Jaka przyszłość przed bankami średniej wielkości w Polsce?
Paweł Minkina: Co mogą przynieść najbliższe lata, zwłaszcza w grupie banków średniej wielkości, które często są wyspecjalizowane w świadczeniu wybranych usług. Czy możemy myśleć o zmianie, jeżeli chodzi o strukturę bankowości albo oferowanych produktów bankowych? A może zachowana będzie ta struktura, która jest obecnie?
Maciej Semeniuk: Banki cały czas dostosowują się do bieżących realiów gospodarczych, potrzeb klientów czy perspektyw rozwoju biznesu. Na pewno za kilka lat sytuacja będzie zupełnie inna, zwłaszcza jeśli uwzględnimy wpływ takich czynników, jak działania fintechów, których w tej chwili do końca nie potrafimy przewidzieć. Zmieni się też obraz polskiej bankowości w przyszłości.
Jeśli chodzi o podmioty z sekcji banków średnich i oddziałów instytucji kredytowych, to obecnie mamy ich ok. 35, z czego ok. 80% stanowią oddziały banków zagranicznych, często wykorzystujących licencję europejską do prowadzenia działalności w naszym kraju.
To efekt globalizacji – kierunku, w którym zmierza także bankowość. Instytucje, które wykorzystują licencję europejską, nie mają problemów z tym, żeby w miarę prędko się otworzyć na danym rynku czy wręcz przeciwnie, żeby zawiesić lub ograniczyć swoją działalność. Oddziały mogą szybko reagować i dostosowywać się do potrzeb swoich klientów, czy wręcz przemodelować swoją działalność pod tym kątem.
Związek Banków Polskich nie prowadzi badania efektywności oddziałów, w ramach sekcji również nie oceniamy tej efektywności, gdyż nie dysponujemy wystarczającymi danymi. Instytucje finansowe mają skonsolidowane dane, z których nie sposób wyodrębnić informacji dotyczących oddziałów w danym kraju, stąd też trudno ocenić potencjał tych banków.
Ostatnio sytuacja w tym zakresie się zmienia, są subtelne przymiarki KNF, żeby banki publikowały nie tylko roczne skonsolidowane sprawozdanie finansowe, ale i sprawozdania dotyczące działalności oddziałów na rynku lokalnym. Trudno oceniać, na ile jest to dobry kierunek, przygotowujemy się do dyskusji na ten temat z KNF. Pamiętajmy, że koszty przygotowania takich sprawozdań, w tym tłumaczy przysięgłych, i czas poświęcony na to mogą być znaczne.
Czy w najbliższym czasie pojawią się jeszcze jakieś wyzwania, jeżeli chodzi o sekcję i jej członków?
– Wśród banków średniej wielkości można wyodrębnić pewne podgrupy instytucji bankowych. Mamy kilka banków azjatyckich, choć zdecydowaną większość stanowią podmioty europejskie. Wśród nich można wyodrębnić np. subregion banków skandynawskich. Członkami naszej sekcji są również banki hipoteczne, samochodowe, jak też instytucje wyspecjalizowane w finansowaniu potrzeb konsumenckich.
Wszystko to sprawia, że nie ma jednolitego modelu banków średniej wielkości i oddziałów. To, co łączy te podmioty, to wysoka dbałość o klienta i koncentracja na jego potrzebach, swoiste szycie produktów na miarę tego, czego klient oczekuje od danego banku.
Oferta produktowa różni się we wspomnianych bankach, ale wynika to z faktu, że oddziały, szczególnie te będące częścią dużych grup, są często w stanie szybciej dodać do swojej oferty takie produkty, których klienci oczekują. Przykładem mogą być tzw. produkty zielone – poczynając od obligacji, aż po ograniczanie współpracy z firmami, które należą do grup tzw. wysokoemisyjnych.
Wydaje się, że w niektórych aspektach jest nam łatwiej i możemy szybciej dostosować się do potrzeb klienta niż instytucje z sekcji banków dużych, które starają się zaspokoić potrzeby klientów z różnych segmentów, dostarczając im zróżnicowane produkty. Banki średnie są bardziej wyspecjalizowane w świadczeniu usług.
Na ile struktura polskiej bankowości może być uznana za optymalną, chociażby w porównaniu z sytuacją w innych krajach. Czy liczba banków dużych, banków średnich i spółdzielczych jest dostosowana do potrzeb polskiego rynku, czy też będzie ulegała zmianom?
– Tu cały czas zachodzą zmiany, to jest proces bardzo płynny. W ramach naszej sekcji ciągle obserwujemy fluktuacje, pojawiają się nowe podmioty, ale niektóre instytucje znikają z rynku, co często jest wynikiem polityki prowadzonej przez grupy bankowe.
Natomiast generalny trend, który obserwujmy przez ostatnie trzy dekady, to konsolidacja. Na początku XXI w. mieliśmy w Polsce ok. sto banków komercyjnych, teraz jest ich zdecydowanie mniej. Podobne procesy zachodzą w pozostałej części Europy, banków jest coraz mniej, są one też dużo bardziej skoncentrowane na oczekiwaniach swoich klientów i nie starają się, tak jak kiedyś, oferować wszystkiego. Teraz kluczowe jest dostosowanie się do bieżących i przyszłych potrzeb klientów. To płynny proces i na pewno ta płynność i zmienność będzie trwała przez najbliższe lata.
Cały wywiad w marcowym numerze Miesięcznika Finansowego Bank