Koronawirus w Polsce: liczba pracujących wciąż jest niższa niż przed kryzysem
Wspomniany wzrost w przypadku Polski wyniósł r./r. 0,5 proc. Tymczasem średnio w UE zatrudnienie było nadal niższe niż przed rokiem (o 2 proc. r./r.).
Według danych Eurostatu Polska miała być jedynym krajem w UE, w którym roczna dynamika zatrudnienia była dodatnia. W mediach ogłoszono, że jesteśmy „zieloną wyspą”, co bardzo spodobało się politykom, a nawet premierowi i niektórym ekonomistom.
Są dane, które w ogóle nie pokazują odbicia
Dane Eurostatu bazują na wynikach badania rynku pracy BAEL prowadzonego przez GUS. Nie są jednak tożsame, choć tendencje są bardzo podobne (por. wykres 1). Dane BAEL pokazały też wzrost, choć nieco mniejszy, bo na poziomie 0,2 proc. r./r.
Żadna ze statystyk nie pokazywała, że zatrudnienie na koniec III kw. przebiło już poziom analogicznego okresu z 2019 roku
W mojej opinii wstępne wyniki badania BAEL były zaskakujące w świetle innych danych statystycznych, dotyczących rynku pracy. Pozostałe dane – zamiast wzrostu – pokazują spadek od 0,7 do nawet 1,5 proc. (por. wykres 2). Część z nich pokazywała pewne odbicie w III kwartale.
Ale żadna ze statystyk nie pokazywała, że zatrudnienie na koniec III kw. przebiło już poziom analogicznego okresu z 2019 roku. Co ciekawe, są nawet dane, które w ogóle nie pokazywały w III kw. odbicia. Według tych danych trend spadkowy nie był zahamowany (por. dane ZUS o liczbie ubezpieczonych).
Wątpliwości rozwiane w Wigilię za sprawą danych BAEL
Dzień przed Bożym Narodzeniem sytuacja niespójności danych częściowo się wyjaśniła. GUS opublikował ostateczne dane z badania BAEL. Te dane zostały mocno skorygowane w dół w relacji do danych wstępnych, czyli o 132 tys. osób (por. wykres 3).
Według ostatecznych danych liczba pracujących w III kw. jest niższa niż w analogicznym okresie roku ubiegłego o 107 tys. osób. A to oznacza spadek na poziomie 0,6 proc. Efekt? Nie jesteśmy już „zieloną wyspą”. Co najwyżej – lekko „czerwoną”, bo spadki w innych krajach będą raczej głębsze.
Co ciekawe, przekaz marketingowy o zielonej wyspie nadal się kręci. Powód? Nie wszyscy zauważyli korektę danych. Niestety, statystyki stały się ostatnio bardzo polityczne.
Według ostatecznych danych liczba pracujących w III kw. jest niższa niż w analogicznym okresie roku ubiegłego o 107 tys. osób
Tym bardziej jednak należy zachować ostrożność w interpretacji danych o sytuacji gospodarczej, a w szczególności w zakresie rynku pracy.
Czytaj także: Wskaźnik Rynku Pracy w grudniu w dół, możliwa redukcja zatrudnienia
Wzrost liczby pracujących z III kw. ma głównie charakter sezonowy
Dane BAEL pokazują wzrost liczby pracujących w III kw., ale jest to w dużej mierze wzrost sezonowy. Zawsze w miesiącach letnich następuje kulminacja prac sezonowych, a w tym roku była ona wzmocniona dodatkowo otwarciem gospodarki, co może oznaczać kumulację prac sezonowych z II i III kw. właśnie latem.
Co ważne, w poprzednich latach sezonowe przyrosty zatrudnienia w III kw. bywały nawet większe. Stąd ocena prawdziwych trendów według danych BAEL jest możliwa tylko na bazie danych wyrównanych sezonowo, które wkrótce opublikuje GUS. Pozwolą one na ocenę prawdziwej skali wpływu kryzysu wywołanego przez COVID-19 na zatrudnienie. Ten wpływ powinniśmy mierzyć od marca, a więc od I kwartału, a nie w ujęciu dynamik r./r.
