GUS: płace w firmach w górę, zatrudnienie w dół w lipcu, przeciętne wynagrodzenie wyniosło 5381,65 zł
W ujęciu miesięcznym, przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 1,8% i wyniosło 5 381,65 zł. Natomiast zatrudnienie w przedsiębiorstwach w ujęciu miesięcznym wzrosło o 1,1% i wyniosło 6 252 tys. osób, podano w komunikacie.
Konsensus rynkowy to 2,9% wzrostu r/r w przypadku płac i 3,1% spadku r/r w przypadku zatrudnienia.
Przeciętne miesięczne #wynagrodzenie (brutto) w sektorze przedsiębiorstw w lipcu 2020 r. wyniosło 5381,65 zł (wzrost o 3,8% r/r).https://t.co/eVSvQiG6eR#GUS #statystyki #gospodarka #przedsiębiorstwa #praca #wynagrodzenia #RynekPracy #wynagrodzenie @MRPiPS_GOV_PL pic.twitter.com/Ugm32CyXgG
— GUS (@GUS_STAT) August 19, 2020
Przywracanie wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii
„W lipcu 2020 r. zaobserwowano w podmiotach przywracanie wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii, powracanie pracowników z zasiłków opiekuńczych, chorobowych i urlopów bezpłatnych, a także wznawianie przyjęć w jednostkach. Przełożyło się to na wzrost przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw o 1,1% w porównaniu z czerwcem br. (w czerwcu br. w stosunku do maja br. zaobserwowano wzrost o 0,2%). W porównaniu z analogicznym okresem ub. roku, w lipcu br. kontynuowany był spadek przeciętnego zatrudnienia (o 2,3%), lecz w mniejszym stopniu niż w poprzednim miesiącu, kiedy wynosił 3,3%” – czytamy w komunikacie.
Wzrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw
„W lipcu br., w porównaniu z czerwcem br., odnotowano wzrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw. Spowodowane było to m.in. kontynuacją wypłat premii, nagród kwartalnych, rocznych i jubileuszowych oraz odpraw emerytalnych (które obok wynagrodzeń zasadniczych również zaliczane są do składników wynagrodzeń, a także w części jednostek podwyżkami pensji oraz przywracaniem wysokości wynagrodzeń do poziomu sprzed pandemii. W skali roku (lipiec 2020 r. do lipca 2019 r.) przeciętne miesięczne wynagrodzenie wzrosło o 3,8%, a tempo wzrostu było szybsze niż obserwowane w poprzednich miesiącach r/r” – czytamy dalej.
Narastająco w okresie siedmiu miesięcy 2020 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku wzrosło prawie we wszystkich sekcjach PKD od 0,3% w sekcji „Pozostała działalność usługowa” do 9% w sekcji „Administrowanie i działalność wspierająca”, co dało ogółem wzrost w sektorze przedsiębiorstw o 4,4%. Spadek o 2,7% odnotowano w sekcji „Rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo”, podał też GUS.
Ekonomiści: dane sugerują, że rynek pracy wychodzi ze stanu nadzwyczajnego
Dane z polskiego rynku pracy sugerują, że wychodzi on ze stanu nadzwyczajnego i powraca do normalnego funkcjonowania – wskazują ekonomiści. Zauważają także, że nadal są obawy dotyczące potencjalnego powrotu do zwiększonych obostrzeń sanitarnych w związku z pandemią.
KAROL POGORZELSKI, ING BANK ŚLĄSKI:
„Ostatnie lepsze od oczekiwań dane (m.in. stabilizacja stopy bezrobocia, wzrost zatrudnienia cudzoziemców) sugerują, że rynek pracy w Polsce wychodzi ze stanu nadzwyczajnego z czasu pandemii i powraca do normalnego funkcjonowania. Sądzimy jednak, że na wyższą (przedkryzysową) dynamikę wynagrodzeń poczekamy co najmniej do połowy przyszłego roku. Zatrudnienie będzie stabilizowane przez tarcze antykryzysowe (które wymagają utrzymania zatrudnienia przez 3 miesiące do roku od otrzymania wsparcia), ale przedsiębiorcy jeszcze długo będą wstrzymywać się z nowymi rekrutacjami”.
