Nowy prezes ZBP o wyzwaniach bankowości
Obejmuje Pan stanowisko prezesa Związku Banków Polskich po Krzysztofie Pietraszkiewiczu, człowieku, który współtworzył struktury polskiej bankowości. Zarówno w świecie polityki, jak i biznesu, sukcesja po wieloletnim liderze bywa pewnym wyzwaniem. Jak Pan postrzega owo wyzwanie, a może jest ono połączone z olbrzymią szansą i pewnym otwarciem na nowe, inne kierunki rozwoju sektora bankowego?
Z pewnością to bardzo duże wyzwanie, zwłaszcza w obliczu aktualnych, niezwykle trudnych uwarunkowań, w których funkcjonuje polski sektor bankowy. Składa się na nie m.in. wysoki poziom stóp procentowych, wysoka inflacja, wysoki poziom obciążeń sektora finansowego, ale także liczne wyzwania prawne związane z podważaniem obowiązujących umów, nadużywaniem czy też instrumentalnym traktowaniem abuzywności czy wreszcie kwestia kredytów walutowych.
Jest także ogromne przedsięwzięcie, jakim jest zmiana wskaźników referencyjnych, która stanowi dla sektora bankowego bez cienia przesady największą tego rodzaju reformę systemową w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Do tego dochodzi szereg innych wyzwań, do których konsekwentnie banki będą musiały się adaptować, chociażby w sferze cyberbezpieczeństwa czy na rynku płatności, gdzie musimy się mierzyć z coraz silniejszą konkurencją ze strony niebankowych instytucji płatniczych.
W najbliższym czasie czeka nas też wdrażanie kompleksowych regulacji unijnych, takich jak DORA, reforma europejskiego systemu AML, kwestia MREL czy też nowe regulacje ostrożnościowe w zakresie stabilności rynku finansowego i ciągłości funkcjonowania banków.
Z pewnością wszystkie te zagadnienia są ogromnym wyzwaniem, z drugiej strony upatruję w tych projektach dużą szansę, także jeśli chodzi o aktualną pozycję Związku Banków Polskich jako wiodącej izby gospodarczej na rynku finansowym. Postrzegam dużą szansę w szerszym otwarciu relacji Związku Banków Polskich z regulatorami i nadzorcami, w tym z Urzędem Komisji Nadzoru Finansowego, Ministerstwem Finansów, a także Narodowym Bankiem Polskim, Bankowym Funduszem Gwarancyjnym i UOKiK-iem. Myślę, że w dialogu z interesariuszami publicznymi należy rozwiązywać bieżące problemy funkcjonowania krajowej bankowości.
Czy znakiem czasu, jeżeli chodzi o polską bankowość, jest objęcie prezesury przez dotychczasowego wiceprezesa odpowiedzialnego m.in. za obszar prawny? Czy to regulacje stanowią obecnie największe wyzwanie dla polskiej bankowości i na ile podejście asocjacji bankowej zmieni się w perspektywie najbliższej kadencji?
Z pewnością jest to swego rodzaju znak czasu, skądinąd niezwykle wymowny, jako że regulacje stanowią dziś ogromne wyzwanie dla całej gospodarki, a zwłaszcza sektora bankowego. W zasadzie wszystkie najważniejsze problemy, które stoją przed bankowością, mają źródło w regulacjach, i to zarówno na poziomie krajowym, jak i unijnym. Determinują one wszak w znaczącej mierze bieżący obszar funkcjonowania banków. Od dawna mówi się o tsunami regulacyjnym w tym najbardziej regulowanym obszarze gospodarki wolnorynkowej jakim jest sektor bankowy.
Obszar prawno-regulacyjny zawsze stanowił bardzo istotny fragment działalności Związku Banków Polskich. Reprezentowanie sektora przed szeroko pojętymi organami administracji państwowej oraz występowanie w ramach procesu legislacyjnego – tak na szczeblu parlamentarnym, jak i rządowym – jest niejako wpisane w DNA izby gospodarczej, jaką jest ZBP. Postawienie na właściwą reprezentację sektora i dialog na rzecz tworzenia wyważonych regulacji dla sektora bankowego będzie w dalszym ciągu jednym z filarów działania Związku Banków Polskich. Temu powinien towarzyszyć dialog z administracją publiczną, jeśli chodzi o obszar wykonywania regulacji i bieżącego ich stosowania, ze szczególnym uwzględnieniem rozstrzygania wątpliwości interpretacyjnych w zakresie różnych, często odmiennych stanowisk prezentowanych przez poszczególne organy. W dalszym ciągu postrzegam ten zakres działalności ZBP jako jeden z absolutnie fundamentalnych, aczkolwiek byłbym daleki od stwierdzenia, że ma on mieć charakter dominujący.
