Presja płacowa narasta, wynagrodzenia będą rosły w dwucyfrowym tempie?
MARCIN KLUCZNIK, PIE (e-mail):
„Wzrost wynagrodzeń przyśpieszył w kwietniu z 12,4 do 14,1 proc., powyżej oczekiwań rynkowych. Komunikat GUS wskazuje, że pensje rosły najszybciej w hotelarstwie i gastronomii. Słabsze wyniki obserwujemy w segmencie drobnych usług.
W kolejnych miesiącach wynagrodzenia będą wciąż rosnąć w dwucyfrowym tempie. Spodziewamy utrzymania mocnych wyników – szczególnie w górnictwie i branży budowlanej. Obecnie wynagrodzenia rosną nieco szybciej od inflacji. Jednak w drugiej połowie roku ta tendencja zacznie się odwracać – tempo wzrostu płac osłabnie wraz ze spowolnieniem gospodarczym.
Oficjalne zatrudnienie było w kwietniu o 2,8 proc. wyższe niż w 2021. To wynik nieznacznie wyższy od oczekiwań rynkowych. Badania koniunktury sugerują niewielkie zmiany na rynku pracy – coraz mniej firm deklaruje chęć zwiększania zatrudnienia, równocześnie Polacy rzadziej niż pracownicy z państw zachodniej UE obawiają się bezrobocia.
Wynagrodzenia rosną nieco szybciej od inflacji. Jednak w drugiej połowie roku ta tendencja zacznie się odwracać
Wyzwaniem dla rynku pracy jest zaadaptowanie uchodźców. Obserwujemy jednak pewne sukcesy – coraz więcej osób z Ukrainy znajduje zatrudnienie w Polsce. Ministerstwo Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej wskazuje, że od wybuchu wojny pracę w Polsce rozpoczęło ok. 132 tys. obywateli Ukrainy.
Dodatkowo liczba nowo zatrudnionych podwoiła się w ciągu ostatniego miesiąca. Spodziewamy się, że taka tendencja utrzyma się przez wakacje – uchodźcy znajdować będą zatrudnienie np. przy pracach sezonowych. Wzrost liczby zatrudnionych obserwować będziemy głównie przy pracach prostych, biurowych czy w przemyśle lekkim”.
MBANK (Twitter):
„Gorzka pigułka presji płacowej. Wynagrodzenia przyspieszyły do 14,1 proc. (poprzednio 12,4 proc.).
Nasz scenariusz spowolnienia nie realizuje się. Wszystko przy przyspieszeniu zatrudnienia z 2,4 proc. do 2,8 proc. Rynek pracy spowolni jako ostatni w cyklu. Póki co brak dylematów dla RPP”.
BANK MILLENNIUM (e-mail):
„Zestaw danych z sektora przedsiębiorstw za kwiecień potwierdza rozgrzany rynek pracy oraz napędzanie się spirali cenowo-płacowej. To argument za dalszym podnoszeniem stóp procentowych przez RPP pomimo sygnałów spowolnienia gospodarczego.
Tempo oraz skala dalszego zacieśnienia monetarnego w dużej mierze zależeć będzie od skali ekspansji fiskalnej rządu i wpływu działań zaburzających mechanizm transmisji monetarnej
Odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych, rozkręcająca się spirala cenowo-płacowa, planowana silna podwyżka płacy minimalnej, a także ekspansywna polityka fiskalna stanowią argumenty dla zwolenników dalszych podwyżek stóp procentowych.
Co prawda badania koniunktury wskazują na stabilizację oczekiwań inflacyjnych i obniżenie się ich w stosunku do poprzedniego miesiąca, to jednak w dalszym ciągu utrzymują się one na wysokim poziomie.
W naszej ocenie do lipca stopa referencyjna w Polsce może wzrosnąć do poziomu 6,50 proc., natomiast docelowy poziom stopy referencyjnej wyniesie ok. 7 proc. Tempo oraz skala dalszego zacieśnienia monetarnego w dużej mierze zależeć będzie od skali ekspansji fiskalnej rządu i wpływu działań zaburzających mechanizm transmisji monetarnej”.
Czytaj także: Rada Dialogu Społecznego; w 2023 roku płaca minimalna będzie waloryzowana dwukrotnie
BANK PEKAO (Twitter):
„Płace w kwietniu przyspieszyły z 12,4 do 14 proc. rdr. Czyli nie powinniśmy narzekać na inflację, bo podwyżki ją statystycznie z nawiązką kompensują.
Niestety nie wróży to dobrze dla perspektyw spadku inflacji. Spirala płacowo-inflacyjna kręci się szybko. Trafność prognoz przemilczymy”.
BANK PEKAO (e-mail):
„Płace w sektorze przedsiębiorstw przyspieszyły w kwietniu z 12,4 do 14 proc. rdr. Oznacza to, że spirala płacowo-inflacyjna rozkręca się coraz mocniej. Wyraźne osłabienie nastrojów przedsiębiorstw w badaniach koniunktury nie zdołało nawet zapobiec przyspieszeniu podwyżek, nie mówiąc już nawet o ich wyhamowywaniu.
Spodziewaliśmy się wzrostu wynagrodzeń o 13 proc. rdr, a więc nieco szybszym niż konsensus prognoz (12,7 proc. rdr). W naszej prognozie uwzględniliśmy już fakt, że nasz model nie doszacowuje obecnego tempa podwyżek i wprowadziliśmy stosowną korektę. Podobnie postąpili też pewnie inni analitycy.
To, że dzisiejszy odczyt wciąż zdołał nas zaskoczyć i to w takiej skali, pokazuje siłę obecnej presji płacowej. Zwłaszcza, że nie jest ona skoncentrowana w pojedynczych branżach, tylko obejmuje dużą część rynku nieruchomości. Nie wróży to dobrze perspektywom spadku inflacji w najbliższych miesiącach, mimo że ściągać ją będą w dół efekty bazowe.
Dopóki nakręca się spirala płacowo – cenowa, trudno mówić o stłumieniu presji inflacyjnej. Podwyżki stóp procentowych jak dotąd okazały się w tym względzie nieskuteczne. Na razie nic nie wskazuje, aby tempo wzrostu płac miało wyhamować w najbliższych miesiącach. Naszym zdaniem, aby tak się stało konieczne będzie wyraźne spowolnienie wzrostu gospodarczego i słabsza kondycja rynku pracy.
Dopóki nakręca się spirala płacowo – cenowa, trudno mówić o stłumieniu presji inflacyjnej
Wciąż spodziewamy się, że taki moment nastąpi, ale po niedawnym, bardzo dobrym odczycie PKB za I kw. 2022 zrewidowaliśmy nasze oczekiwania co do tego, kiedy do niego dojdzie. Obecnie sądzimy że będzie to raczej początek przyszłego roku a nie koniec 2023. Dopiero późną jesienią zobaczymy więc ujemny realny wzrost wynagrodzeń”.
Czytaj także: GUS: przeciętne wynagrodzenie wzrosło do 6 235,22 zł w I kw. 2022 roku