KAMIL ŁUCZKOWSKI, BANK PEKAO:
„Niewykluczone, że lipiec był pierwszym miesiącem w czasie pandemii już ze wzrostem liczby pracujących w ujęciu miesięcznym, choć tę hipotezę będziemy mogli potwierdzić dopiero po publikacji Biuletynu Statystycznego przez GUS w przyszłym tygodniu. Zakładamy, że prawdopodobny stopniowy powrót do pełnego wymiaru czasu pracy będzie w najbliższej przyszłości dalej pozytywnie wpływał na odbudowę liczby etatów. Rynek pracy czeka jednak dużo niepewności w II połowie bieżącego roku. Istnieją obawy o potencjalny powrót do zwiększenia obostrzeń sanitarnych w obliczu wzrostu nowych zachorowań na COVID-19, jak również stopniowo będzie wygasać działanie tarcz antykryzysowych, które uzależniały pomoc finansową od utrzymania zatrudnienia w firmach. Dlatego zakładamy, że do końca roku roczna dynamika zatrudnienia będzie pozostawać na ujemnych poziomach, choć trzeba przyznać, że na tę chwilę krajowy rynek pracy rodzi sobie znacznie lepiej od wcześniejszych oczekiwań.
Z kolei dynamika płac wzrosła w lipcu do 3,8 proc. rdr z 3,6 proc. rdr w czerwcu. Analitycy oczekiwali tutaj spadku dynamiki do 2,9 proc. rdr. Wsparciem dla dynamiki płac był dalszy stopniowy powrót do wyższych pensji po okresie wypłat wynagrodzenia postojowego w ramach odbudowy kolejnych branż gospodarki. Pierwszy raz w czasie pandemii koronawirusa GUS w komunikacie zaraportował o podwyżkach wynagrodzeń w niektórych firmach. Lipcowy wzrost dynamiki płac jest tym bardziej pozytywnie zaskakujący ze względu na mniej korzystną różnicę liczby dni roboczych niż w poprzednim miesiącu (+0 dni rdr w lipcu vs. +2 dni rdr w czerwcu). Jednocześnie wielu pracowników dalej doświadcza trwałych cięć wynagrodzeń oraz braku perspektyw podwyżek w skutek tegorocznej recesji. W średnim okresie należy liczyć się z utrzymującą się niską dynamiką wynagrodzeń. Na początku przyszłego roku dynamika płac może przejściowo dodatkowo się obniżyć, kiedy zostanie złagodzony dodatni efekt bardzo wysokiej podwyżki płacy minimalnej w 2020 r. Na 2021 r. planowany jest wzrost płacy minimalnej o mniejszej skali niż w ubiegłym roku – do 2800 złotych z obecnie obowiązującej płacy minimalnej w wysokości 2600 złotych”.
JAKUB OLIPRA, CREDIT AGRICOLE:
„Odnotowane w lipcu zwiększenie dynamiki wynagrodzeń stanowi wsparcie dla naszej oceny, zgodnie z którą w II kw. osiągnęła ona swoje minimum lokalne. W kolejnych miesiącach oczekujemy jej łagodnego wzrostu wraz z powrotem pracowników z tzw. postojowego i normalizacją sytuacji na rynku pracy. Nadal pozostanie ona jednak pod negatywną presją podjętych przez przedsiębiorstwa działań mających na celu ograniczenia kosztów pracy (rewizje planów dotyczących podwyżek płac oraz zmniejszenie ich nominalnego poziomu). Tym samym podtrzymujemy naszą ocenę, zgodnie z którą dynamika wynagrodzeń w horyzoncie naszej prognozy (tj. do końca 2021 r.) nie wróci do poziomów sprzed pandemii.