Związek Banków Polskich jako izba gospodarcza rynku finansowego ma bardzo szerokie spektrum działania, obejmujące również takie obszary jak system płatniczy, funkcjonowanie rynków finansowych, cyberbezpieczeństwo, programy publiczne i środowiska gospodarcze, obszar konsumencki i detaliczny, wdrażanie rozwiązań z obszaru ESG, funkcjonowanie rynku mieszkaniowego czy wreszcie współpraca międzynarodowa chociażby na poziomie unijnym oraz w ramach Europejskiej Federacji Bankowej. We wszystkich tych obszarach Związek Banków Polskich jest obecny poprzez rady, komitety i grupy robocze, wspierając banki w bieżącym funkcjonowaniu i interpretowaniu stosownych regulacji dzięki opracowaniu rekomendacji, wytycznych, wyjaśnień i dobrych praktyk. Od lat Związek Banków Polskich jest w tym obszarze szczególnie aktywny i z pewnością będę się starał, aby ta aktywność była kontynuowana i rozwijana, bo wierzę głęboko, że w praktyce wspiera banki.
Wracając do wątku regulacyjnego. Czy w tym kontekście powinna się rozpocząć nowa rozmowa z administracją publiczną, jeżeli chodzi o stabilność umów między klientami a bankami – zarówno w kontekście umów obecnie funkcjonujących, jak i tworzenia porozumień z klientem w przyszłości, tak aby nie było wątpliwości po żadnej ze stron w zakresie charakteru umowy i podstawowych jej zapisów?
To jedna z tych kwestii, która jest i będzie przedmiotem mojej szczególnej troski. Po bardzo dokładnych analizach praktyk funkcjonowania banków w innych państwach członkowskich UE dzięki naszemu brukselskiemu przedstawicielstwu, ale także współpracy w ramach Europejskiej Federacji Bankowej, zaobserwowaliśmy, że jedynie w Polsce mamy do czynienia ze zjawiskiem masowego kwestionowania zawartych umów w obrocie gospodarczym.
Badania socjologiczne przeprowadzone w tej materii wykazały, iż istnieje swoiste przyzwolenie części społeczeństwa polskiego na podejmowanie prób podważania zawartych umów czy uchylania się od spłaty zobowiązań. W tym wykorzystywane są argumenty prawne w sposób całkowicie instrumentalny, często na wyrost, jedynie po to, by uwolnić się od zobowiązania poprzez podważenie czy unieważnienie umowy. Przykładem jest powszechnie nadużywana w polskiej praktyce przesłanka abuzywności umów, która, w porównaniu z sytuacją w innych państwach członkowskich, urosła do rozmiarów absurdu czy wręcz patologii, mam tu na myśli masowe unieważnienie umów kredytów walutowych, podczas gdy umowy tego typu funkcjonowały w ponad połowie państw członkowskich Unii Europejskiej, i w żadnym z tych krajów nie dochodziło do podobnych problemów. Nawet w krajach, które nie przyjęły dla tego obszaru żadnych regulacji, jak np. Austria, gdzie notabene udzielono więcej kredytów frankowych niż w Polsce, nikt nie słyszał o jakimkolwiek przypadku unieważnienia umowy.
We wszystkich państwach poza Polską respektowana jest, wywodząca się jeszcze z prawa rzymskiego, fundamentalna zasada pacta sunt servanda. W Polsce wręcz przeciwnie – możemy mówić o swoistym trendzie zachęcania do podważania umów przez kancelarie frankowe. Ironią losu jest fakt, iż te podmioty, podnoszące na swoich sztandarach hasła o abuzywności, same w swoich umowach posiadają masę zapisów niedozwolonych (klauzul abuzywnych), na co wielokrotnie zwracał uwagę UOKiK, który skądinąd ukarał część kancelarii za stosowanie klauzul abuzywnych.
