Kredyty frankowe będą miały stałe oprocentowanie?

Kredyty frankowe będą miały stałe oprocentowanie?
Tomasz Mironczuk Fot. R.Lidke
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Tomasz Mironczuk, Członek Komitetu Sterującego EURIBOR w Brukseli o nieoczekiwanych skutkach ewentualnego zniknięcia indeksu LIBOR

#TomaszMironczuk: Mówiąc wprost klient przez zniknięcie LIBORU będzie miał kredyt ze stałą stopą procentową równą wysokości marży #KredytyFrankowe #LIBOR #CHF @uknf

Robert Lidke: Jest wysoce prawdopodobne, że w 2021 roku zniknie LIBOR, w tym także LIBOR na franka szwajcarskiego. Tymczasem w polskich umowach kredytowych denominowanych lub indeksowanych we franku szwajcarskim istotnym elementem umowy kredytowej jest LIBOR, którego wskaźnik wpływa na wysokość  oprocentowania kredytu i na wysokość comiesięcznych rat płaconych przez kredytobiorcę. Co dla banków i ich klientów w Polsce może oznaczać zniknięcie LIBOR-u?

Tomasz Mironczuk (Członek niezależny Komitetu Sterującego EURIBOR[1]): Jeśli zniknie LIBOR banki stracą jeden z komponentów oprocentowania kredytu walutowego. Oprocentowanie kredytów frankowych zwykle składa się ze stopy zmiennej, wyznaczanej przez LIBOR i marży. Jeżeli nie będzie tego pierwszego komponentu to prawdopodobnie banki będą musiały w jego miejsce przyjmować wartość zero. Na obecną chwilę jest to rozwiązanie korzystne dla banków, bo stopy LIBOR są od wielu miesięcy ujemne. Więc pozornie nic złego się nie dzieje.

Ale co się stanie w chwili kiedy stopy procentowe szwajcarskiego banku centralnego wzrosną i będą dodatnie?

Gdy stopy banku centralnego w CHF będą dodatnie to z punktu widzenia klienta to będzie sytuacja korzystna. Jeżeli pierwszy komponent oprocentowania kredytu wynosił zero, bo LIBOR na CHF był ujemny, to w momencie kiedy LIBOR zniknie, a stopy w CHF będą dodatnie, to klient będzie postulował aby nadal ten komponent wynosił zero.

Jednak problem będą miały banki, bo niechcący wpadną w kredyty stałoprocentowe i to we franku szwajcarskim. Na to żaden z banków w Polsce nie był przygotowany. Mówiąc wprost klient przez zniknięcie LIBORU będzie miał kredyt ze stałą stopą procentową równą wysokości marży. Bank będzie otrzymywał co miesiąc stałe odsetki, ale koszt finansowania dla banku będzie zarówno zmienny, ale i dodatni. To oznacza, że za kilka lat na portfelu kredytów frankowych wartych około 100 mld złotych banki mogą zacząć ponosić straty.

W takim razie czy banki mogą ratować się podwyższeniem marży?

Myślę, że banki będą szukały różnych sposobów. Ale co na to powie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czy można w trakcie trwania kredytu zmienić taki komponent umowy jak wysokość marży? Wątpię aby się na to zgodził. UOKiK już wielokrotnie podkreślał, że zmiana wysokości marży w czasie obowiązywania kredytu jest nieakceptowalna.

Zniknięcie LIBORU będzie zyskiem dla klientów, ale stratą dla banków. Jakie mogą być rozwiązania tej sytuacji?

Za granicą poszukuje się innego alternatywnego benchmarku, innej referencyjnej stopy procentowej, którą można by podstawić pod dotychczasowy LIBOR. Na świecie myśli się w tym kontekście o instrumentach pochodnych. LIBOR był głównie wykorzystywany w odniesieniu do instrumentów pochodnych. Kontrakty na instrumenty pochodne są zwykle zawierane na rynku pomiędzy profesjonalistami. Jeśli zniknie LIBOR to profesjonaliści na rynku szybko dojdą do porozumienia i ustalą jakie powinny być zasady szybkiego przejścia z LIBORU na inny benchmark.

