto w nim zamieszka lub kto będzie zarabiał na jego wynajmie, to takie mieszkanie przez wiele lat nie pojawi się w ofertach sprzedaży.
Czytaj także: Rynek mieszkaniowy 2020: co będzie miało wpływ na ceny lokali?
Ceny w ogłoszeniach o ok. 13% wyższe niż przed rokiem
Ceny mieszkań w porównaniu do III kw. 2019 r. wzrosły niemal we wszystkich dużych miastach w Polsce. Małe lokale podrożały średnio o 4,6%, średnie o 5,0%, a najwolniej rosły ceny dużych – o 2,6%. Przypomnijmy, że 3 miesiące temu sytuacja była odwrotna, czyli najbardziej drożały duże mieszkania. Po tym spowolnieniu w segmencie dużych lokali, skala wzrostów w skali roku się wyrównała i niezależnie od wielkości mieszkania ceny są wyższe o ok. 13% r/r. Największy wzrost w ostatnim kwartale odnotowaliśmy w Katowicach, gdzie mieszkania o powierzchni do 35m2 zdrożały aż o 15% q/q. Najgorzej radziły sobie duże mieszkania w Gdyni (-3,5% q/q) i Bydgoszczy (-1,5% q/q).
Coraz bardziej opłaca się mieć ponad 20% wkładu własnego
O kredyty hipoteczne wnioskuje coraz więcej osób. Według BIK przez 11 miesięcy 2019 r. wypłacono prawie 220 tys. takich kredytów, na kwotę niemal 60 mld zł. To odpowiednio o 3% i 14% więcej niż rok wcześniej. Banki mogą więc sobie pozwolić na przebieranie w klientach. Dodatkowo, wolą się zabezpieczyć na wypadek nadchodzącego spowolnienia gospodarczego. Dlatego też po raz kolejny podwyższyły oprocentowanie dla kredytów z najniższym (10%) wkładem własnym. Obecnie średnia dla takich ofert to 4,24%, podczas gdy przed rokiem było to 4,07%. Oprocentowanie dla kredytów z wysokim (powyżej 20%) wkładem również w ubiegłym roku wzrosło, ale w mniejszym stopniu (z 3,73% do 3,84%). Coraz bardziej rośnie więc różnica w kosztach kredytów z wysokim i niski wkładem własnym. Warto więc zgromadzić przynajmniej 20% wkładu, gdyż dzięki temu nie tylko zadłużymy się na niższą kwotę, ale również dostaniemy znacznie tańszy kredyt.
Wkład własny musi być w „gotówce”
Podwyżki oprocentowania sprawiają, że coraz niższa jest też dostępna kwota kredytu. Dla przykładu dla 3-osobowej rodziny z dochodem 5000 zł netto dostępna kwota spadła z 330 000 zł przed rokiem do niecałych 300 000 zł obecnie. Banki ograniczają też możliwość uzyskania kredytu w sytuacji, gdy wkładem własnym nie są zgromadzone oszczędności, lecz inna nieruchomość. Dzięki takiemu zabiegowi spekulanci mogli uzyskać kredyt nie posiadając „gotówkowego” wkładu własnego. Nieruchomość, w której mieszkali przedstawiali bowiem jako zabezpieczenie kredytu na inne mieszkanie, kupowane w celu szybkiej odsprzedaży. Obecnie już tylko jeden bank akceptuje tego rodzaju wkład własny i zapewne również ta oferta zniknie w najbliższym czasie.
Ofertowe ceny mieszkań w IV kw. 2019 r.
Ranking kredytów hipotecznych (kredyt na 300 000 zł i okres 25 lat)
Metodologia raportu
Podane ceny mieszkań to mediany, które wyliczono na podstawie analizy 120 297 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie w IV kw. 2019 r. Wartości są publikowane tylko dla rynków, na których liczba ogłoszeń przekracza 100.