Podobnie zresztą niedawny wyrok TSUE, odnosząc się do sprawy wynagrodzenia za świadczenie usługi prawnej na podstawie umowy zawierającej klauzule abuzywne, wyraźnie podkreślał, że klient powinien być w takiej sytuacji zwolniony z zapłaty wynagrodzenia, nawet jeśli usługa została wykonana. Chciałbym szczególnie zwrócić uwagę na ten wyjątkowy paradoks i zachęcić do tego, by większą uwagę poświęcić nierzetelnym działaniom prawników reprezentujących kredytobiorców. Do tej pory stosunkowo niewiele mówiło się o tym problemie.
Polska bankowość w Europie i na świecie jest postrzegana jako wyjątkowo rozwinięta technologicznie. Wiele rozwiązań kreowanych w bankowości należy dziś do technologicznej czołówki, nie tylko w sektorze finansowym – przykładem jest AI i ML. Czy w tym kontekście cyberbezpieczeństwo staje się szczególnym wyzwaniem dla bankowości? Czy zaawansowane technologicznie polskie banki będą mogły być filarem polskiej gospodarki cyfrowej?
Technologia z pewnością jest w służbie sektora finansowego w obszarze cyberbezpieczeństwa, istotnie wspierając procesy ochrony banków, a przede wszystkim ich klientów w obszarze ryzyka związanego z działaniami cyberprzestępców. Ostatnio w wyniku sukcesywnego udoskonalania metod stosowanych przez cyberprzestępców, w połączeniu z powszechnym zastosowaniem socjotechniki i technik manipulacji, rozwiązania IT stanowią niezwykle cenne wsparcie dla bankowości, pozwalając stawić czoła dysponującym olbrzymimi zasobami ludzkimi i technologicznymi grupom cyberprzestępców.
Te rozwiązania są wciąż rozwijane i udoskonalane, że wspomnę chociażby wykorzystanie sztucznej inteligencji w wykrywaniu nietypowych zachowań po stronie klientów, w obszarze biometrii behawioralnej czy też w celu przeciwdziałania takim strategiom przestępczym jak spoofing, vishing czy podłączanie zdalnego pulpitu, dość powszechnie stosowanych przez cyberprzestępców w celu wejścia w posiadanie danych identyfikujących.
Obszar cyberbezpieczeństwa jest ściśle powiązany z rozwojem nowych technologii, aczkolwiek same technologie nie wystarczą, by zwiększyć poziom bezpieczeństwa użytkowników końcowych. To, na co zwracam uwagę od wielu lat, to niski poziom świadomości klientów i wciąż niewystarczający poziom ich wiedzy, jeśli chodzi o zagrożenia związane z działaniami cyberprzestępców i stosowanymi przez nich technikami manipulacji.
W związku z tym kwestią absolutnie fundamentalną, wręcz kluczową jest edukacja, podobnie zresztą jak współdziałanie banków – tu doskonałą platformą jest funkcjonujące w ramach ZBP Bankowe Centrum Cyberbezpieczeństwa, a także kooperacja z organami ścigania i innymi instytucjami publicznymi. Poprzez stosowne porozumienia podpisane z tymi organami i służbami, ZBP jest w stanie istotnie wspierać banki w zwalczaniu cyberprzestępczości, a jednocześnie wspomagać organy ścigania jeśli chodzi o zwiększenie wykrywalności sprawców tego rodzaju czynów.
Analogiczne działania prowadzimy odnośnie odzyskiwania środków w obszarze transgranicznym, podejmując współpracę ze stosownymi służbami, zarówno na poziomie europejskim, jak i ogólnoświatowym. W istocie jest to jeden z bardziej rozwojowych obszarów, wymagających coraz większego zaangażowania zasobów zarówno ludzkich, jak i technologicznych.
Jednak to zaangażowanie zasobów nie zawsze przekłada się na zwrot, jeżeli chodzi o wskaźniki rentowności kapitałowej. Czy możemy liczyć, że bankowość wróci do sytuacji sprzed 15 lat, kiedy przy zdecydowanie niższej inflacji, ROE kształtowało się na poziomie 10–15%, a może ten okres mamy za sobą i polska bankowość będzie się rozwijała, jednak dynamika będzie mieć zdecydowanie wolniejsze tempo niż dwie dekady temu?