Według danych GUS dynamika zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw zwiększyła się w lipcu do -2,3 proc. rdr wobec -3,3 proc. w czerwcu, kształtując się wyraźnie powyżej oczekiwań rynku (-3,1 proc.) oraz lekko powyżej naszej prognozy (-2,5 proc.). W ujęciu miesięcznym zatrudnienie zwiększyło się w lipcu o 66,2 tys. osób wobec wzrostu o 11,9 tys. osób w czerwcu, co jest jego najsilniejszym wzrostem w lipcu w historii. Zgodnie z komunikatem GUS wzrost zatrudnienia w lipcu w porównaniu do czerwca wynikał z przywracania wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii, powracania pracowników z zasiłków opiekuńczych, chorobowych i urlopów bezpłatnych, a także wznawiania przyjęć w firmach. Zatrudnienie w lipcu było nadal o 193,9 tys. niższe niż w lutym br., czyli ostatnim miesiącu przed silnym wpływem pandemii na rynek pracy. Podtrzymujemy naszą prognozę, zgodnie z którą stopa bezrobocia w IV kw. br. wyniesie 7,5 proc. wobec 5,2 proc. w IV kw. 2019 r., a w IV kw. 2021 r. obniży się do 6,1 proc. pozostając wyraźnie powyżej poziomu sprzed wybuchu pandemii”.
ALEKSANDRA ŚWIĄTKOWSKA, BOŚ:
„Dane GUS dotyczące wynagrodzenia i zatrudnienia są zbliżone do naszych oczekiwań. Z komunikatu Urzędu do danych potwierdza się, że do lipca minął trzymiesięczny okres, kiedy w ramach korzystania z tarczy antykryzysowej nasiliło się ograniczanie wymiaru etatów, korzystanie z zasiłków i to pomimo braku gwałtownego efektu likwidacji miejsc pracy. Objawiało się to relatywnie mniejszym spadkiem liczby pracujących, a bardzo silnym spadkiem zatrudnienia. Ten efekt zaczął wygasać. Przywracanie wymiaru etatu spowodowało tym razem skokowy wzrost dynamiki zatrudnienia. Oczywiście cały czas mamy jego spadek, ale jednak w mniejszej skali.
Ten sam efekt ma wpływ na wzrost dynamiki wynagrodzeń, on może nie być tak spektakularny w stosunku do czerwca (3,6 proc.), ale akurat tutaj dość silny wpływ miał efekt sezonowy, który działał na plus. Jeśli chodzi o wynagrodzenia spodziewam się stopniowego wzrostu dynamiki wynagrodzeń do końca roku. Oczywiście nie wrócimy, do poziomu 7, 8 procent, raczej będzie to pod 5 procent. Ale jednocześnie z zatrudnieniem jest bardzo duży dylemat, ponieważ będziemy obserwować efekt mieszania się paru czynników. Z jednej strony będzie następować przywracanie wymiaru etatu, z drugiej strony, rynek pracy reaguje z opóźnieniem jeśli chodzi o likwidacje miejsc pracy i ten czynnik jeszcze będzie trwał. Myślę, że gdzieś pod koniec roku będziemy na poziomie
-2,5, -3,0 proc. W poszczególnych miesiącach możemy jednak obserwować zmienność ze względu na różny stopień nasilania się czynników przywracania wymiaru etatów i zwolnień. Może więc być trudno o efekt równego trendu”.
