Pomoc dla firm dotkniętych Covid-19, co, na jakich zasadach i kiedy?
Sytuacja firm jest coraz trudniejsza, dlatego tak ważne są formy pomocy oferowane przez państwo. Po debacie sejmowej została przyjęta ustawa, tzw. tarcza antykryzysowa, która w niezmienionym w zasadzie kształcie w stosunku do rządowego projektu (poza mało merytorycznymi zmianami w zasadach wyboru i RDS) przewiduje dla przedsiębiorcy dotkniętego spadkiem obrotów w okresie dwóch miesięcy o 15 proc. liczonych rok do roku lub w okresie miesiąca, jeżeli spadek wynosi 25 proc. m/m ‒ dwie podstawowe formy pomocy na podstawie art.15g tej ustawy.
Przestój lub praca w obniżonym wymiarze
Chodzi o przestój, gdy pracodawca czasowo wstrzymuje działalność, a pracownicy nie świadczą pracy oraz druga forma – gdy pracownicy pracują, ale w obniżonym wymiarze czasu pracy. W obu przypadkach trzeba spełnić kilka warunków przewidzianych w ustawie.
Po pierwsze ‒ wypłata świadczeń nie stanowi pomocy de minimis, choć na razie na podstawie zapisów nie jest to oczywiste, a jest to bardzo ważne, bo oznacza, że o pomoc mogłyby się także ubiegać większe przedsiębiorstwa.
Po drugie ‒ wnioski rozpatruje się według kolejności ich wpływu, do wyczerpania środków. Odpowiedzialny jest miejscowy wojewódzki urząd pracy.
Po trzecie ‒ zadania organów administracji, czyli dyrektorzy wojewódzkich urzędów pracy rozpatrują wnioski składane wg zakresu określonego w ustawie. W tym wniosku znajduje się szereg ‒ niestety zbyt dużo ‒ informacji, które co prawda w większości przedsiębiorca przedstawia w formie oświadczenia, ale one i tak komplikują ten wniosek.
Uzgodnienia ze związkami zawodowymi
Zawarto także wymóg zawarcia porozumienia z organizacjami związkowymi w układzie zbiorowym lub w porozumieniu, które określi warunki i grupy zawodowe pracowników objętych tym rozwiązaniem. To niestety może być nie do przejścia dla niektórych przedsiębiorców, gdzie jest wiele związków zawodowych i one mogą nie wyrazić zgody na takie porozumienie.
Utrzymano także zakaz wypowiadania umów o pracę z przyczyn niedotyczących pracownika po otrzymaniu pomocy. To także może być trudne dla przedsiębiorców, bo dziś trudno określić jak będzie wyglądała sytuacja po 3, 4 czy 6 miesiącach.
Jeśli chodzi o szczegóły programu, to warto zwrócić uwagę, ze przedsiębiorca może złożyć wniosek o przyznanie świadczeń na rzecz ochrony miejsc pracy i o wypłatę ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych świadczeń na dofinansowanie wynagrodzenia pracowników objętych, albo przestojem ekonomicznym, albo obniżonym wymiarem czasu pracy w następstwie wystąpienia zagrożenia epidemiologicznego.
Pracodawca obok środków na wynagrodzenie zapewnione ma opłacanie składek w ramach wsparcia, ale tylko od przyznanych świadczeń z FGŚP.
Trzeba podkreślić, że te dwie formy pomocy nieco się od siebie różnią.
Przestój
- Jeśli mówimy o finansowaniu zasad przestoju ekonomicznego to jest to świadczenie, które będzie przysługiwać pracownikowi objętemu przestojem ekonomicznym. Pracownik wtedy nie świadczy pracy. Pracodawca z kolei wypłaca wynagrodzenie obniżone nie więcej niż o 50 proc., ale nie niższe niż wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę, czyli obecnie 2 600 zł brutto. Oczywiście z uwzględnieniem wymiaru czasu pracy. Czyli jeżeli pracownik jest zatrudniony na pól etatu, to będzie co najmniej połowa minimalnego wynagrodzenia.
Dofinansowanie do wynagrodzenia pracownika do wysokości 50 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę ustalonego na podstawie przepisów o minimalnym wynagrodzeniu ‒ o tę pomoc będzie można się ubiegać na każdego pracownika, czyli to jest de facto 1300 zł plus składka na ubezpieczenie społeczne i inne pochodne.
I to jest pierwsza forma, która jest uruchamiana w bardziej drastycznej sytuacji. Wtedy, gdy przedsiębiorstwo czy część przedsiębiorstwa nie działa, pracownicy nie świadczą pracy i wówczas można się posługiwać tą formułą wypłaty połowy wynagrodzenia nie mniej niż minimalne.
Praca w obniżonym wymiarze
- Druga forma dotyczy współfinansowania wynagrodzeń pracowników, którzy świadczą pracę, ale w obniżonym wymiarze. Ponieważ pracodawca, u którego wystąpił spadek obrotów gospodarczych może obniżyć o 20 proc. wymiar czasu pracy oraz wynagrodzenia. Czyli z pełnego etatu będzie podlegać obowiązkowi wypłaty wynagrodzenie za 80 proc. etatu czyli 80 proc. wynagrodzenia, które jest finansowane w 40 proc. z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, nie więcej jednak niż do wysokości 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, a drugie 40 proc. finansuje pracodawca.
Wynagrodzenie nie może być niższe niż minimalne wynagrodzenie za pracę, ustalone na podstawie przepisów o minimalnym wynagrodzeniu. Jest to ta ogólna zasada, która ma chronić interesy pracowników.