Powrót do ROE na wspomnianym poziomie wydaje się mało prawdopodobny w aktualnych uwarunkowaniach, a to z uwagi na wysoki poziom obciążeń, nakładanych na polskie banki. Pod tym względem mamy do czynienia z niechlubnym rekordem w skali europejskiej. Jeśli wziąć pod uwagę wszystkie daniny publiczne i obciążenia fiskalne i parafiskalne dla polskiego sektora bankowego, a do tego dodać aktualne uwarunkowania prawno-regulacyjne, w szczególności dla segmentu detalicznego, trudno się dziwić, że funkcjonowanie polskiej bankowości na przestrzeni kilku ostatnich lat jest szczególnie utrudnione.
Ostatnie działania regulacyjne, w szczególności na poziomie krajowym, dodatkowo osłabiły czy wręcz fizycznie wyeliminowały zyskowność sektora w tej części. Stało się tak m.in. na skutek zupełnie nieracjonalnych regulacji w rodzaju ustawy antylichwiarskiej – w części, która odnosi się do funkcjonowania banków czy SKOK-ów, czyli paradoksalnie nie tych instytucji sektora finansowego, do których miała w założeniu odnosić się regulacja (czyli sektora tzw. chwilówek).
Nie wspomnę już o dodatkowych obciążeniach dla sektora, wynikających z tendencji masowego unieważniania umów kredytów walutowych, podważania obowiązujących umów kredytowych w obszarze wskaźnika WIBOR czy niespodziewanie nakładanymi regulacjami w rodzaju wakacji kredytowych, skutkujących ogromnymi obciążeniami.
Owa nieprzewidywalność prawno-regulacyjna jest dodatkowym czynnikiem osłabiającym możliwości uzyskiwania większego zwrotu z działalności bankowej. Jeżeli w tej materii tendencja się utrzyma, zarówno pod względem obciążeń sektora bankowego, jak i niekorzystnych działań regulacyjnych i legislacyjnych, aktualne uwarunkowania skutkujące niską rentownością sektora bankowego pozostaną niezmienione.
Czy bankowość spółdzielcza również powinna szukać nowych wyzwań i kierunków rozwoju?
Jaka jest rola ZBP, jeżeli chodzi o stymulowanie zmian w tym obszarze?
Związek Banków Polskich od samego początku istnienia stara się aktywnie wspierać lokalną bankowość. Mamy odrębne uregulowania statutowe dotyczące funkcjonowania sekcji banków spółdzielczych, która skupia się na zagadnieniach, w części specyficznych tylko dla funkcjonowania sektora bankowości spółdzielczej. Mam tu na myśli takie obszary jak: kredytowanie sektora rolno-spożywczego, współpraca z jednostkami samorządu terytorialnego czy wspieranie lokalnego biznesu. Staramy się służyć i nieść pomoc dla sektora bankowości spółdzielczej poprzez wyspecjalizowane grupy robocze i dedykowane aktywności, jak w ostatnim czasie np. obrona przed próbami kwestionowania kredytów hipotecznych czy kwestionowaniem WIBOR, a także pomagać bankom spółdzielczym w dostosowaniu się do nowych regulacji, chociażby w związku z realizowaną obecnie reformą wskaźników referencyjnych.
Zwracam jednocześnie uwagę, że aktualnie większość regulacji, a tym samym oczekiwań nadzorczych w zakresie ich stosowania i wykonywania w takim samym stopniu odnosi się do bankowości komercyjnej, jak i do bankowości spółdzielczej, co stanowi szczególne wyzwanie dla tej ostatniej, biorąc pod uwagę jej możliwości organizacyjne i zasoby ludzkie.
Bankowość spółdzielcza jest wielkim aktywem w polskim sektorze finansowym. Funkcjonuje w obszarach tradycyjnie lokalnych, gdzie bardzo często nie ma oddziałów instytucji komercyjnych. Dostrzegamy jej wielką wartość, a równocześnie bacznie obserwujemy, jakie działania są podejmowane w celu wspierania tego segmentu rynku finansowego w innych państwach europejskich. Liczę na dalszy rozwój tej współpracy i wdrażanie w Polsce rozwiązań przyjaznych bankowości spółdzielczej uwzględniających stosowanie zasady proporcjonalności.
Wywiad stanowi fragment rozmowy, która opublikowana zostanie w majowym wydaniu Miesięcznika Finansowego BANK.