Prof. Witold Orłowski o ryzyku utrwalenia się wysokiej inflacji
O to należy pytać członków RPP. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia na razie nie widać takiej potrzeby. Jeśli inflacja gwałtownie wzrośnie skutkiem wycofania tarcz, być może taka potrzeba się pojawi.
Nie twierdzę, że potrzebne będą gigantyczne podwyżki, ale takie dla zasygnalizowania, że bank centralny czuwa. Trzeba będzie zobaczyć, jaki będzie timing i efekt wycofywania tarcz. Z tyłu głowy trzeba mieć też to, o czym wspominałem na samym początku, że mamy duże ryzyko globalne.
Cały czas ceny ropy naftowej w zadziwiający sposób nie zareagowały na to, że na Bliskim Wschodzie toczy się już nie jedna, a można powiedzieć półtorej wojny, bo już nie tylko w Strefie Gazy, ale i na Morzu Czerwonym zaczęła się mała wojna.
Czy to się utrzyma, zobaczymy. Jeśli nastąpiłby znowu poważny wzrost cen ropy naftowej, to mielibyśmy do czynienia z nową sytuacją i będzie się trzeba na nowo zastanawiać.
Dostrzegam natomiast problem, z którym musimy się zmierzyć. W Polsce pojawiło się ogromne ryzyko, że utrwalą nam się oczekiwania inflacyjne i w związku z tym inflacja na tym dość wysokim poziomie 6–8%.
Mam tu na myśli wzrost płac, który oscyluje między 11 a 13%. To przekłada się na wzrost cen usług o ok. 8%, troszkę przeciwko temu działa spadek cen produkcji przemysłowej i zwalniający wzrost cen żywności. Można z tym walczyć, ale to wymagałoby pokazania nowej strategii polityki pieniężnej.
Ta, która obecnie obowiązuje, jest według mnie całkowicie nieaktualna. Rada Polityki Pieniężnej wciąż obstaje przy tym, że jesteśmy już właściwie w pobliżu celu inflacyjnego 2,5%, który zostanie osiągnięty sam z siebie, tylko trzeba poczekać. Obawiam się, że tak się nie stanie.
Uważam, że ryzyko utrwalenia zbyt wysokiej inflacji jest dość poważne i z tego powodu chciałoby się zobaczyć plan polityki pieniężnej na najbliższe lata, najlepiej spójny z planami fiskalnymi rządu. Dopiero współdziałanie daje dobre efekty.
Pełna treść wywiadu w Miesięczniku Finansowym BANK