Według moich szacunków liczba pracujących w III kw. wzrosła o ok. 128 tys. (po oczyszczeniu z efektów sezonowych, wyrównanie metodą TRAMO/SEATS) osób po spadku o ponad 300 tys. osób w II kw. (kw./kw.).
A to oznacza, że odrobiono ok. 40 proc. pandemicznego spadku. Niemniej liczba pracujących wciąż jest niższa niż przed kryzysem – o ok. 180 tys. osób. Warto zaznaczyć, że w przypadku PKB w III kw. odrobiliśmy 80% wartości załamania w II kw.
Dołek w zatrudnieniu dopiero przed nami
Podsycony politycznym PR entuzjazm w zakresie rynku pracy był jednak przedwczesny. Powód? Rynek pracy reaguje w kryzysach z opóźnieniem. Na bazie danych BAEL można oszacować, że odrobiono wprawdzie w III kw. 40 proc. spadku, ale wprowadzone w kolejnym kwartale obostrzenia w usługach doprowadzą do kolejnych zwolnień.
Odrobiono ok. 40 proc. pandemicznego spadku. Niemniej liczba pracujących wciąż jest niższa niż przed kryzysem – o ok. 180 tys. osób
Co więcej, ten trend będzie kontynuowany na początku przyszłego roku. A zatem dołek w zatrudnieniu jest jeszcze przed nami. Jednak nawet skorygowane dane BAEL wydają się optymistyczne w świetle innych statystyk rynku pracy. Na te dane trzeba spoglądać kompleksowo.
Dane GUS o rynku pracy, ale pochodzące ze sprawozdań firm, pokazują odbicie w III kw., ale tylko częściowe. Dotyczy to wyłącznie zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw. Ten agregat odnosi się do ok. 6 mln zatrudnionych spośród ponad 16 mln wszystkich pracujących. W tym przypadku do września odrobiono ok. 50 proc. spadku.
Czytaj także: Prognozy na 2021 rok: bezrobocie wzrośnie, a co z wynagrodzeniami?
Odbudowa, która jest, i której nie ma
Jeśli jednak spojrzymy na liczbę pracujących w osobach (bez wymiaru etatu i z uwzględnieniem umów cywilnoprawnych), to w sektorze przedsiębiorstw po załamaniu wiosną nie ma w ogóle odbudowy do września, choć jest stabilizacja na dnie od maja (por. wykres 6).
Szerszy agregat dotyczy zatrudnienia i pracujących w gospodarce narodowej.
Nie obejmuje on jednak mikro firm (ok. 9 mln osób). Nie widać tu też istotnej odbudowy w III kwartale.
Stąd odbudowa widoczna w danych BAEL po oczyszczeniu z sezonowości jest też dosyć wyjątkowa.
Dane ZUS: nie zanotowano żadnego odbicia
Zupełnie inny obraz wyłania się z danych ZUS (por. wykres 7). Według tych danych od lutego nie zanotowano żadnego odbicia w liczbie osób ubezpieczonych zdrowotnie (bez emerytów, rencistów i osób pobierających zasiłki).
Liczba ubezpieczonych od lutego do września spadła o prawie 276 tys. osób
Jest to najszersza kategoria ubezpieczonych i dlatego jest bardzo dobrym indykatorem całego obrazu rynku pracy.
Liczba ubezpieczonych od lutego do września spadła o prawie 276 tys. osób. W całym III kw. liczba ubezpieczonych zmalała o 129 tys. osób, spadek był więc podobny jak w całym I kw. (131 tys. osób). Nie ma więc mowy o żadnym odbiciu.
To jednak zupełnie inny obraz niż pokazują dane BAEL. Może to oznaczać, że odbicie to w większości szara strefa lub rzeczywiście tylko sezonowe zjawisko.
Dane za IV kw. pozwolą zweryfikować trendy na rynku pracy. Na pewno ostrożnie należy interpretować dane i analizować je kompleksowo, bazując na różnych źródłach. Niestety, „zielona wyspa” po polsku jawi się jako „czerwona”…
Dr Sławomir Dudek,
główny ekonomista Pracodawców RP.