Indeks Elastyczności Zatrudnienia 2020: Polska na 27. miejscu na 41 krajów UE i OECD
Dzięki elastyczności, pracownicy i pracodawcy mieliby więcej swobody w dostosowywaniu stosunku pracy w sposób odpowiadający ich preferencjom, specyfice ich pracy i zmianom na rynku – bez uciekania się do nietypowych form zatrudnienia bądź nieformalnych ustaleń. W ten sposób gospodarka szybciej dostosowuje się do postępu technologicznego oraz zmian koniunktury za granicą. Mniejsze bariery zwolnień przyczyniają się również do tego, że pracodawcy chętniej tworzą miejsca pracy, a pracownikom znacznie łatwiej zmienić pracę, podano.
Polska zajmowała 17. miejsce
„Przed dojściem do władzy Prawa i Sprawiedliwości Polska zajmowała 17. miejsce. Spadek wynika przede wszystkim z usztywnienia maksymalnych długości umów o pracę na czas określony – lepszym rozwiązaniem byłaby liberalizacja umów na czas nieokreślony, aby stały się bardziej atrakcyjne dla pracowników i pracodawców. Rząd PiS usztywnił również umowy zlecenia, obciążając je godzinową płacą minimalną. […] Jednocześnie zwiększa bodźce do samozatrudnienia, które w efekcie zauważalnie rośnie od blisko 2 lat. Dwadzieścia lat temu spowolnienie gospodarcze doprowadziło do eksplozji popularności umów cywilnoprawnych, teraz mogłoby stać się podobnie z jednoosobowymi działalnościami gospodarczymi” – czytamy w komunikacie.
Wzrost płacy minimalnej do 4000 zł w 2024 r.
Zapowiedziany przez PiS wzrost płacy minimalnej do 4 000 zł w 2024 roku wynosi więcej niż wzrost płac 20-30% najmniej zarabiających pracowników. Taki wstrząs prawdopodobnie będzie musiał zostać częściowo skompensowany nie tylko wypychaniem na nietypowe formy zatrudnienia i rozrostem szarej strefy, ale również wzrostem ogólnej stopy bezrobocia. Dużemu spłaszczeniu ulegną dochody w dolnej połowie pracujących: pomiędzy płacą minimalną a medianą płac. Dzisiaj jest to 1 992 zł, a w 2024 roku spadnie do 1 152-1 608 zł, podkreślono.
„Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy okazała się fikcją”
„Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy, mająca dostosować polski Kodeks pracy do współczesności, okazała się fikcją. Teraz wracają podnoszone w niej pomysły wydłużenia minimalnych urlopów do 32-35 dni. Byłaby to tym samym największa wartość wśród krajów UE i OECD, a prawdopodobnie na świecie. To zły pomysł. Po pierwsze, im mniej będziemy pracować, tym wolniej będziemy doganiać poziom życia Europy Zachodniej. Po drugie, taka zmiana będzie dodatkowo wypychać pracowników na umowy cywilnoprawne i samozatrudnienie, w ramach których nie obowiązują minimalne urlopy” – czytamy dalej.
Sztywne regulacje pracy ograniczają zatrudnienie wśród cudzoziemców trzykrotnie silniej niż wśród krajowych pracowników. Być może jest to niewłaściwe rozwiązanie, szczególnie że większość z nich nie posiada prawa stałego pobytu ani obywatelstwa, zatem na razie nie czuje się silnie związana z Polską, a dynamika ich napływu do Polski od 3 lat spada, podsumowano w materiale.