[1] Ang. ‘EONIA and EURIBOR Steering Committee’ – organ nadzorujący proces obliczania i reform indeksów stopy procentowej EURIBOR I EONIA przy EMMI (European Money Market Institute – administrator indeksów stóp procentowych EONIA I EURIBOR)

Ale patrząc z punktu widzenia rynku polskiego, czy nie można zamiast LIBORU wstawić do umów kredytowych głównej stopy procentowej szwajcarskiego banku centralnego?

Teoretycznie można. W przypadku profesjonalistów dużo łatwiej jest zgodzić się na takie rozwiązanie, bo każda ze stron jest w stanie oszacować skutki takiej zmiany. Jednocześnie tych umów jest mniej. Zwykle zawiera się tzw. protokoły zbiorowe (umowy wielostronne) gdzie wprowadza się jeden powszechny standard.

To jest niemożliwe do zastosowania w relacjach z konsumentami. Poza tym jak już powiedziałem LIBOR na franka szwajcarskiego był na świecie używany na profesjonalnym rynku instrumentów pochodnych. Zastosowanie go w kredytach konsumenckich było w skali światowej praktyką niszową. Poza Polską, Austrią, Węgrami, Chorwacją nie ma przykładów wykorzystania LIBOR-u na CHF w kredytach dla konsumentów.

W naszym przypadku są dwa pytania, co podstawić do umowy kredytowej zamiast LIBOR-u na CHF, i drugie pytanie jak to zrobić.

W odpowiedzi na pierwsze pytanie to może być stopa referencyjna banku szwajcarskiego. To rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Plusem jest, że nikt nie ma wątpliwości, że decyzja szwajcarskiego banku centralnego jest decyzją transparentną, niezależną. Minusem takiej stopy z punktu widzenia banku jest to, że stopa ta nie pokazuje po jakim koszcie polski bank pozyska finansowanie. Tak więc taka zmiana w umowie kredytowej jest prawdopodobnie możliwa, ale trudne są do oszacowania skutki ekonomiczne takiej decyzji.

Ale dla banków to jest i tak lepsza sytuacja niż przyjęcie wartość zero w miejsce LIBOR-u.

Tak, byłoby to teoretycznie lepsze rozwiązanie niż nie robienie nic, ale też obciążone problemami. Uważam, że należy pomyśleć nad rozwiązaniem adekwatnym do potrzeb polskiego rynku i produktów. Banki polskie mają świadomość, że ich koszty pozyskania CHF są znacznie wyższe niż stopa szwajcarskiego banku centralnego lub obecnie dyskutowana stopa SARON, którą można będzie stosować i instrumentach pochodnych. Koszt pozyskania finansowania jest zmienny. W związku z tym w Polsce należy stworzyć indeks oprocentowania kredytów oparty o rzeczywiste transakcje jakie banki zawierają w celu pozyskania finansowania. Takie transakcje są zawierane przez banki codziennie.

Jednak mamy sytuację, w której zawarto kilkaset tysięcy umów na kredyty frankowe, są to umowy pomiędzy dwoma stronami, klientem i bankiem, i aby cokolwiek można było zmienić w takiej umowie potrzebna jest zgoda obu stron. Czy to jest realne do przeprowadzenia? A jeśli klient się nie zgodzi to umowa będzie rozwiązana? Ale dlaczego ma być rozwiązana – skoro klient niczym nie zawinił?

Jest prawdopodobne, że klienci będą odmawiali podpisania takiego aneksu do umowy. Ale banki powinny mieć uczciwą propozycję alternatywną. Będzie to lepsze niż jej brak i ryzyko, że w miejsce LIBOR-u banki będą musiały podstawiać zero. Bo to byłby ich wielki kłopot.

W wielu krajach Europy, świadomość praw konsumenta posiadającego instrumenty finansowe i kredyty odnoszące się do wskaźników stóp procentowych spowodowała, że środowiska finansowe zaczęły szukać rozwiązań zabezpieczających interes obydwu stron.  Banki powinny szukać pozytywnych rozwiązań.