Jak uzdrowić sanację i restrukturyzację polskich firm w czasie pandemii?
Rozpoczynając konferencję, prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz podkreślił, że kryzys lat 2007-2011 dotknął polską gospodarkę w znikomym stopniu, czego ubocznym efektem było nieprzeprowadzenie oczyszczenia portfeli kredytowych polskich banków ze złych aktywów, jak to miało miejsce w innych krajach.
Także i dr Andrzej Banasiak, koordynator Programu Analityczno-Badawczego WIB, podkreślił, że systemowe podejście do kwestii zmniejszenia poziomu kredytów nieregularnych zostało silniej przepracowane w Europie niż w Polsce, na co wskazują choćby statystyki za lata 2008-2009 i obecne. Na to wszystko nakłada się rzecz jasna kryzys pandemiczny, którego konsekwencje dla wielu firm będą znacznie większe niż spowolnienia sprzed dekady.
– Te problemy rozkładają się w czasie, niemniej zakres interwencji będzie duży, a część przedsiębiorstw nie powróci do dotychczasowej działalności – zauważył prezes ZBP, dodając, że obecny kryzys przyspieszył rozwój technologiczny, co także będzie mieć konsekwencje dla wielu podmiotów. A to z kolei oznacza, że do klasycznego modelu restrukturyzacji, z jakim mieliśmy do czynienia przed pandemią, należy dodać kilka dodatkowych czynników.
W pewnym stopniu problematykę tę uwzględnia tzw. dyrektywa drugiej szansy, którą wiceprezes ZBP, dr Tadeusz Białek, określił jako najbardziej kompleksową regulację UE odnoszącą się do tej problematyki.
Rzecz w tym, iż przepisy w niej zawarte oczekują wciąż na implementację do prawa polskiego, gdyż cały proces został podzielony na dwa etapy.
Wiceprezes ZBP odniósł się też do wprowadzonej w ubiegłym roku w ramach tarczy antykryzysowej instytucji uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego, wskazując, iż budzi ona wiele wątpliwości wśród bankowców.
Restrukturyzację powinno się zacząć odpowiednio wcześnie
Kolejnym punktem webinarium była prezentacja raportu poświęconego problematyce prawa restrukturyzacyjnego, przygotowanego w ramach Programu Analityczno-Badawczego WIB.
Dr Patryk Filipiak przypomniał, że wprowadzenie uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego przyniosło znaczący wzrost tego typu spraw rozstrzyganych przez polskie sądy – o ile w latach wcześniejszych każdego roku zapadało ok. 400 orzeczeń w sprawach restrukturyzacji, to w samej tylko drugiej połowie 2020 r. pod rządami zmienionej ustawy przeprowadzono tyle samo uproszczonych postępowań restrukturyzacyjnych.
Restrukturyzacja powinna zacząć się kiedy dłużnik wykazuje jeszcze oznaki rentowności
Wskazał on też, iż prawo wspólnotowe kładzie szczególny nacisk na restrukturyzację zapobiegawczą, jednak ten etap wdrażania dyrektywy UE jeszcze się nie zakończył.
– Restrukturyzacja powinna zacząć się kiedy dłużnik wykazuje jeszcze oznaki rentowności – podkreślił dr Filipiak, dlatego tak wiele miejsca w dyrektywie poświęcono wczesnemu ostrzeganiu.
Przepisy wspólnotowe wskazują też na potrzebę redukcji kosztów restrukturyzacji, szczególnie w odniesieniu do małych i mikroprzedsiębiorców. Prelegent zauważył, że dopiero wdrożenie uproszczonego postępowania udrożniło procedury dla small biznesu.
Przykładem formalności, które w skali mikro były tyleż zbyteczne, co kosztotwórcze, może być pełnozakresowy plan restrukturyzacyjny czy test rentowności. Zwrócił on też uwagę na brak wystarczających regulacji w odniesieniu do wykonywania czynności z zakresu doradztwa restrukturyzacyjnego.
Istotne znaczenie w kontekście obowiązujących przepisów ma dostęp do informacji dla wszystkich uczestników postępowania, a także skuteczność weryfikacji danych, przedstawianych przez dłużnika lub nadzorcę po stronie wierzycieli.
Sanacja nie ma na celu przedłużania agonii
Jak obecną sytuację w obszarze restrukturyzacji postrzegają bankowcy? Anna Markowska, dyrektor Departamentu Restrukturyzacji Klientów Korporacyjnych w mBanku podkreśliła, że w reprezentowanej przez nią instytucji restrukturyzacja traktowana jest jako proces pozytywny, niemniej konieczne jest rozgraniczenie pomiędzy sytuacją, w której poddawany sanacji podmiot faktycznie zamierza się uzdrowić i zoptymalizować działalność a przypadkami, gdy cała procedura służy tylko przeciąganiu trwania firmy, która nie ma szans na odzyskanie rentowności.
Średni czas od wszczęcia postępowania do zawarcia układu to około 248 dni
Przedstawicielka mBanku przypomniała, że jedynie niewielka część postępowań kończy się zawarciem układu, w przypadku postępowania sanacyjnego odsetek ten wyniósł 27%, a dla postępowania uproszczonego kształtował się na poziomie 31%.
Równocześnie średni czas od wszczęcia postępowania do zawarcia układu to około 248 dni, czyli zdecydowanie zbyt długo. Pojawia się tez pytanie, ile z tych zatwierdzonych układów zostanie faktycznie wykonanych.
Wśród głównych przyczyn nieskuteczności całej procedury Anna Markowska wskazała m.in. brak przejrzystości postępowań, zbyt małe uprawnienia wierzyciela, który w wielu przypadkach sprowadzony został do roli biernego obserwatora całego procesu, dużą reprezentację przedsiębiorstw, które nie mają pomysłu, jak odnaleźć się po przeprowadzeniu restrukturyzacji, a które działają w myśl zasady „zamieńmy dług na kapitał”, wreszcie bierność i nieobiektywność niektórych zarządców całego procesu restrukturyzacji.
Plany powinny być rzetelne i precyzyjne
Poważny problem, który dotyczy między innymi uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego, to przedłużanie ochrony dłużnika przed wierzycielem, co służy jedynie przedłużaniu agonii firm.
Jednoznacznych i wyraźnych sformułowań brakuje też w przypadku zasad wstrzymywania egzekucji.
Także Sebastian Struga, manager ds. windykacji w ING Banku Śląskim, podkreślił, że warunkiem powodzenia postępowania restrukturyzacyjnego jest precyzyjny plan i pomysł na rozwiązanie problemu spółki.
W tym kontekście szczególnego znaczenia nabierają działania podejmowane przez doradców restrukturyzacyjnych i nadzorców. Ich głównym zadaniem winno być przygotowanie takich planów, które byłyby rzetelne i precyzyjne.
Restrukturyzacja winna zmierzać do odbudowy zaufania
Kluczowego znaczenia nabierają w tym kontekście takie dokumenty jak test rentowności i test zaspokojenia, które muszą pojawić się już na samym początku negocjacji.
Wskazane byłoby wreszcie, żeby sądy były zobligowane do przyjmowania wniosków o restrukturyzację i upadłość w ramach wspólnego rozpoznania, co dziś ma charakter jedynie fakultatywny. Samo zaś postępowanie winno mieć ściśle określone ramy czasowe, które muszą być rygorystycznie przestrzegane, a naruszenie ustaleń powinno skutkować umorzeniem postępowania i otwarciem windykacji przez wierzycieli.
– Restrukturyzacja winna zmierzać do odbudowy zaufania – podkreślił Sebastian Struga.