KPO się oddala, rząd może mieć kłopoty ze sprzedażą obligacji
Prezydent oznajmił swoją decyzję 10 lutego, choć już dzień wcześniej w mediach pojawiły się przecieki z Pałacu Prezydenckiego. Decyzja prezydenta oznacza, że pieniądze z KPO nie dotrą do Polski w najbliższych miesiącach, a zapewne nawet w tym roku.
Tymczasem rząd realizuje niektóre projekty, zapisane w Krajowym Planie Odbudowy, mając nadzieję, że ich koszt zostanie zrefundowany ze środków unijnych. Jeśli tak się nie stanie, deficyt sektora finansów publicznych będzie wyższy od zakładanego wcześniej.
Czytaj także: KPO: ryzyko całkowitej utraty pieniędzy staje się coraz większe?
Kłopoty rządu ze sprzedażą obligacji?
Według agencji Fitch deficyt ten, liczony według metodologii Eurostatu, wyniesie w tym roku 5% PKB. Bez pieniędzy z KPO będzie jeszcze większy, a rząd może mieć kłopoty ze sprzedażą obligacji.
Ich rentowność jest wprawdzie znacząco niższa niż była w październiku 2022 roku, gdy zbliżała się do 9% (obecnie wynosi 6,2%), ale nie wiemy, jak długo potrwa trend wzrostowy, który zaczął się pod koniec ubiegłego tygodnia i do jakiego poziomu rentowności doprowadzi.
Dla inwestorów, kupujących polski dług fakt, że obóz rządowy w Polsce nie był w stanie osiągnąć porozumienia we własnym gronie w sprawie reform (tzw. kamieni milowych) koniecznych dla odblokowania pieniędzy z KPO jest złym sygnałem, który może zniechęcać do naszych obligacji.
Spośród krajów Unii Europejskiej rentowność wyższą niż Polska mają tylko obligacje rządu Rumunii i Węgier. Rentowność obligacji Bułgarii jest o 1 p.p. niższa niż Polski, Republiki Czeskiej jest niższa o 1,5 p.p., a Chorwacji, która jest najmłodszym członkiem strefy euro o 2,5 p.p.
Czytaj także: Ekonomiści o raporcie Programu Analityczno-Badawczego poświęconym ograniczaniu inflacji
Rentowność polskich obligacji a polityka NBP
Spadek rentowności polskich obligacji w końcu 2022 roku wynikał zapewne z przeświadczenia inwestorów, że Narodowy Bank Polski nie będzie w najbliższych miesiącach podnosił stóp procentowych, a w sytuacji nadzwyczajnej pomoże rządowi, odkupując obligacje od banków.
Polityka NBP nastawiona na pomoc dla rządu, a nie tłumienie inflacji, będzie jednak miała swoje negatywne konsekwencje. Według prognoz Komisji Europejskiej inflacja w Polsce w roku bieżącym nie spadnie poniżej 10% i będzie drugą, po Węgrzech, najwyższą w Unii Europejskiej.
Fitch prognozuje nawet, że średnia inflacja w roku 2023 będzie wyższa niż w 2022 roku. Rząd i NBP znalazły się bowiem w pułapce, z której trudno wyjść, kontynuując dotychczasową politykę.
Szybszy spadek inflacji jest możliwy przy wyższych stopach procentowych. To jednak mogłoby prowadzić do głębszej recesji i spadku realnych dochodów budżetu. Konieczne w tej sytuacji byłyby cięcia wydatków, co jednak w roku wyborczym jest bardzo trudne.
Pieniądze z KPO trochę by pomogły, choć nie rozwiązałyby wszystkich problemów. Bez tych pieniędzy rząd będzie liczył na pomoc NBP, co oznacza utrwalanie się inflacji na wysokim poziomie.