MONIKA KURTEK, BANK POCZTOWY:
„Lipcowe dane dotyczące zatrudnienia i płac w sektorze przedsiębiorstw są dużym pozytywnym zaskoczeniem. Wprawdzie w przypadku zatrudnienia lipiec był czwartym z rzędu miesiącem jego spadku, ale trzeba podkreślić, że dane okazały się sporo lepsze od prognoz. Wg opisu GUS-u lipiec był miesiącem, w którym obserwowano przywracanie wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii, powracanie pracowników z zasiłków opiekuńczych, chorobowych i urlopów bezpłatnych, a także wznawianie przyjęć w zakładach pracy. Jeśli chodzi o wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw, który także okazał się sporo wyższy od oczekiwań rynkowych, GUS wskazuje m.in. na kontynuację wypłat premii, nagród kwartalnych, rocznych i jubileuszowych oraz odpraw emerytalnych (które obok wynagrodzeń zasadniczych również zaliczane są do składników wynagrodzeń), a także w części firm podwyżkami pensji oraz przywracaniem wysokości wynagrodzeń do poziomu sprzed pandemii.
Z opublikowanych dziś danych wynika, że sektor przedsiębiorstw, przynajmniej w części gdzie zatrudnianych jest co najmniej 9 osób, dokonuje próby szybkiego powrotu do stanu sprzed wybuchu pandemii. Pomoc państwa, w postaci tarcz antykryzysowych i tarczy finansowej, niewątpliwie pomogła przetrwać firmom najtrudniejszy okres (marzec – czerwiec). Jeśli jednak chodzi o przyszłość, to wciąż jest tu wiele znaków zapytania i wiele niepewności. W dużej mierze rozwój sytuacji zależeć będzie od skali epidemii w okresie jesienno-zimowym (i kolejnych okresach w 2021 r.) i tym samym skali lokalnych lockdownów. Kluczowe jest oczywiście to jak do zakupów podchodzić będą gospodarstwa domowe i jaki sentyment wśród konsumentów będzie się utrzymywać. Z opublikowanych – także dzisiaj – danych GUS-u dotyczących koniunktury konsumenckiej bije pewien pesymizm, gdyż w sierpniu br. odnotowano w stosunku do lipca pogorszenie zarówno obecnych, jak i przyszłych nastrojów konsumenckich. Jeśli w kolejnych miesiącach następowałoby dalsze pogorszenie koniunktury konsumenckiej, firmy zmuszone byłyby do ograniczania skali działalności, a to niestety raczej dość szybko widoczne byłoby i w statystykach dotyczących zatrudnienia, i płac”.
JAKUB SAWULSKI, PIE:
„Przeciętne zatrudnienie w firmach zatrudniających przynajmniej 9 osób było w lipcu o 1,1 proc. wyższe względem czerwca. W ujęciu rocznym oznacza to coraz mniejszy spadek – dynamika podniosła się z -3,3 do -2,3 proc. rdr. Wyniki te zaskoczyły pozytywnie – mediana prognoz analityków dziennika Parkiet wynosiła -3,1 proc.
Badania ankietowe przedsiębiorstw prowadzone przez PIE oraz Polski Fundusz Rozwoju (PFR) sugerują kontynuację odbicia. Od końca maja odsetek firm planujących zwiększać zatrudnienie jest większy niż odsetek przedsiębiorstw planujących zwolnienia. Na początku sierpnia wartości te wyniosły odpowiednio 13 i 6 proc. To diametralna zmiana w porównaniu do wcześniejszych miesięcy. Na początku kwietnia chęć zwiększania zatrudnienia deklarowało tylko 2 proc. firm, a zmniejszania aż 28 proc.
Problemem rynku pracy dalej pozostaje jednak niska dynamika wynagrodzeń. W lipcu wyniosła 3,8 proc. (rdr) i była podobna do czerwcowej – 3,5 proc. Przy inflacji w okolicach 3 proc. oznacza to, że realne płace są niemal w stagnacji.
Należy pamiętać, że zmiany dochodów pracowników są dość zróżnicowane po branżach. Epidemia koronawirusa najsilniej uderzyła w zarobki osób pracujących w hotelarstwie i gastronomii – w czerwcu pracownicy notowali średnio spadek płac o prawie 4 proc. rdr. Wynik zaniża również sektor transportowy, gdzie wzrost wynosi zaledwie 1,5 proc. rdr. W pozostałych branżach dynamika płac stopniowo wraca do przedkryzysowych poziomów”.