Prezes ING Banku Śląskiego o technologii w bankach spółdzielczych
Robert Lidke: W swoim wystąpieniu otwierającym Forum Technologii Bankowości Spółdzielczej powiedział Pan, że technologia nie jest aż tak ważna w bankowości jakby się wydawało. Jak Pan uzasadnia to stwierdzenie?
Brunon Bartkiewicz: Technologia jest bardzo ważna, natomiast technologia nie jest odpowiedzią, nie jest magiczną kulą, która podpowiada jak mamy funkcjonować w świecie biznesowym. Każdy z nas musi znaleźć na to odpowiedź. A odpowiedzią jest spójny, dobrze przemyślany i realizowany z determinacją model biznesowy.
Nie ma jednej odpowiedzi dla wszystkich. Każdy musi tę drogę znaleźć sam, natomiast opinia, że dzięki wdrażaniu technologii na pewno uda nam się przetrwać w świecie biznesowym jest naiwnością.
Ale teraz banki spółdzielcze gonią banki komercyjne właśnie rozwijając rozwiązania technologiczne, cyfryzują się intensywnie. Z tej drogi nie mogą zejść?
– Banki spółdzielcze mają łatwiej. To znaczy liderów zawsze rozpoznajemy po tym, ile mają strzał i blizn w plecach, bo to oni zdobywają doświadczenia.
Dzisiaj technologia, ta której brakuje, jak rozumiem z Pańskiej wypowiedzi, bankom spółdzielczym, jest dostępna. Mogą ją wybierać widząc i plusy, i minusy. My nie mieliśmy takiego komfortu. Ich sytuacja jest prostsza.
W związku z tym jest element, który trzeba wpisać do swojego modelu, natomiast na pewno niekoniecznie należy kopiować wszystko co robią banki większe lub banki, które weszły na ścieżkę cyfryzacji wcześniej. To jest zbędne. Dobrze jest robić skoki, dobrze jest przeskakiwać niektóre etapy, dobrze jest wyczuwać co jest ważne, co jest istotne.
Ja nie sądzę, żeby banki spółdzielcze chciały być mniejszymi kopiami banków uniwersalnych, bo to byłaby absolutnie zła droga. Muszą znaleźć swoją drogę i ta droga, dobrze zrealizowana, bez wątpienia może prowadzić je do sukcesu, co zresztą widać po postępie banków spółdzielczych. Każdy musi znaleźć tę drogę sam.
W swoim wystąpieniu mówił Pan o tym, że największe banki, te najbardziej zaawansowane technologicznie już znajdują się na końcu tej ścieżki przemian cyfrowych…
– … powiedziałem, że są na początku końca wykorzystania „technologii przeszłej” czyli technologii polegającej na tym, że wprowadzamy cyfrowe przetwarzanie danych. Z systemów w dużym stopniu manualnych lub analogowych przechodzimy na cyfrowe.
Te elementy analogowe w funkcjonowaniu mojego Banku są już absolutnym wyjątkiem. To wcale nie oznacza, że ścieżka postępu technologicznego się kończy. Ona się nigdy nie kończy. Jesteśmy na ścieżce wzrostu wykładniczego, więc te elementy przyspieszają, przy czym oczywiście najbardziej korzystają ci, którzy odrobili lekcje z poprzedniego okresu.
Trudno sobie wyobrazić, że można ucyfrowywać procesy bez ich optymalizacji i ułożenia w logiczny ciąg. Tak samo trudno jest myśleć o wykorzystywaniu narzędzi sztucznej inteligencji bez elastycznych modułowo budowanych powiązanych elementów architektury IT.
Mam Pan jakąś przestrogę dla banków spółdzielczych, które się właśnie modernizują? Mówił Pan o tym, że pewne gadżety, jak Pan to ujął, wprowadza się w celach marketingowych.
– Ta marketingowa działalność w zastosowaniu technologii jest wadą. To jest narkotyk, alkohol, nałóg, w który łatwo wpaść.
Ale konsekwencją jest, że poziom skomplikowania procesów, nazwijmy to wewnętrznych znacznie rośnie. Jeżeli tylko operujemy na „frontendzie”, to przybywa coraz trudniejszych problemów do rozwiązania. To nie jest dobra ścieżka.
Myślę, że przed bankami spółdzielczymi dzisiaj jest mnóstwo trudnych wyborów. Chociażby kwestia w jakim obszarze iść w rozwiązania chmurowe. Doradcy, którzy są na rynku oczywiście będą mówić o technologiach, które mają w swojej dyspozycji. W związku z tym szum informacyjny do podjęcia decyzji jest przeogromny. Mogę to sobie wyobrazić. Dlatego trzeba wybrać własną drogę i się jej trzymać.
Na technologii absolutnie trzeba się znać, choć niekoniecznie trzeba ją robić. Technologię cyfrową trzeba w swojej organizacji absolutnie mieć, to nie dotyczy tylko banków spółdzielczych, tylko to dotyczy każdej instytucji, która dzisiaj funkcjonuje na świecie, od szpitala po każdego producenta przemysłowego. Absolutnie nie ma od tego odwrotu. To jest oczywista oczywistość.
Natomiast zanim podejmiemy decyzję co i w jakim stopniu należy zrobić, to najpierw powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie: co chcemy robić i jak chcemy na tym zarabiać pieniądze? Przepraszam za tę bezpośredniość, ale w końcu za coś te inwestycje trzeba robić.
Czyli liczy się przede wszystkim model biznesowy?
– Tak jest.