Niskie stopy procentowe zwiększają ryzyko

Niskie stopy procentowe zwiększają ryzyko
Fot. stock.adobe.com/Paulista
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Według analityków Morgan Stanley stopy procentowe w Polsce pozostaną na obecny poziomie do końca 2019 roku. Podobną opinię niedawno wyraził prezes NBP prof. Adam Glapiński, a premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że w razie spowolnienia gospodarczego możliwa jest dalsza redukcja stóp. Morgan Stanley uważa, że prawdopodobieństwo poważnego spowolnienia gospodarki w Polsce w najbliższych latach jest duże, a pole manewru NBP niewielkie.

Utrzymywanie przez długi czas niskich stóp procentowych zwiększa ryzyko wybuchu kryzysu finansowego #RPP #StopyProcentowe #gospodarka

Już obecnie stopy w Polsce są na rekordowo niskim poziomie – stopa referencyjna wynosi 1,5 % i jej obniżenie nawet do poziomu „0” nie wzmocniłoby wzrostu gospodarczego. Stopy NBP są wyższe niż Europejskiego Banku Centralnego, ale niższe niż Rezerwy Federalnej, która w dodatku zapowiedziała kolejne podwyżki stóp. Poszerzanie się dysproporcji stóp spowoduje przepływ kapitału z Europy i krajów zaliczanych do rynków wschodzących do USA, osłabiając lokalne waluty. Osłabienie złotego w stosunku do dolara nie tylko zwiększy ceny importowanych surowców, rozliczanych w amerykańskiej walucie, ale też ciężar spłaty kredytów, zaciąganych przez państwo i prywatne firmy za granicą.

Większe ryzyko wybuchu kryzysu finansowego

To nie jedyne zagrożenie wywołane utrzymywaniem zbyt niskich stóp. Wprawdzie inflacja jest niska i nie przewiduje się jej znaczącego wzrostu – co jest zjawiskiem globalnym – ale utrzymywanie przez długi czas niskich stóp procentowych zwiększa ryzyko wybuchu kryzysu finansowego. Niskie stopy były główną przyczyną wybuchu światowego kryzysu. Spowodowały boom na rynku kredytów hipotecznych, których coraz większa część była przyznawana osobom, które w normalnych warunków kredytów by nie otrzymały.

Czytaj także: RPP utrzymała stopy procentowe bez zmian. Podwyżki nie będzie prawdopodobnie do 2020 r. >>>

W Polsce mamy do czynienia z boomem mieszkaniowym – w tym roku padnie rekord mieszkań oddanych do użytku, a deweloperzy nie mają najmniejszych kłopotów ze sprzedażą mieszkań. To między innymi efekt niskiego oprocentowania kredytów hipotecznych. Gdy oprocentowanie wzrośnie, będzie to dla banków i klientów kłopotem nie mniejszym niż wzrost kursu franka szwajcarskiego w 2008 roku.

Inwestorzy szukają bardziej ryzykownych lokat

Niskie stopy skłaniają inwestorów do poszukiwania bardziej ryzykownych lokat i dotyczy to zarówno inwestorów instytucjonalnych, jak i prywatnych klientów. Przykładem tego jest upadek GetBacku i straty poniesione przez tysiące klientów, których skusiła wysoka rentowność obligacji, oferowanych przez banki i fundusze. Obecnie żaden bank nie oferuje oprocentowania lokat długoterminowych na poziomie (netto – po odjęciu „podatku Belki”) wyższym niż inflacja. Oszczędności nie są więc chronione przed inflacją, nawet niską. W dłuższym okresie będzie to skłaniało gospodarstwa domowe do zmniejszania oszczędności, które i tak są w Polsce na poziomie niższym niż średnia w UE.