Obligacje skarbowe idą jak woda, oszczędzający czekają na premie

Obligacje skarbowe idą jak woda, oszczędzający czekają na premie
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Wciąż mocno rośnie zainteresowanie oszczędzających obligacjami skarbowymi. Wyniki w pierwszych pięciu miesiącach wskazują, że po rekordowych zakupach w 2017 roku, ten rok zapowiada się jeszcze lepiej.

W maju oszczędzający kupili #obligacjeskarbowe o wartości 852,4 mln zł, a od początku roku wydali na ten cel już ponad 4,6 mld zł #obligacje

W maju oszczędzający kupili obligacje skarbowe o wartości 852,4 mln zł, czyli mniej więcej tyle, co w poprzednich dwóch miesiącach, a od początku roku wydali na ten cel już ponad 4,6 mld zł, czyli o ponad 84 proc. więcej niż w tym samym czasie w 2017 r. i niemal tyle samo co w całym 2016 r. Zainteresowanie tymi papierami rośnie więc coraz mocniej, mimo że ministerstwo finansów nie kwapi się do podwyższania ich oprocentowania, które od dawna utrzymuje się na niezmienionym poziomie. Jak się okazuje, nawet skromne wydawałoby się 1,5 proc. w skali roku uzyskiwane przy zakupie obligacji trzymiesięcznych, jest dla wielu osób bardziej atrakcyjne, niż lokata bankowa. Już w kwietniu przebiły pod względem popularności najchętniej wcześniej kupowane obligacje dwuletnie o stałym oprocentowaniu, wynoszącym 2,1 proc., oraz dominowały nad papierami czteroletnimi indeksowanymi wskaźnikiem inflacji, które w pierwszym rocznym okresie odsetkowym przynoszą 2,4 proc. W maju najkrótsze papiery trzymiesięczne umocniły pozycję lidera sprzedaży, w której ich udział wyniósł aż 42,6 proc. (w kwietniu było to 33,9 proc.). Dziesięcioletnie obligacje indeksowane wskaźnikiem inflacji, które w pierwszym roku ich posiadania pozwalają zarobić solidne 2,7 proc. odsetek, wciąż pozostają w niełasce. W ubiegłym roku ich udział w sprzedaży wynosił zaledwie 8,2 proc., a w pierwszych pięciu miesiącach obecnego roku zwiększył się do 9,2 proc. Jeszcze mniejsze powodzenie mają papiery trzyletnie, których oprocentowanie uzależnione jest od wysokości sześciomiesięcznej stawki WIBOR, choć w pierwszym półrocznym okresie odsetkowym dają 2,2 proc. Ich udział w całkowitej sprzedaży wyniósł w 2017 r. jedynie 3,2 proc., a w tym maleje do 1,4 proc. Wciąż zupełnie marginalne jest zainteresowanie obligacjami przeznaczonymi dla beneficjentów programu 500+, do których zniechęca zapewne długi czas, na który trzeba zamrozić pieniądze (6 lub 12 lat), a tej niechęci nie rekompensuje najwyższe na rynku skarbówek i mocno konkurencyjne wobec oferty banków oprocentowanie, wynoszące 2,8 proc. w przypadku papierów sześcioletnich i 3,2 proc. dla obligacji dwunastoletnich. Najbardziej do niedawna popularne obligacje dwuletnie o stałej stopie stanowiły jedynie 25,4 proc. całkowitej sprzedaży, a udział indeksowanych inflacją czterolatek obniżył się do 22,3 proc.

Czytaj także: Obligacje detaliczne: w maju najlepiej sprzedawały się te trzymiesięczne >>>

Dziesięciomiesięczne obligacje premiowe

W czerwcu w ofercie po raz pierwszy znalazły się w pilotażowej sprzedaży dziesięciomiesięczne obligacje premiowe. Ich oprocentowanie wynosi 1,5 proc. w skali roku, ale biorą one udział w losowaniu premii w wysokości 10, 100, 1000 lub 10 000 zł. Poziom zainteresowania  oszczędzających tym innowacyjnym na naszym rynku papierem jest na razie sporą zagadką, ale można przypuszczać, że zostaną one dobrze przyjęte, pamiętając że w poprzednich latach każdy incydentalnie oferowany rodzaj obligacji o stosunkowo krótkim terminie wykupu (od 7 do 13 miesięcy) cieszył się bardzo dużym wzięciem, mimo że nie zawierał elementu losowania premii.

Czytaj także: Zainwestuj 100 zł, wygraj 10 000 tysięcy!