Co bardzo ważne, to wsparcie z jednego, i z drugiego tytułu przysługuje przez okres trzech miesięcy przypadających po dacie podpisania umowy, z możliwością, którą daje ustawa, przedłużenia tej pomocy.
Co się teraz dzieje w firmach?
Czy są to instrumenty, które rzeczywiście będą wspomagać polski biznes?
Z badań, które przeprowadziłem dzięki Konfederacji Lewiatan, a które pokazują ekonomiczne skutki zagrożenia epidemicznego wynika, że przedsiębiorcy są w bardzo trudnej sytuacji.
Część z nich już dzisiaj nie tylko pozamykała swoje firmy, ale musi także realizować zobowiązania, wynikające czy to z umów najmu, kontraktów. Do tego zbliża się okres, kiedy trzeba będzie wypłacić pracownikom wynagrodzenia.
Co w sytuacji, gdy kasa przedsiębiorstwa jest pusta. A te formy pomocy, które obecnie są przedmiotem dyskusji w parlamencie jeszcze nie są uruchomione.
Z badań wynika, że ta pomoc powinna jak najszybciej dotrzeć do firm – od trzech tygodni do miesiąca. Tyle mogą czekać firmy. Inaczej zaczną zwalniać pracowników.
Być może duże firmy, mogą poczekać trochę dłużej, niż te małe, które funkcjonują z miesiąca na miesiąc. Ale z drugiej strony, sytuacja dużych firm jest znacznie poważniejsza, ponieważ one utrzymując swój duży potencjał, dużą liczbę pracowników muszą wygenerować ogromne środki i dlatego w dłuższym okresie czasu znajdą się w dramatycznej sytuacji.
Co można poprawić w projekcie ustawy?
Dlatego pierwszym najistotniejszym elementem jest jak szybsze dotarcie z pomocą i pytanie, czy te zapisy projektu zapewniają szybką pomoc?.
Uważam, że w tych przepisach jest kilka elementów, które mogą budzić wątpliwości. Po pierwsze zbyt dużo biurokracji, po drugie konieczność zawarcia porozumienia z organizacjami związkowymi, co w tym przypadku będzie zależało od dojrzałości związkowców, którzy nie przeciągając negocjacji jednak podpiszą porozumienie.
A to jest warunek uruchomienia pomocy. Co w sytuacji, gdy nie uda się zebrać związkowców, bo są w kwarantannie?
I jeszcze jedno, problemem są nie do końca rozstrzygnięte kwestie pomocy de minimis. Dotychczas ta pomoc wynosiła 200 tys. euro na okres trzech lat, w przypadku jednego podmiotu gospodarczego, co jest bardzo niewielką kwota. Komisja Europejska zapowiedziała możliwość uruchomienia prawa do notyfikacji i łatwego uzyskania zgody na 800 tys. euro.
I to dawałoby możliwość wsparcia przez okres trzech miesięcy firmy i ok. 600 pracowników w przypadku „tańszego” przestoju i około 300 pracowników w przypadku ochrony miejsc pracy.
Pomoc jest już potrzebna
Trzeba tez podkreślić, że te instrumenty są trochę zbyt skomplikowane, zbiurokratyzowane i należy je może nawet już po uchwaleniu je uprościć.
Ja sobie wyobrażam, że przedsiębiorca, który składa oświadczenie pod rygorem odpowiedzialności, wysyła do danego urzędu (WUP) informacje wraz z listą pracowników i otrzymuje środki, a potem jego wniosek będzie rozliczany i weryfikowany. Jeszcze raz podkreślam – dzisiaj ta pomoc musi dotrzeć jak najwcześniej do przedsiębiorców i ich pracowników.
Proponowane rozwiązania pomogą
I kluczowe pytanie, czy ta pomoc pozwoli na ograniczenie, zmniejszenie liczby zwalnianych pracowników? ‒ moim zdaniem tak, z naszych badań wynika, że jeżeli przedsiębiorcy otrzymają tę pomoc i to szybko, to będzie można złagodzić skutki kryzysu wywołanego epidemią.
Ale nie oszukujmy się, te skutki będą. Część firm będzie musiała zredukować zatrudnienie, oby było ich jak najmniej. Raczej 300 – 400 tys. niż bliżej 800 tys. zlikwidowanych miejsc pracy. I o to dziś zabiegamy.
Liczba redukowanych etatów będzie zależała od kilku czynników; od szybkości uzyskania pomocy, pewności uzyskania pomocy czyli gwarancji, ze w tej trudnej sytuacji państwo pomoże. Bo chodzi nie tylko o pojedynczych przedsiębiorców. Dziś chodzi o firmy – miejsca pracy pracowników i ich wynagrodzenia.
I oczywiście zależy to też od tego, na co mamy najmniejszy wpływ, jak szybko poradzimy sobie z tym zagrożeniem.
Jeżeli sytuacja będzie się przedłużać, to tym większe będą skutki gospodarcze i koszty ponoszone przez firmy. A to oznacza, że wtedy kiedy zaczniemy wychodzić z tych trudności, próbować odbudowywać gospodarkę, to na pewno będzie nam tym łatwiej im większą część potencjału firm ochronimy!
A żeby utrzymać ten potencjał – trzeba szybko i jak najbardziej elastycznie działać i uruchomić instrumenty pomocy.
Prof. Jacek Męcina ‒ Doradca Zarządu Konfederacji Lewiatan, prawnik i polityk społeczny, Szef Katedry Ustroju Pracy i Rynku Pracy WNPiSM Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizuje się w problematyce prawa pracy, stosunków pracy i dialogu społecznego oraz polityki zatrudnienia i polityki rynku pracy.