NBP celowo podkręca inflację
W mijającym roku stopy były trzykrotnie obniżane i stopa referencyjna wynosi obecnie 0,1 %, przy inflacji, która w listopadzie wyniosła 3,0 %.
Zapowiedziane przez Adama Glapińskiego dalsze obniżki stóp oznaczać będą być może wprowadzenie stóp ujemnych. Stopa referencyjna to rentowność 7-dniowych bonów pieniężnych emitowanych przez NBP, które służą do regulowania poziomu płynności banków.
Wszyscy płacimy podatek inflacyjny
Wprowadzenie ujemnej stopy referencyjnej wymusi na bankach komercyjnych obniżenie oprocentowania depozytów i kredytów.
Już dziś średnie oprocentowanie depozytów do dwóch lat wynosi 0,3 %, a powyżej dwóch lat 0,5%. W październiku gospodarstwa domowe miały w bankach depozyty wartości blisko 970 mld zł. Przy inflacji 3-procentowej płacą podatek inflacyjny przekraczający 25 mld zł rocznie.
Czytaj także: Prezes NBP: w I kwartale 2021 roku możliwe jest obniżenie stóp procentowych
Niskie stopy uderzają nie tylko w banki
Bliskie zera, a być może ujemne stopy procentowe szkodzą też bankom komercyjnym, które w Polsce dodatkowo są obciążone najwyższymi w Unii Europejskiej podatkami.
Zerowe lub ujemne stopy procentowe wywołują zjawisko tzw firm-zombi – przedsiębiorstw niezdolnych do rozwoju, lecz podtrzymywanych sztucznie przez zbyt tanie kredyty
Adam Glapiński w opublikowanym w lipcu tekście „Narodowy Bank Polski zatrzymuje kryzys” twierdzi, że obniżki stóp zmniejszą koszty ryzyka kredytowego w bankach komercyjnych, bo dzięki niższym ratom kredytowym, więcej klientów utrzyma wypłacalność.
A zatem dla banków jest lepiej, gdy kredytobiorcy płacą niższe raty odsetkowe. Twierdzenie takie nie znajduje poparcia w środowisku bankowców.
Przykłady innych krajów pokazują, że zerowe lub ujemne stopy procentowe wywołują zjawisko tzw firm-zombi – przedsiębiorstw niezdolnych do rozwoju, lecz podtrzymywanych sztucznie przez zbyt tanie kredyty.
Czytaj także: Morgan Stanley prognozuje obniżkę stóp procentowych w Polsce do zera w I kw. 2021 r.
Co z celem inflacyjnym NBP?
NBP stara się zwiększyć inflację nie tylko przez utrzymywanie realnie ujemnych stóp procentowych, ale też przez obniżanie kursu złotego.
Podstawowym celem działalności NBP jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej Rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu NBP
Od 10 grudnia złoty osłabił się wobec euro o 2,5%. Osłabienie wobec dolara zaczęło się 16 grudnia i wobec waluty amerykańskiej złoty stracił ponad 2%. NBP nie zaprzecza spekulacjom, że podjął na rynku interwencje, mające na celu osłabienie złotego.
Tłumaczenie, że w ten sposób poprawia konkurencyjność polskiego eksportu jest nieprzekonujące. Zresztą działania takie mogą zostać uznane przez naszych handlowych partnerów za niedozwoloną manipulację.
Głównym celem osłabiania złotego jest dalszy wzrost inflacji. Rada Polityki Pieniężnej jest zobowiązana utrzymywać średniookresowy cel inflacyjny, który wynosi 2,5% z symetrycznym przedziałem odchyleń ±1 pkt proc. W I kwartale 2020 roku inflacja przekraczała 4 %, czyli była wyższa od górnej granicy celu.
Od kwietnia utrzymuje się na poziomie między 2,9%, a 3,4 %. Prezes nie przyznał tego otwarcie, ale wydaje się, że kierowana przez niego RPP zamierza utrzymywać inflację w pobliżu górnej granicy odchyleń (3,5%) lub nawet powyżej.
Byłoby działanie naruszające ustawę o Narodowym Banku Polskim, której artykuł 3 pkt 1 mówi: „Podstawowym celem działalności NBP jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej Rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu NBP”.
Celowe utrzymywanie inflacji w pobliżu lub powyżej górnej granicy celu inflacyjnego przyniesie krótkookresowe korzyści rządowi, którego dług dzięki tzw represji finansowej (odsetki od długu są niższe od inflacji) będzie realnie malał, a nominalne wpływy z podatków dzięki inflacji będą rosły.
Dla przedsiębiorstw wysoka inflacja będzie dodatkowym czynnikiem ryzyka, obniżającym skłonność do inwestycji. Działania NBP sprzeczne z celami, wyznaczonymi przez ustawę obniżają wiarygodność banku centralnego, której odbudowa nie będzie łatwa.