Prezes ING Banku Śląskiego o tym, co może skłonić przedsiębiorców do sięgania po kredyty inwestycyjne
Stosunkowo słaba akcja kredytowa jest efektem niskiego popytu na kredyty – mówił Brunon Bartkiewicz.
„Gospodarka jest wypełniona pieniędzmi. Przedsiębiorstwa mają dużo pieniędzy, klienci indywidualni mają dużo pieniędzy, a przy stosunkowo niskiej skłonności zarówno do konsumpcji, jak i rozbudowy, zarówno produkcji, jak i mocy produkcyjnych przez przedsiębiorstwa – jesteśmy w fazie recesyjnej” – mówił.
Przyznał, że nie obawia się spadku zainteresowania kredytami hipotecznymi ze względu na znaczący niedobór mieszkań w Polsce.
Czytaj także: Prezes ZBP podczas Forum Bankowego o możliwościach finansowaniu gospodarki przez sektor bankowy
Lekcja do odrobienia
Problemem jest trwająca już wiele lat słaba aktywność na rynku kredytów inwestycyjnych. Przypomniał, że poziom inwestycji w Polsce jest bardzo niski.
„Aby przedsiębiorcy chcieli więcej inwestować potrzebne jest zwiększenie wiarygodności i przewidywalności prawa. Są potrzebne jakieś gesty, symbole, ale też wspomaganie działalności inwestycyjnej przedsiębiorców. Takim impulsem może być KPO” – mówił prezes ING Banku Śląskiego.
Przedsiębiorcy powinni być spokojni o to, że ich dzisiejsze inwestycje przyniosą im korzyść, nie będą się o tę korzyść musieli martwić, bo przepisy będą zmienione lub pojawi się jakaś zmiana podatkowa. To jest teraz do lekcja do odrobienia” – doprecyzował.
Czytaj także: Forum Bankowe 2024: głównym wyzwaniem dla sektora bankowego jest kwestia dot. walutowych kredytów mieszkaniowych
Podatek bankowy do zmiany
Odnosząc się do postulatów bankowców dotyczących zmiany zasady naliczania podatku bankowego – Brunon Bartkiewicz powiedział: „Jestem z tej szkoły, która mówi, że podatek bankowy jest dochodem państwa”.
Dodał, że państwo powinno pobierać pieniądze w formie podatku dochodowego. Obciążenia należy zdjąć z aktywów banków. Obecna konstrukcja podatku bankowego podważa wzrost akcji kredytowej.
„Akcja kredytowa przy wysokich stopach i przy obecnym braku zaufania tworzy mechanizm, który nie przyczynia się do wzrostu akcji kredytowej, a więc trzeba wykonać wiele działań, w tym również obniżyć koszty finansowania przez przerzucenie podatku bankowego w inne miejsce. Skarb Państwa nie ucierpi, a zyskają wszyscy przedsiębiorcy” – tak podsumował ten wątek swojej wypowiedzi.
Na nasze pytanie – czy obecne kapitały polskich banków są wystarczające na scenariusz, w którym wzrośnie zapotrzebowanie na kredyty inwestycyjne, na wkład własny do inwestycji wspieranych przez środki unijne – odpowiedział:
„Gdybyśmy posługiwali się tylko analizą statyczną, to dzisiejsze nasze kapitały w stosunku do potrzeb gospodarki przez następne trzy, cztery lata byłyby niewystarczające. Ale w międzyczasie banki będą generowały zyski, które będą się przekładały na kapitały i w związku z tym będą służyły do finansowania gospodarki”.
Zauważył jednak, że ze względu na niższą w ostatnim czasie akcję kredytową zyski banków pójdą w poważnym stopniu na wypłaty dywidendy, choć jak przyznał – wolałby, aby te środki służyły wsparciu akcji kredytowej.
Na pytanie – kiedy jego zdaniem skończy się problem kredytów frankowych – Brunon Bartkiewicz odpowiedział, że regulacja ustawowa zamknęłaby kwestię kredytów walutowych. Jeśli tej regulacji nie będzie, to skutki kredytów frankowych banki będą odczuwały jeszcze przez dekadę.