Polska gospodarka będzie przyspieszać

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Bardzo dobre dane makroekonomiczne, optymistyczne prognozy, poprawa sytuacji w strefie euro, to tylko niektóre z sygnałów, wskazujących na duże prawdopodobieństwo kontynuacji dobrej passy naszej gospodarki. Pozostałe to dynamiczny wzrost inwestycji i eksportu, perspektywa wykorzystania pieniędzy z Unii Europejskiej oraz ożywienie na rynku pracy.

Opublikowane niedawno informacje Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, że polska gospodarka wzrosła w pierwszym kwartale o 3,6 proc., stawiają nas w europejskiej i światowej czołówce krajów najbardziej dynamicznie rozwijających się. W naszym regionie geograficznym wyprzedzają nas jedynie niewielkie gospodarki, takie jak czeska, czy rumuńska, zaś w skali globalnej, państwa, dla których wysokie tempo wzrostu jest typowe, ze względu na specyfikę, a więc Chiny, Indie, Arabia Saudyjska.

Pozytywne tendencje utrzymują się już od ponad dwóch lat, a od sześciu kwartałów PKB rośnie o ponad 3 proc., ostatnio wyraźnie zwiększając dynamikę zwyżki. To świadczy o trwałości poprawy koniunktury oraz występowaniu solidnych podstaw tego zjawiska. To te czynniki sprawiają, że choć przeciętnie wzrostowy cykl w naszej gospodarce trwa około dwóch lat, tym razem możemy mieć do czynienia z okresem jego wyraźnego wydłużenia, podobnego do tego, z którym mieliśmy do czynienia w latach 2002-2007.

Spośród czynników wewnętrznych, przemawiających za takim rozwojem sytuacji, należy wymienić przede wszystkim coraz bardziej dynamiczny wzrost eksportu oraz inwestycji. Warto podkreślić, że sprzedaż zagraniczna rośnie mimo trwającego od kilku miesięcy rosyjskiego embarga na większość naszych towarów i wyrobów oraz negatywnego oddziaływania sankcji gospodarczych wobec Rosji na handel w skali globalnej. Polscy eksporterzy szybko przetarli szlaki na nowe rynki, z nawiązką kompensując utratę wschodnich partnerów. Także eksportowe prognozy na kolejne lata są bardzo optymistyczne. Zarówno handel zagraniczny, jak i inwestycje, doznały mocnego przyspieszenia w warunkach słabej koniunktury w Europie, z którą łączą nas najbardziej intensywne powiązania handlowe i kooperacyjne. Tym bardziej optymistycznie należy intepretować najnowsze informacje, wskazujące, że kraje strefy euro, a w szczególności Niemcy, wykazują coraz bardziej wyraźne sygnały poprawy sytuacji. W pierwszych trzech miesiącach 2015 r. PKB strefy euro zwiększył się o 1 proc., a więc nieco mocniej, niż w poprzednich kwartałach. Od początku 2014 r. wzrost utrzymuje się na poziomie 0,8-1,1 proc. Choć nie jest to tempo imponujące, to jednak zjawiska recesji, czy stagnacji, zostały już najwyraźniej przełamane. Można też liczyć na bardziej dynamiczną poprawę na naszym kontynencie, między innymi w efekcie stymulacyjnych działań Europejskiego Banku Centralnego.

To także czynnik zdecydowanie sprzyjający naszej gospodarce. Jej potencjał dostrzegają i doceniają najpoważniejsze instytucje międzynarodowe, zajmujące się ocenami koniunktury i jej perspektyw. W pierwszych dniach czerwca Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) podwyższyła prognozy dla polskiej gospodarki na ten rok z 3 do 3,5 proc., a na 2016 r. z 3,5 do 3,7 proc. Ekonomiści tej instytucji zwracają uwagę, że wzrostowi będzie sprzyjał wzrost produkcji, dla którego coraz większym wsparciem będzie konsumpcja prywatna, a eksport skorzysta na ożywieniu globalnego handlu i poprawie koniunktury w strefie euro. Kilka tygodni wcześniej podobnie optymistyczne prognozy opublikowały także Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju oraz Komisja Europejska.

Nie oznacza to jednak, że należy popadać w euforię i oczekiwać nieprzerwanej poprawy we wszystkich dziedzinach. Możliwe są także okresowe spadki tempa wzrostu lub przynajmniej niektórych jego składowych. Takie sygnały wysyła między innymi indeks PMI, który uważany jest za dobry wskaźnik przyszłych tendencji w gospodarce. Po trwającej od września ubiegłego roku do lutego 2015 r. silnej tendencji zwyżkowej, od trzech miesięcy jego wartość wyraźnie się zmniejsza. Choć wciąż pozostaje zdecydowanie powyżej 50 punktów, stanowiących poziom rozgraniczający fazy dobrej i złej koniunktury, jego spadek może ostrzegać przed przejściowym wyhamowaniem w gospodarce. Z takimi chwilowymi spadkami jego wartości, po których ponownie ruszał on w górę, mieliśmy do czynienia już kilkukrotnie. Prawdopodobnie będzie tak i tym razem.

Te sygnały ostrzegawcze potwierdzają też spore wahania dynamiki produkcji przemysłowej. Miesiące, w których rośnie ona bardzo silnie, przedzielane są okresami wyraźnego spadku tempa jej poprawy. Tak było choćby w listopadzie ubiegłego roku, a także w styczniu i kwietniu 2015 r. Świadczy to wciąż o pewnej niestabilności korzystnych zjawisk w gospodarce. Podobnie jest w przypadku sprzedaży detalicznej, która rośnie w tempie rozczarowującym, w porównaniu z innymi wskaźnikami oraz na tle ogólnie dobrej koniunktury. Nie powinno to jednak stanowić powodów do niepokoju, a wręcz przeciwnie, pozwala oczekiwać uruchomienia potencjału tych czynników w niedalekiej przyszłości.

Łukasz Lefanowicz
Prezes GERDA BROKER