Korporacje napędzają wzrost na rynku kredytowym
Stagnacja na rynku kredytów konsumpcyjnych, spadające zainteresowanie bankowym finansowaniem nieruchomości mieszkalnych i rosnący popyt na kredyty firmowe - takie tendencje zdiagnozowali analitycy Departamentu Stabilności Finansowej Narodowego Banku Polskiego. Najnowsza edycja "Raportu o stabilności systemu finansowego" prezentuje dane z polskiego rynku kredytowego na koniec ubiegłego roku.
Od końca roku 2009, kiedy to przyrost akcji kredytowej w Polsce uległ załamaniu, dynamika kredytów dla sektora niefinansowego – po uwzględnieniu i wyeliminowaniu skutków wahań kursów walut obcych – w znacznym stopniu pokrywa się z tempem przyrostu PKB. Jeśli nie bralibyśmy pod uwagę konsekwencji różnic kursowych, tempo wzrostu akcji kredytowej od połowy 2014 roku staje się coraz szybsze; na 3 kwartał 2015 roku wynosiło ono mniej więcej 7 punktów procentowych, podczas gdy wzrost PKB kształtował się na poziomie niespełna 4 punktów procentowych. – Otoczenie niskich stóp procentowych, stabilny wzrost gospodarczy i korzystna sytuacja na rynku pracy sprzyjały przyrostowi akcji kredytowej – czytamy w opracowaniu. A to z kolei w prosty sposób przekłada się na kondycję banków – w szczególności nad Wisłą. Eksperci NBP przypomnieli, że powszechnie przyjęty w polskiej bankowości model biznesowy opiera się na przychodzie odsetkowym jako głównym źródle dopływu gotówki do sektora. Dlatego optymizmem napawać może przeszło 50 procentowy przyrost czynnych kredytów sektora niefinansowego w okresie pomiędzy końcem 2008 roku – na ten właśnie moment datować można w Polsce początek istotnych skutków kryzysu gospodarczego – a październikiem roku minionego. W tym rankingu wyprzedzili nasz kraj jedynie Szwedzi; dla porównania, Francuzi wykazali się w tym okresie jedynie 15 procentową dynamiką kredytów, a Niemcy nie osiągnęli nawet 5 procentowego przyrostu.
Jak wygląda sytuacja w poszczególnych kategoriach zobowiązań kredytowych? W przypadku kredytów hipotecznych daje się zaobserwować nieznacznie, acz konsekwentnie malejące tempo. Dynamika przyrostu tych kredytów na koniec III kwartału 2015 roku wyniosło 2,8 procenta. Główny wpływ na taki stan rzeczy miała systematycznie malejąca liczba kredytów walutowych – z pierwotnej liczby ponad 700 tysięcy tego typu umów niemal 200 tysięcy zostało już spłaconych, a nowe praktycznie nie przybywają. Na 11,8 proc. w skali rocznej NBP szacuje z kolei przyrost kredytów złotowych. Jeśli jednak spojrzymy na wyniki ostatniego roku jedynie pod kątem nowo zawartych umów okaże się, że od trzech lat mamy do czynienia z ewidentną stabilizacją. – (…) dane ZBP wskazują, że liczba i wartość nowo udzielonych kredytów mieszkaniowych w 2015 r. była zbliżona do poziomów obserwowanych w latach 2013-2014 – podkreślają analitycy Narodowego Banku Polskiego. Zwracają oni również uwagę na główne przyczyny tendencji spadkowej na rynku kredytów hipotecznych:
- nowe regulacje (zwłaszcza rekomendacja S, wprowadzająca sukcesywnie rosnące wymogi w zakresie minimalnego wkładu własnego),
- zwiększone wykorzystanie alternatywnych źródeł finansowania zakupu mieszkań – między innymi przy użyciu własnych oszczędności czy też wsparcia ze strony bliższej i dalszej rodziny.
Źródło: Narodowy Bank Polski
O ile rynek kredytów hipotecznych zdaje się podążać niedźwiedzim tropem, to w przypadku kredytów konsumpcyjnych daje się zaobserwować długofalową stabilizację. Dynamika wzrostu tej kategorii kształtuje się na poziomie mniej więcej 5 procent co najmniej od połowy 2014 roku. Istotne zmiany obejmują natomiast wartość pojedynczych umów. – Dane BIK wskazują, że zmienia się struktura akcji kredytowej – wzrasta liczba umów o kredyty na wyższe kwoty i maleje – na najniższe kwoty, co może świadczyć o migracji części klientów do nienadzorowanych instytucji finansowych – podkreślają analitycy NBP. Równolegle daje się zauważyć sukcesywne zwiększanie udziału kosztów pozaodsetkowych kredytu w dochodach banków, kosztem malejących w wyniku tendencji deflacyjnych i decyzji organów odpowiedzialnych za politykę pieniężną stóp procentowych.
Najbardziej obiecującym rynkiem okazują się być kredyty dla przedsiębiorstw. Ta, dość zaniedbana przez polski sektor bankowy, grupa klientów wydaje się zyskiwać coraz większe zainteresowanie instytucji finansowych. Dynamika na koniec II kwartału ub.r. wyniosła w tym przypadku 7,2 procent. Na ten wynik, zdaniem analityków banku centralnego, „zapracował” w znacznej mierze wzrost zainteresowania kredytami obrotowymi. Niestety, wzrost ten to w znacznej mierze zasługa dużych korporacji; zdaniem ekspertów NBP wskazuje na to choćby fakt, iż wraz z rosnącą wartością udzielanych kredytów malała liczba wnioskodawców. Płynie z tego jeden wniosek – małe i średnie przedsiębiorstwa wciąż w nieznacznym stopniu korzystają z bankowego finansowania.
Raport NBP wskazuje również na – nieco odmienne aniżeli w sektorze komercyjnym – trendy w zakresie kredytów udzielanych przez banki spółdzielcze. Tu największy przyrost odnotowano w dziedzinie kredytów mieszkaniowych ( 15 proc. w skali rocznej), na drugim miejscu znalazły się umowy o kredyt konsumpcyjny (5,3 proc. w skali rocznej). W przypadku bankowości spółdzielczej analitycy NBP zwrócili uwagę na specyficzną dla tego sektora grupę klientów – czyli rolników. Przyrost kredytów dedykowanych temu rodzajowi klientów ocenić można na 4 procent w skali roku. Najmniejszy, bo tylko 3,5 procentowy wzrost, dotyczył zobowiązań przedsiębiorców. Nie zmienia to faktu, iż udział kredytów firmowych w portfelu największych przedstawicieli sektora spółdzielczego jest relatywnie wysoki. – Banki te na tle sektora banków spółdzielczych wyróżnia wysoki udział kredytów dla przedsiębiorstw w portfelu – wskazują eksperci NBP.
Karol Jerzy Mórawski