„Mój Elektryk”: na co zwrócić uwagę, ubiegając się o dopłatę do samochodu zeroemisyjnego z programu?
W Polsce jeździ już ponad 45 tys. elektrycznych samochodów osobowych – wynika z danych PZMP i PSPA. Aut na prąd będzie coraz więcej, bo elektryfikacja transportu to globalny trend, napędzany w Polsce „Moim Elektrykiem” – rządowym programem dotacji.
– Wnioski przyjmujemy w Grupie PKO Leasing od stycznia i widzimy olbrzymie zainteresowanie dopłatami. W ciągu pierwszych 4 miesięcy przyjęliśmy ich prawie 1000. Samochody elektryczne największą popularnością cieszą się wśród przedsiębiorców – wnioski w tej grupie klientów stanowią aż 98 proc. wszystkich złożonych za naszym pośrednictwem – mówi Maciej Matelski, dyrektor ds. rynku samochodów osobowych w PKO Leasing.
Maksymalnie 27 tys. zł na samochód osobowy
Organizatorem zaplanowanego na 5 lat programu „Mój Elektryk” jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Klienci mogą ubiegać się o maksymalnie 27 tys. zł na samochód osobowy, jeśli spełnione zostaną dwa warunki: cena pojazdu nie przekroczy 225 tys. zł i wnioskodawca zadeklaruje min. 15 tys. km rocznego przebiegu. Przy braku tej deklaracji dopłata wynosi 18,75 tys. zł.
Zdecydowana większość klientów chce finansować elektryki w leasingu lub wynajmie długoterminowym.
– Przedsiębiorcy mają obawy przed zakupem na własność, bo boją się spadku wartości auta oraz kosztów ewentualnych napraw. Na przykład w wynajmie długoterminowym formalnym właścicielem samochodu jest przez cały czas firma leasingowa i to do niej należy serwisowanie czy ubezpieczenie samochodu. Klient jest użytkownikiem – jeździ autem, jak swoim, ale na koniec kontraktu po prostu go zwraca i nie przejmuje się spadkiem wartości i sprzedażą – zauważa Marcin Sotomski, dyrektor działu zakupów i rozwoju biznesu w Masterlease, należącym do Grupy PKO Banku Polskiego.
Te błędy wydłużają oczekiwanie na dotację
Aby otrzymać dofinansowanie samochodu w leasingu lub wynajmie długoterminowym, po wyborze pojazdu składa się jednocześnie dwa wnioski: o finansowanie w wybranej formie oraz o dopłatę z „Mojego Elektryka”. Wniosek o dotację trafia do BOŚ za pośrednictwem firmy leasingowej.
– Rozpatrywanie zgłoszenia w BOŚ trwa ok. 20 dni roboczych. Ten czas może się niestety wydłużyć, jeśli wniosek zostanie błędnie wypełniony. Klienci powinni naprawdę uważnie podejść do formalności, bo dopłaty wypłacane ze środków publicznych poddawane są bardzo drobiazgowej weryfikacji. Widzimy na przykład, że przedsiębiorcom najwięcej trudności sprawia poprawne wprowadzenie kodu gminy zgodnego z prowadzoną przez GUS bazą TERT, podanie kwalifikowanej kwoty podatku VAT oraz kosztu kwalifikowanego przedsięwzięcia. Nasi doradcy służą wsparciem przy wypełnianiu wniosków, pomagając tym samym uniknąć błędów w dokumentacji – dodaje Marcin Sotomski z Masterlease.
Czytaj także: Grupa PKO Leasing proponuje klientom przyspieszoną procedurę w programie Mój elektryk >>>
Samodzielne uzupełnienie powyższych pól w formularzu często może prowadzić do błędów formalnych. Klienci mogą jednak zwrócić się o wsparcie do firmy leasingowej, której wykwalifikowani doradcy pomogą przejść przez całą ścieżkę proceduralną, mają dostęp do bazy TERT i dysponują kalkulatorami kosztów kwalifikowanych. Grupa PKO Leasing stawia na eksperckość. Ponad 95 proc. wniosków skierowanych do BOŚ za pośrednictwem Grupy, wypełnionych jest poprawnie. Dzięki temu, uzyskanie przez klienta dopłaty do auta zeroemisyjnego ogranicza się do proceduralnego minimum.
Odbiór auta można przyspieszyć
Standardowa procedura ubiegania się o środki z programu obejmuje: złożenie wniosku o dotację, podpisanie umowy leasingowej, podpisanie umowy o dotację, rejestrację i ubezpieczenie samochodu i płatność pełnej kwoty za auto (opłatę wstępną pokrywa dotacja). Potem klient odbiera pojazd i znakuje go specjalną naklejką. Powyższy proces trwa ok. 20 dni roboczych. Kto nie chce tak długo czekać, może procedurę przyspieszyć.
– Wielu kierowców pyta nas, czy da się ten okres skrócić, bo to dla nich za długo. Dlatego w PKO Leasing i Masterlease możliwa jest alternatywna ścieżka, w której wydajemy samochód w ciągu ok. 3 dni roboczych, na długo przed decyzją o przyznaniu dofinansowania. W tym modelu klient wpłaca opłatę wstępną, pokrywającą kwotę dotacji i odbiera kluczyki do samochodu. Następnie czeka około 20 dni na decyzję ze strony NFOŚiGW dotyczącą przyznania dotacji, użytkując już w tym czasie auto. Kolejnym krokiem jest podpisanie umowy dotacji, wystąpienie o środki na dotację przez firmę leasingową. Po wpłacie przez BOŚ środków firmie leasingowej, następuje zwrot na konto klienta – wyjaśnia całą procedurę Maciej Matelski z PKO Leasing. Alternatywną ścieżkę uzyskania dotacji realizowaliśmy już z sukcesem wielokrotnie. Na to rozwiązanie decyduje się 30 proc. klientów Grupy PKO Leasing – dodaje.
Kiedy kończy się umowa w „Moim Elektryku”?
Umowa z BOŚ kończy się po dwóch latach od odbioru pojazdu. Klient składa oświadczenie, że pojazd był zarejestrowany w Polsce, miał ważny przegląd techniczny i ubezpieczenie, posiadał naklejkę informującą o skorzystaniu z programu dopłat oraz był użytkowany na krajowych drogach. Kierowcy, którzy korzystali z dotacji z podwyższonym przebiegiem, przekazują także informację o liczbie przejechanych w trakcie umowy kilometrów.
– Warto pamiętać, że jeżeli w czasie trwania umowy auto zostanie zniszczone, a ubezpieczyciel orzeknie tzw. szkodę całkowitą, złożenie deklaracji będzie niemożliwe. BOŚ może w takiej sytuacji domagać się zwrotu dotacji. Nie trzeba będzie tego robić, jeśli pomimo szkody samochód przejechał co najmniej 10 tys. km. Przebieg trzeba jednak udokumentować – wyjaśnia Marcin Sotomski z Masterlease.
Grupa PKO Leasing ma swój znaczący udział w procesie przyznawania dotacji w ramach Programu „Mój elektryk”. Do 19 maja do BOŚ wpłynęło łącznie 2034 wniosków od 15 Firm leasingowych, z czego co trzeci wniosek złożony był przez Grupę PKO Leasing.