Jak przekonać Polaków do udziału w PPK? Edukacja i dodatkowe zachęty dla najmniej zarabiających
Założenia do projektu ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych mówią o 75-proc. poziomie partycypacji. Uczestnicy debaty poświęconej PPK, która miała miejsce na EKF, mówili jednak o tym, że za sukces można będzie uznać już 50 – 60 proc. Choć nie zabrakło i głosów mówiących o tym, że realny jest poziom 70 proc. ludzi do 40. roku życia, którzy przystąpią do programu. O takich liczbach mówił Witold Słowik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju.
Droga do budowania kapitału Polaków
Choć podawany przez panelistów przewidziany udział Polaków w PPK był różny, to jednak zgodni byli co do tego, że odpowiednia komunikacja i edukacja społeczeństwa w tej kwestii jest niezbędna, aby system stał się powszechny.
A to nie powiedzie się bez zbadania marzeń Polaków w kwestiach finansowych, mówiła prof. Małgorzata Bombol z Instytutu Rynków i Konkurencji, Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie i Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
– Jak wynika z badań Polacy marzą, żeby nie przejmować się finansami, żeby ktoś za nich nimi dobrze zarządzał. Klasa średnia marzy też o tym, żeby zostawić coś swoim dzieciom, czyli zgromadzić kapitał dla swoich dzieci – wyjaśniła.
Polacy przez wiele lat byli pozbawieni możliwości budowania kapitału, dodała prof. Bombol.
– To jest prawdziwa trauma historyczna – zauważyła ekspertka. – PPK to droga do zbudowania tego kapitału – dodała.
Potrzebne badania rynku
Z tym, że wprowadzenie programu i komunikacja o nim powinna być poparta odpowiednimi badaniami, zgodziła się Ewa Małyszko, prezes zarządu PFR TFI.
– Musimy zrobić badania rynku, żeby być dobrze przygotowanym do wprowadzenia PPK. Musimy wiedzieć, jaką mamy grupę docelową – mówiła ekspertka. – Musimy zbadać, która komunikacja działa, a która nie – dodała.
W Wielkiej Brytanii przygotowanie komunikacji i badań rynku zajęło co najmniej trzy lata, podkreśliła prezes PFR TFI.
Duży projekt edukacyjny
PPK to przede wszystkim duży projekt edukacyjny, zauważyła z kolei Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.
– To jest szansa na to, żeby to był duży projekt edukacyjny, z którym będziemy mogli dotrzeć poprzez różnych interesariuszy: z jednej strony mamy pracodawców, którzy będą informować pracowników, z czym to się wiąże, z drugiej strony mamy instytucje finansowe, które też będą informować pracowników i wspierać ich w pozyskiwaniu wiedzy, jak to działa, jakie wiążą się z tym ryzyka, mamy również rząd, który też będzie informował – wymieniała Małgorzata Rusewicz. – Taki projekt edukacyjny dotyczący długoterminowego oszczędzania jest bardzo potrzebny – podkreśliła.
Funkcja emerytalna, oszczędnościowa i edukacyjna
PPK powinny łączyć funkcję emerytalną z funkcją oszczędnościową i edukacyjną, dodał z kolei Witold Słowik.
– Nie można powiedzieć jednak, że nie jest to program emerytalny. Bazujemy na doświadczeniach takich krajów jak Wielka Brytania, Dania, Nowa Zelandia i Holandia, w których programy te traktowane są jako emerytalne w pierwszym rzędzie – zauważył.
Realizacja tego programu nie będzie jednak możliwa bez szerokiego udziału obywateli, a żeby ona była możliwa, potrzebna jest edukacja, zgodził się Witold Słowik.
Jak zbudować zaufanie do programu?
Potrzebne jest również zbudowanie zaufania Polaków do tego programu, a więc od początku jasne komunikowanie, że środki gromadzone w PPK są prywatne, podkreślił panelista EKF.
– Żeby nie było tych wątpliwości, jakie były w przypadku OFE, są twarde zapisy ustawowe, niebudzące wątpliwości. Na etapie edukacji ten element należy bardzo mocno podkreślać – dodał Witold Słowik.
Nagroda, a nie kara
Marek Kowalski, wiceprezydent wykonawczy Pracodawców RP, postulował z kolei, aby pracodawcy, którzy będą promować PPK i edukować swoich pracowników w tej kwestii, byli za to nagradzani.
– Projekt natomiast przewiduje, że pracodawca będzie karany za to, że zniechęca – zwrócił uwagę. – Z tym trudno się zgodzić – podkreślił. I zauważył, że trudno będzie odróżnić komunikację, funkcję informacyjną od zniechęcania pracowników do przystąpienia do programu.
– Jeżeli ja będę informował rzetelnie, a pracownik dojdzie do wniosku, że nie chce w to wejść, to ja zostanę ukarany za to? – stawiał pytanie.
Przypomnijmy, że dla pracodawców zniechęcających do oszczędzania w PPK przewidziane zostały w projekcie ustawy sankcje finansowe.
Projekt przewiduje również, że do środków dodatkowo odkładanych na emeryturę w programie PPK, oprócz składki pracownika, doliczana będzie również część ze strony pracodawcy i budżetu państwa. Z pensji pracownika odprowadzana będzie składka w wysokości 2 proc. podstawy składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe. Przy czym osoby najniżej uposażone będą mogły wpłacać na PPK mniej niż 2 proc., ale nie mniej niż 0,5 proc. wynagrodzenia. Pracownik będzie mógł dobrowolnie zadeklarować również podwojenie swojej składki do 4 proc. Po stronie pracodawcy składka będzie wynosić 1,5 proc. podstawy składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, z możliwością zadeklarowania do 2,5 pkt proc. dodatkowej dobrowolnej składki.
Dodatkowe zachęty dla najmniej zarabiających
Pojawiają się jednak głosy, że do upowszechnienia programu potrzebne jest wprowadzenie jeszcze dodatkowych zachęt dla osób najmniej zarabiających. Taki postulat przestawiły chociażby we wtorkowym komunikacie Federacja Przedsiębiorców Polskich i Instytut Emerytalny.
„Zasadnym jest także rozważenie wprowadzenia w ramach PPK dodatkowych bodźców skłaniających do oszczędzenia przez osoby najmniej zarabiające. Tego rodzaju rozwiązanie mogłoby polegać na dodatkowych zachętach fiskalnych, np. w postaci wprowadzenia dodatkowej ulgi podatkowej polegającej na odliczaniu od podatku kwot wpłaconych przez uczestnika składek podstawowych, wpłacanych do PPK albo zastosowaniu mechanizmu degresywnej dopłaty rocznej” – czytamy w komunikacie.
To mogłoby, zdaniem organizacji, przełożyć się na zwiększenie uczestników programu.
Zgodnie z założeniami PPK mają być adresowane do 11,4 mln zatrudnionych.